Re: Jak poradzić sobie z bólem?
Napisane: 10 sty 2012, 17:39
Powiem tak, straciłam też kochane mi osoby, nie ważne kogo, nie ważne jak, przechodziłam przez to bardzo ciężko, jak każdy. Jak sobie radziłam ? Otóż nie radziłam w ogóle... Próby samobójcze też już mam za sobą jednak mogę Ci coś radzić.
Schowaj wszystko co wywołuje wspomnienia. Może być Ci ciężko chować zdjęcia, zabawki w mysią dziurę ale na pewno Ci pomoże.
Nie wiem jeszcze czy tracąc bliskie osoby mieszkałaś tam gdzie mieszkasz obecnie? Rodzinny dom, który wywołuje wspomnienia. Rany nigdy się nie zagoją...
Nie będę Cię pocieszać bo wiem że nie zdołam. Wiem że zakładając ten temat - płakałaś i za każdym razem tu wchodząc otwierasz ranę w sercu i znowu płaczesz... Ale jesteś młodą kobietą (tak twierdzę z Twojego zdjęcia) i nie miej pretensji proszę do mnie za bezpośredniość ale zdążysz ułożyć sobie życie drugi raz. Nigdy nie jest za późno. Ale proszę Cię o jedno: nie zadręczaj się wspomnieniami, to potrafi zabić... Wiem że Te Osoby były cząstką Twojego życia, cząstką Ciebie. Ostatnim razem pochowałam kogoś naprawdę wielkiego dla mnie, z kim dzieliłam życie. Nie ważne kogo ale czułam się jakbym pochowała cząstkę siebie, moje serduszko zaraz po tym wyjechałam do Anglii i przestałam o tym myśleć bo miałam nowe życie i nic mi się nie kojarzyło..... niestety każdy powrót do mojego rodzinnego domu kończy się tragicznie... zdjęcia... wszystko.... Nie powiem, kiedy jestem w Anglii i myślę o Tym też jest ciężko, a do tego mam zdjęcia na komputerze co potrafi otwierać rany, serce znowu zaczyna krwawić. Staram się nie robić tego bo wiem jakie mogą być tego skutki...
Mówisz że stało się to trzy lata temu. Strata dziecka - tego do końca życia się nie zapomina, ale życie Twoje biegnie dalej, i jeżeli nie postarasz się tego zmienić może wyglądać tak czarno jak wygląda teraz. Powiedz co zmieniło się przez te 3lata w Twoim życiu ?
Oczywiście zrobisz co uważasz za słuszne, będziesz chciała zamknąć ten temat, nie poruszać go więcej, zagrzebać, zakopać wspomnienia OK, i tego Ci życzę i przede wszystkim szczęścia by jeszcze w Twoim życiu poukładało się jeszcze Pamiętaj, życie jest takie krótkie i kruche, do tego pędzi jak szalone, nie zmarnuj tego, proszę. Jeśli będziesz chciała dalej żalić się nad sobą, (nie mówię że to jest złe) nie mogę Ci zabronić, każdy człowiek potrzebuję innej ilości czasu na topienie się w smutkach po stracie bliskich... Myślę że z czasem i tak wszystko Ci się dobrze ułoży.
Nie będę Cię pocieszać że teraz Twój synek jest z Bogiem w niebie bo jak może być bóg dobry skoro zabrał Ci dziecko... Ja przestałam wierzyć kiedy 10lat temu straciłam również osobę która była dla mnie wszystkim. Ale wierze że zmarli czuwają nad nami i widzą... widzą jak ich opłakujesz i nie mogą odejść... Wiem że to boli duszę najbardziej...
Schowaj wszystko co wywołuje wspomnienia. Może być Ci ciężko chować zdjęcia, zabawki w mysią dziurę ale na pewno Ci pomoże.
Nie wiem jeszcze czy tracąc bliskie osoby mieszkałaś tam gdzie mieszkasz obecnie? Rodzinny dom, który wywołuje wspomnienia. Rany nigdy się nie zagoją...
Nie będę Cię pocieszać bo wiem że nie zdołam. Wiem że zakładając ten temat - płakałaś i za każdym razem tu wchodząc otwierasz ranę w sercu i znowu płaczesz... Ale jesteś młodą kobietą (tak twierdzę z Twojego zdjęcia) i nie miej pretensji proszę do mnie za bezpośredniość ale zdążysz ułożyć sobie życie drugi raz. Nigdy nie jest za późno. Ale proszę Cię o jedno: nie zadręczaj się wspomnieniami, to potrafi zabić... Wiem że Te Osoby były cząstką Twojego życia, cząstką Ciebie. Ostatnim razem pochowałam kogoś naprawdę wielkiego dla mnie, z kim dzieliłam życie. Nie ważne kogo ale czułam się jakbym pochowała cząstkę siebie, moje serduszko zaraz po tym wyjechałam do Anglii i przestałam o tym myśleć bo miałam nowe życie i nic mi się nie kojarzyło..... niestety każdy powrót do mojego rodzinnego domu kończy się tragicznie... zdjęcia... wszystko.... Nie powiem, kiedy jestem w Anglii i myślę o Tym też jest ciężko, a do tego mam zdjęcia na komputerze co potrafi otwierać rany, serce znowu zaczyna krwawić. Staram się nie robić tego bo wiem jakie mogą być tego skutki...
Mówisz że stało się to trzy lata temu. Strata dziecka - tego do końca życia się nie zapomina, ale życie Twoje biegnie dalej, i jeżeli nie postarasz się tego zmienić może wyglądać tak czarno jak wygląda teraz. Powiedz co zmieniło się przez te 3lata w Twoim życiu ?
Oczywiście zrobisz co uważasz za słuszne, będziesz chciała zamknąć ten temat, nie poruszać go więcej, zagrzebać, zakopać wspomnienia OK, i tego Ci życzę i przede wszystkim szczęścia by jeszcze w Twoim życiu poukładało się jeszcze Pamiętaj, życie jest takie krótkie i kruche, do tego pędzi jak szalone, nie zmarnuj tego, proszę. Jeśli będziesz chciała dalej żalić się nad sobą, (nie mówię że to jest złe) nie mogę Ci zabronić, każdy człowiek potrzebuję innej ilości czasu na topienie się w smutkach po stracie bliskich... Myślę że z czasem i tak wszystko Ci się dobrze ułoży.
Nie będę Cię pocieszać że teraz Twój synek jest z Bogiem w niebie bo jak może być bóg dobry skoro zabrał Ci dziecko... Ja przestałam wierzyć kiedy 10lat temu straciłam również osobę która była dla mnie wszystkim. Ale wierze że zmarli czuwają nad nami i widzą... widzą jak ich opłakujesz i nie mogą odejść... Wiem że to boli duszę najbardziej...