To moje i ja wrzuce kilka slow.
Mieszkalem prawie cztery lata w Birmingham, a teraz juz 3,5 roku w srodkowej Walii. Mialem dosc zgielku i brudu wielkiego miasta. Tu mam spokoj, czyste powietrze, piekne widoki. Praca... pomimo braku wielkich fabryk jest tu znacznie nizsze bezrobocie niz w Birmingham (
http://www.bbc.co.uk/news/10604117). W B-ham praktycznie znalem tylko moich wspollokatorow (nie jestem osoba latwo nawiazujaca znajomosci). Tutaj mam grono dobrych przyjaciol glownie Walijczykow. Spotykam sie na codzien z zyczliwymi ludzmi, takze kierowcow pojazdow, co w B-ham nie bylo zbyt czestym zjawiskiem. Sygnal sieci komorkowych ma rzeczywiscie spore ograniczenia ze wzgledu na uksztaltowanie terenu. Internet mam w domu, a gdy jestem na wycieczce to nie siedze na Facebooku. Drogi krete i waskie to jest to, co jako motocyklista bardzo lubie. Bezposrednim pociagiem na lotnisko w B-ham mam okolo 1,5h, wiec niewiele wiecej niz autobusami w tym "oknie na swiat", o ktorym pisze Giwi. Co do nawigacji, to na pewno dziala nie gorzej niz w wielkim miescie, a moze nawet lepiej. Wielu Anglikow przybylo do Walii (co nie podobalo sie wielu miejscowym) skuszonych nizszymi ceniami domow i "pieknymi okolicznosciami przyrody", a pracuja wciaz w wielkich miastach jak B-ham czy Londyn. Samochod jest tutaj niezbedny, gdyz komunikacja miejska jest w formie szczatkowej. Mam tu Tesco, Morissons, Sainsbury, a nawet calodobowa stacje benzynowa
. Jest tez male lotnisko, jakby ktos latal awionetkami. I owce widze kazdego dnia
Ludzie tutaj chyba rzeczywiscie zyja troche wolniej, spokojniej niz wielkich miastach. I to jest to co ja lubie. Taki klimat sielskosci. No i jeszcze jedna bardzo duza zaleta tej mojej pipidowki... jest bialo na ulicach i nie mowie o sniegu
Jakby ktos mial jeszcze jakies pytanie to odpowiem w miare mozliwosci.
Pozdrawiam.