Z podniesionym czołem
Napisane: 18 maja 2014, 12:46
Witam jubileuszowo, bądź co bądź to mój 1000 wpis. Założyłem ten topik, bo mam wrażenie, że część z nas, emigrantów, wstydzi się swojego pochodzenia. Nie w tym sensie, że czujemy się gorsi od innych, w końcu każdy z nas nie miał wpływu na to gdzie się urodził. Ale pochodzimy z biednego kraju, w którym brak pracy i perspektyw. Można by długo wyliczać. Wyjechaliśmy za chlebem do bogatej Anglii, nie czujemy się całkiem u siebie, nie urodziliśmy się na tej ziemi. Co gorsza, wytyka się nam to, że przyjechaliśmy, że zabieramy pracę, że pobieramy zasiłki... Czy mamy się wstydzić tego, że jesteśmy Polakami?
Mówi się, że trzeba patrzeć w przyszłość, a nie oglądać się za siebie. Dla niektórych takie podejście jest bardzo wygodne. Wyobraźmy sobie, że sąsiad ograbił nam mieszkanie. Idziemy na policję, a tam nam mówią, patrz przed siebie, to że ciebie okradziono to przeszłość! Przeszłość nie jest ważna! Cóż, sąsiadowi bardzo by pasowało takie podejście. Pamiętajmy, historia jest ważna, jest ważna dlatego, że to gdzie jesteśmy teraz, wynika właśnie z przeszłości.
Tak, powinniśmy być dumni z tego, że jesteśmy Polakami. To Anglicy, tchórze i zdrajcy mają powody do tego by się wstydzić. Ich tchórzostwo i opuszczenie sojusznika na polu bitwy doprowadziło do śmierci 70 milionów ludzi. Doprowadziło do tego, że Polska została zrujnowana, że teraz jesteśmy tutaj, na tej ziemi o którą również i my walczyliśmy! Mowa o II Wojnie Światowej, o najbliższej historii, o wydarzeniach które miały bezpośredni wpływ na to, jak teraz wygląda Europa i co się dzieje w naszym kraju. Ale po kolei.
Postaram się bardzo krótko i proszę zatem o wybaczenie, jeżeli coś zbyt uproszczę. Zaznaczam też, że nie jestem wrogo nastawiony do Anglików jako ludzi, pisząc o Anglikach mam na myśli kraj a nie poszczególnych ludzi. Nie neguję odwagi poszczególnych żołnierzy, i wtedy, i teraz kiedy walczą w Iraku czy Afganistanie. Uważam też, że o pewnych sprawach trzeba wreszcie powiedzieć głośno, po to chociażby by wzajemne relacje uzdrowić.
Właśnie przeglądałem książkę od historii dla młodzieży. Angielską książkę. Jest tam napisane, że Chamberlain zgodził się by Hitler zajął część Czechosłowacji. Oczywiście wcześniej Austrię. W zamian za zgodę Anglii Hitler obiecał, że więcej terytorium już nie zajmie. Jednak w marcu 1939 Niemcy zajęli całą Czechosłowację i zaczęli grozić Polsce. Francja i Brytania obiecały wówczas pomóc Polsce gdyby Niemcy na nią napadli. Niemcy napadli na Polskę 1 września i dwa dni później Francja i Brytania wypowiedziały Niemcom wojnę (de facto 3 września czyli na trzeci dzień, ale lepiej brzmi dwa dni później - daty przystąpienia Wielkiej Brytanii do wojny w książce nie ma). Niemcy zajęli Polskę, a następnie Danię, Norwegię, Belgię, Holandię i Francję. Alianci Francja i Brytania wycofały się przez port w Dunkierce przez Kanał Angielski (La Manche) na Wyspy Brytyjskie. Dalej już jest o Bitwie o Anglię. Dużo kolorowych obrazków, latające angielskie Spitfire i spadające palące się niemieckie Messerschmitty. I tyle w podręczniku.
A fakty z grubsza są takie. Anglia i Polska oraz jednocześnie Francja i Polska zawarły traktat sojuszniczy który zobowiązywał sojusznika do ofensywy gdyby drugi kraj został zaatakowany. Anglicy (i Francuzi oczywiście też) nie podejmując żadnych działań dopuścili się więc tzw. zdrady sojusznika na polu bitwy – tak to określa prawo międzynarodowe. Umowa sojusznicza była powodem pozornych działań ze strony Anglików i Francuzów. Prawo międzynarodowe zmusiło ich do wypowiedzenia wojny, ale bali się zaatakować, żeby nie podpaść Hitlerowi.
Niemcy (już nie liczę Rosjan i Słowaków którzy razem z Niemcami napadli na Polskę) mieli 2 krotną przewagę w wojskach lądowych, 5 krotną w lotnictwie i 3 krotną w broni pancernej. Broniliśmy się do 6 października, trwaliśmy tak długo bo do końca wierzyliśmy w to, że Anglicy i Francuzi rozpoczną walkę z Niemcami. Zginęło 66 tyś polskich żołnierzy... nie licząc ludności cywilnej. Czyż nie jest to zbrodnia wojenna? Tylko, że w białych rękawiczkach? Ilu mniej by zginęło gdyby Anglicy i Francuzi ruszyli na Niemców? Anglicy i Francuzi wypowiedzieli wojnę i nie zrobili nic poza pozornymi działaniami.
Dlaczego Rosjanie napadli Polskę akurat 17 września? Odpowiedź jest następująca. Rosjanie chcieli się upewnić, że Anglicy i Francuzi pozostawią sojusznika samego na polu walki. Umowa sojusznicza mówiła, że ofensywa rozpocznie się po 15 dniach bo potrzebny był czas na przegrupowanie wojsk. Wszyscy czekali więc na 15 września. Po 2 dniach kiedy stało się jasne, że Anglicy i Francuzi podkulili ogon Rosjanie ruszyli na Polskę. Wcześniej się bali by nie dostać łomotu jak w 1920. Polska armia wcale nie była taka słaba jak się uważa. Około 1 milion żołnierzy (Rosjanie mieli ok. 600 tysięcy, a Niemcy 1.8 miliona), najnowocześniejsze czołgi, niestety w niewielkiej ilości, świetnie wyposażoną artylerię.
Dlaczego Anglicy i Francuzi nas zdradzili? W dniu 12 września Najwyższa Rada Wojenna Francusko Brytyjska uznała, że należy unikać poważniejszych działań by „zminimalizować niemiecki odwet”, tak zostało to sformułowane w protokole!
Brytyjskie tchórzostwo i głupota kosztowało miliony istnień ludzkich. Oto kilka liczb, tak z grubsza. Na froncie zachodnim Francuzi i Anglicy mieli 2 krotną przewagę w lotnictwie i to bardzo nowoczesnym oraz 3 krotną przewagę w wojskach lądowych (nie licząc wojsk na Wyspach Brytyjskich). Dodatkowo Niemcy nie posiadali na froncie zachodnim żadnych sił pancernych. Gdyby Anglicy z Francuzami rozpoczęli ofensywę WOJNA ZAKOŃCZYŁA BY SIĘ W 1939 ROKU! W Norymberdze na procesie Jodl i Keitel stwierdzili, że Niemcy przegraliby gdyby Anglicy i Francuzi ruszyli. Trzeba tu dodać, że w 1939 roku armia niemiecka miała przestarzały sprzęt. Postęp techniki w czasie wojny był nieprawdopodobny i ta armia niemiecka którą znamy z amerykańskich filmów to zupełnie inna bajka.
Nie tylko ja Anglików uważam za tchórzy. Niemcy mieli o nich taką samą opinię. Opinię potwierdzoną później przez fakty. Dlatego zaatakowali najpierw Polskę, a nie odwrotnie. Dlatego na froncie zachodnim pozostawili minimalne siły. Wiedzieli, że tchórze i zdrajcy Anglicy i Francuzi nie zrobią nic. Gdyby najpierw zaatakowali Francję i Anglię to Polacy rzuciliby się im do gardła.
Anglicy utrzymywali nas w nadziei, że rozpoczną poważne działania. Chcieli byśmy walczyli jak najdłużej i zadając Niemcom jak największe straty, dając im czas na lepsze przygotowanie do obrony. Istnieje wiele mitów, w stylu szarży ułanów na niemieckie czołgi (Wajda pewnie do dziś się wstydzi) ale prawda jest taka, że pomimo miażdżącej przewagi wroga i często przestarzałego sprzętu (oprócz czołgów których mieliśmy niestety niewiele) broniliśmy się skutecznie – między innymi zniszczyliśmy 1/3 niemieckich czołgów i zadaliśmy tak dotkliwe straty, że ofensywa przeciw Anglii i Francji opóźniona została o wiele miesięcy. Do historii przeszła bitwa pod Nowym Wiśniczem gdzie 10 Brygada Kawalerii rozgromiła niemiecką II Dywizję Pancerną. Tysiące polskich żołnierzy ginęło, a w tym czasie Anglicy cynicznie nazywali tę wojnę Bore War – Nudna Wojna. Amerykanie nazwali to dziwną wojną.
Anglicy mieli dużo szczęścia, Hitler pokłócił się z dowódcą wojsk pancernych, który co prawda świetnie prowadził kampanię ale nie trzymał się ściśle wytycznych Naczelnego Wodza. Hitler by pokazać kto rządzi kazał zatrzymać ofensywę dzięki czemu Anglicy i Francuzi mogli wycofać się bez większych przeszkód poprzez port w Dunkierce na Wyspy Brytyjskie. Gdyby nie to, Anglicy i Francuzi zostali by wybici do nogi.
Bitwa o Anglię. Kilka dramatycznych miesięcy od 10 lipca do 31 października 1940 roku. Anglicy chełpią się zwycięstwem do dziś bo był to decydujący moment o przetrwaniu. Tak, Anglicy obronili się. Dlaczego? Owszem, dzięki świetnej organizacji i optymalnemu wykorzystaniu skromnych sił powietrznych. Dzięki radarowi, dzięki rozszyfrowaniu Enigmy – pierwszą wersję rozgryźli polscy matematycy, drugą Anglicy z pomocą Polaków. Ale gdyby nie pomoc Amerykanów, Kanadyjczyków, Polaków i innych narodów nie przetrwali by. Mówili by dzisiaj po niemiecku. Mieliśmy ok. 150 pilotów (5% sił brytyjskich) w dywizjonie 302 i dywizjonie 303 oraz w innych w brytyjskich dywizjonach. Pięć procent to bardzo wiele w sytuacji gdy każdy pilot jest na wagę złota.
Najlepszym dywizjonem w czasie Bitwy o Anglię był polski Dywizjon 303. Potrzebne jest tu wyjaśnienie. W czasie wojny przypisano mu 126 zestrzeleń. Dane są zawyżone, ze względów propagandowych zawyżano wyniki. Po wojnie historycy mając do dyspozycji więcej danych w tym dane niemieckie zweryfikowali dane. I tak wg angielskich historyków Dywizjon 303 – 44 zestrzelenia, wg polskich – 58,8 zestrzeleń. Najlepszy angielski dywizjon – 603 – 57,8 zestrzeleń. Nawet przyjmując dane angielskie i uwzględniając, że Polacy zostali dopuszczeni do walki z opóźnieniem, a także że latali na przestarzałych Huricane (Anglicy na nowoczesnych Spitfire) nie ma wątpliwości, że nasi piloci byli najlepsi. Mieliśmy najlepsze statystyki - 2,6 zwycięstwa dziennie, stosunek zwycięstw do strat 2,8:1. Mieliśmy też świetną opinię u brytyjskich pilotów, angielski as, Douglas Bader twierdził, że Polacy są najskuteczniejsi. Jako ciekawostkę dodam, że Polacy zostali dopuszczeni do walki dopiero kiedy pilot Ludwik Paszkiewicz podczas lotu treningowego samowolnie się oddalił i strącił nowoczesny Bf 110 na przestarzałym Huricane.
Anglikom pomógł też zbieg okoliczności. W 1935 w niemieckich siłach powietrznych konkurs na nowy myśliwiec wygrał Heinkel He 112 ale dzięki intrygom Willego Messersmittha do produkcji wszedł gorszy Bf109. Tak więc w czasie Bitwy o Anglię Niemcy dysponowali głównie myśliwcami Messersmitth Bf109 i nowszymi Bf110 a Anglicy lepszymi Spitfire. Niemcy wprowadzili do działań wojennych Foke-Wulf 190 dopiero pod koniec 1941roku kiedy szale zwycięstwa zaczęły się przechylać na stronę Aliantów. Owszem, Foke-Wulfy strącały Spitfaire jak muchy, ale do wojny przystąpili już Amerykanie (w grudniu 1941) i Rosjanie przeszli na stronę Aliantów (czerwiec 1941). Dodam, jako ciekawostkę, że najlepszym myśliwcem II wojny światowej był amerykański P51 Mustang który przewyższał „kultowy” angielski myśliwiec Spitfaire pod każdym względem.
Nasz wkład w zwycięstwo to nie tylko Bitwa o Anglię. Nasze siły to też Marynarka Wojenna, Siły Powietrzno Desantowe, Siły Pancerne, oddziały piechoty, armia podziemna, wywiad itd. Byliśmy czwartą co do wielkości siłą Aliantów. Walczyliśmy na wszystkich frontach II wojny światowej, nasz wkład nie jest marginalny jak próbuje się nam wmówić. Nie będę tutaj opisywał przebiegu wojny, wszyscy wiemy, że w końcu Amerykanie, Rosjanie, Anglicy, Polacy, Kanadyjczycy i wiele innych narodów pokonało Niemców i wojna w Europie skończyła się w maju 1945 roku.
W czasie II wojny światowej zginęło ponad 72 milionów ludzi. W tej liczbie Amerykanie stracili 0,32%, Rosjanie 13,7%, Brytyjczycy 0,94%, Polacy 16%....
I co dalej? Na konferencji w Jałcie w lutym 1945 zostaliśmy po raz kolejny zdradzeni przez Anglików. Polska została sprzedana Rosji. Rosja otrzymała zwierzchnictwo nad Polską i jedną trzecią Niemiec.
Churchill i Roosevelt uznali działania NKWD na terytorium Polski. Sojusznicy dali Stalinowi carte blanche na siłowe zniszczenie polskiej partyzantki przede wszystkim Armii Krajowej. Polska przez 45 lat rosyjskiej okupacji i komunizmu została totalnie zrujnowana. Dlatego teraz jesteśmy tutaj, na emigracji.
Staliśmy się dla Anglików persona non grata bo przypominamy im o ich tchórzostwie, braku honoru, dwulicowości i niedotrzymywaniu umów. W czerwcu 1946 roku odbyła się w Londynie Parada Zwycięstwa, przed trybunami przemaszerowali Amerykanie, Brytyjczycy, Francuzi, Kanadyjczycy, Australijczycy, Nowozelandczycy, Czesi, Norwegowie, Hindusi, Grecy, Szkoci, Etiopczycy i inni. Polaków było. Nie zostaliśmy zaproszeni...
Zarozumiałość Anglików i brak honoru jest szokująca. Dziś media oferują nam populistyczne hasła wymierzone przeciw polskim emigrantom. Ohyda. Może nadszedł czas by przypomnieć Brytyjczykom o tym komu zawdzięczają dzisiejszą pozycję i o tym ilu ludzi zginęło przez ich tchórzostwo.
Jedno jest pewne, nie powinniśmy mieć kompleksów, w przeciwieństwie do Anglików nie mamy się czego wstydzić. Powinniśmy raczej chodzić z podniesionym czołem.
Czy możemy coś zrobić? Owszem. Chyba nadszedł czas by domagać się by Anglia powiedziała przepraszam. Powinniśmy żądać uczciwego przedstawienia historii II Wojny Światowej w brytyjskich podręcznikach. Nasz rząd z oczywistych powodów nie będzie w stanie przeprowadzić takiej kampanii. To co możemy zrobić my emigranci, to rozmawiać o tym z naszymi angielskimi przyjaciółmi. Możemy przygotować tekst po polsku i angielsku by móc go wysyłać do mediów, parlamentarzystów, publikować na twiterze czy facebooku, stworzyć stronę w necie p.t. England Say Sorry. Możemy napisać list otwarty do brytyjskiego rządu i zbierać podpisy. Możemy. I chyba powinniśmy...
Mówi się, że trzeba patrzeć w przyszłość, a nie oglądać się za siebie. Dla niektórych takie podejście jest bardzo wygodne. Wyobraźmy sobie, że sąsiad ograbił nam mieszkanie. Idziemy na policję, a tam nam mówią, patrz przed siebie, to że ciebie okradziono to przeszłość! Przeszłość nie jest ważna! Cóż, sąsiadowi bardzo by pasowało takie podejście. Pamiętajmy, historia jest ważna, jest ważna dlatego, że to gdzie jesteśmy teraz, wynika właśnie z przeszłości.
Tak, powinniśmy być dumni z tego, że jesteśmy Polakami. To Anglicy, tchórze i zdrajcy mają powody do tego by się wstydzić. Ich tchórzostwo i opuszczenie sojusznika na polu bitwy doprowadziło do śmierci 70 milionów ludzi. Doprowadziło do tego, że Polska została zrujnowana, że teraz jesteśmy tutaj, na tej ziemi o którą również i my walczyliśmy! Mowa o II Wojnie Światowej, o najbliższej historii, o wydarzeniach które miały bezpośredni wpływ na to, jak teraz wygląda Europa i co się dzieje w naszym kraju. Ale po kolei.
Postaram się bardzo krótko i proszę zatem o wybaczenie, jeżeli coś zbyt uproszczę. Zaznaczam też, że nie jestem wrogo nastawiony do Anglików jako ludzi, pisząc o Anglikach mam na myśli kraj a nie poszczególnych ludzi. Nie neguję odwagi poszczególnych żołnierzy, i wtedy, i teraz kiedy walczą w Iraku czy Afganistanie. Uważam też, że o pewnych sprawach trzeba wreszcie powiedzieć głośno, po to chociażby by wzajemne relacje uzdrowić.
Właśnie przeglądałem książkę od historii dla młodzieży. Angielską książkę. Jest tam napisane, że Chamberlain zgodził się by Hitler zajął część Czechosłowacji. Oczywiście wcześniej Austrię. W zamian za zgodę Anglii Hitler obiecał, że więcej terytorium już nie zajmie. Jednak w marcu 1939 Niemcy zajęli całą Czechosłowację i zaczęli grozić Polsce. Francja i Brytania obiecały wówczas pomóc Polsce gdyby Niemcy na nią napadli. Niemcy napadli na Polskę 1 września i dwa dni później Francja i Brytania wypowiedziały Niemcom wojnę (de facto 3 września czyli na trzeci dzień, ale lepiej brzmi dwa dni później - daty przystąpienia Wielkiej Brytanii do wojny w książce nie ma). Niemcy zajęli Polskę, a następnie Danię, Norwegię, Belgię, Holandię i Francję. Alianci Francja i Brytania wycofały się przez port w Dunkierce przez Kanał Angielski (La Manche) na Wyspy Brytyjskie. Dalej już jest o Bitwie o Anglię. Dużo kolorowych obrazków, latające angielskie Spitfire i spadające palące się niemieckie Messerschmitty. I tyle w podręczniku.
A fakty z grubsza są takie. Anglia i Polska oraz jednocześnie Francja i Polska zawarły traktat sojuszniczy który zobowiązywał sojusznika do ofensywy gdyby drugi kraj został zaatakowany. Anglicy (i Francuzi oczywiście też) nie podejmując żadnych działań dopuścili się więc tzw. zdrady sojusznika na polu bitwy – tak to określa prawo międzynarodowe. Umowa sojusznicza była powodem pozornych działań ze strony Anglików i Francuzów. Prawo międzynarodowe zmusiło ich do wypowiedzenia wojny, ale bali się zaatakować, żeby nie podpaść Hitlerowi.
Niemcy (już nie liczę Rosjan i Słowaków którzy razem z Niemcami napadli na Polskę) mieli 2 krotną przewagę w wojskach lądowych, 5 krotną w lotnictwie i 3 krotną w broni pancernej. Broniliśmy się do 6 października, trwaliśmy tak długo bo do końca wierzyliśmy w to, że Anglicy i Francuzi rozpoczną walkę z Niemcami. Zginęło 66 tyś polskich żołnierzy... nie licząc ludności cywilnej. Czyż nie jest to zbrodnia wojenna? Tylko, że w białych rękawiczkach? Ilu mniej by zginęło gdyby Anglicy i Francuzi ruszyli na Niemców? Anglicy i Francuzi wypowiedzieli wojnę i nie zrobili nic poza pozornymi działaniami.
Dlaczego Rosjanie napadli Polskę akurat 17 września? Odpowiedź jest następująca. Rosjanie chcieli się upewnić, że Anglicy i Francuzi pozostawią sojusznika samego na polu walki. Umowa sojusznicza mówiła, że ofensywa rozpocznie się po 15 dniach bo potrzebny był czas na przegrupowanie wojsk. Wszyscy czekali więc na 15 września. Po 2 dniach kiedy stało się jasne, że Anglicy i Francuzi podkulili ogon Rosjanie ruszyli na Polskę. Wcześniej się bali by nie dostać łomotu jak w 1920. Polska armia wcale nie była taka słaba jak się uważa. Około 1 milion żołnierzy (Rosjanie mieli ok. 600 tysięcy, a Niemcy 1.8 miliona), najnowocześniejsze czołgi, niestety w niewielkiej ilości, świetnie wyposażoną artylerię.
Dlaczego Anglicy i Francuzi nas zdradzili? W dniu 12 września Najwyższa Rada Wojenna Francusko Brytyjska uznała, że należy unikać poważniejszych działań by „zminimalizować niemiecki odwet”, tak zostało to sformułowane w protokole!
Brytyjskie tchórzostwo i głupota kosztowało miliony istnień ludzkich. Oto kilka liczb, tak z grubsza. Na froncie zachodnim Francuzi i Anglicy mieli 2 krotną przewagę w lotnictwie i to bardzo nowoczesnym oraz 3 krotną przewagę w wojskach lądowych (nie licząc wojsk na Wyspach Brytyjskich). Dodatkowo Niemcy nie posiadali na froncie zachodnim żadnych sił pancernych. Gdyby Anglicy z Francuzami rozpoczęli ofensywę WOJNA ZAKOŃCZYŁA BY SIĘ W 1939 ROKU! W Norymberdze na procesie Jodl i Keitel stwierdzili, że Niemcy przegraliby gdyby Anglicy i Francuzi ruszyli. Trzeba tu dodać, że w 1939 roku armia niemiecka miała przestarzały sprzęt. Postęp techniki w czasie wojny był nieprawdopodobny i ta armia niemiecka którą znamy z amerykańskich filmów to zupełnie inna bajka.
Nie tylko ja Anglików uważam za tchórzy. Niemcy mieli o nich taką samą opinię. Opinię potwierdzoną później przez fakty. Dlatego zaatakowali najpierw Polskę, a nie odwrotnie. Dlatego na froncie zachodnim pozostawili minimalne siły. Wiedzieli, że tchórze i zdrajcy Anglicy i Francuzi nie zrobią nic. Gdyby najpierw zaatakowali Francję i Anglię to Polacy rzuciliby się im do gardła.
Anglicy utrzymywali nas w nadziei, że rozpoczną poważne działania. Chcieli byśmy walczyli jak najdłużej i zadając Niemcom jak największe straty, dając im czas na lepsze przygotowanie do obrony. Istnieje wiele mitów, w stylu szarży ułanów na niemieckie czołgi (Wajda pewnie do dziś się wstydzi) ale prawda jest taka, że pomimo miażdżącej przewagi wroga i często przestarzałego sprzętu (oprócz czołgów których mieliśmy niestety niewiele) broniliśmy się skutecznie – między innymi zniszczyliśmy 1/3 niemieckich czołgów i zadaliśmy tak dotkliwe straty, że ofensywa przeciw Anglii i Francji opóźniona została o wiele miesięcy. Do historii przeszła bitwa pod Nowym Wiśniczem gdzie 10 Brygada Kawalerii rozgromiła niemiecką II Dywizję Pancerną. Tysiące polskich żołnierzy ginęło, a w tym czasie Anglicy cynicznie nazywali tę wojnę Bore War – Nudna Wojna. Amerykanie nazwali to dziwną wojną.
Anglicy mieli dużo szczęścia, Hitler pokłócił się z dowódcą wojsk pancernych, który co prawda świetnie prowadził kampanię ale nie trzymał się ściśle wytycznych Naczelnego Wodza. Hitler by pokazać kto rządzi kazał zatrzymać ofensywę dzięki czemu Anglicy i Francuzi mogli wycofać się bez większych przeszkód poprzez port w Dunkierce na Wyspy Brytyjskie. Gdyby nie to, Anglicy i Francuzi zostali by wybici do nogi.
Bitwa o Anglię. Kilka dramatycznych miesięcy od 10 lipca do 31 października 1940 roku. Anglicy chełpią się zwycięstwem do dziś bo był to decydujący moment o przetrwaniu. Tak, Anglicy obronili się. Dlaczego? Owszem, dzięki świetnej organizacji i optymalnemu wykorzystaniu skromnych sił powietrznych. Dzięki radarowi, dzięki rozszyfrowaniu Enigmy – pierwszą wersję rozgryźli polscy matematycy, drugą Anglicy z pomocą Polaków. Ale gdyby nie pomoc Amerykanów, Kanadyjczyków, Polaków i innych narodów nie przetrwali by. Mówili by dzisiaj po niemiecku. Mieliśmy ok. 150 pilotów (5% sił brytyjskich) w dywizjonie 302 i dywizjonie 303 oraz w innych w brytyjskich dywizjonach. Pięć procent to bardzo wiele w sytuacji gdy każdy pilot jest na wagę złota.
Najlepszym dywizjonem w czasie Bitwy o Anglię był polski Dywizjon 303. Potrzebne jest tu wyjaśnienie. W czasie wojny przypisano mu 126 zestrzeleń. Dane są zawyżone, ze względów propagandowych zawyżano wyniki. Po wojnie historycy mając do dyspozycji więcej danych w tym dane niemieckie zweryfikowali dane. I tak wg angielskich historyków Dywizjon 303 – 44 zestrzelenia, wg polskich – 58,8 zestrzeleń. Najlepszy angielski dywizjon – 603 – 57,8 zestrzeleń. Nawet przyjmując dane angielskie i uwzględniając, że Polacy zostali dopuszczeni do walki z opóźnieniem, a także że latali na przestarzałych Huricane (Anglicy na nowoczesnych Spitfire) nie ma wątpliwości, że nasi piloci byli najlepsi. Mieliśmy najlepsze statystyki - 2,6 zwycięstwa dziennie, stosunek zwycięstw do strat 2,8:1. Mieliśmy też świetną opinię u brytyjskich pilotów, angielski as, Douglas Bader twierdził, że Polacy są najskuteczniejsi. Jako ciekawostkę dodam, że Polacy zostali dopuszczeni do walki dopiero kiedy pilot Ludwik Paszkiewicz podczas lotu treningowego samowolnie się oddalił i strącił nowoczesny Bf 110 na przestarzałym Huricane.
Anglikom pomógł też zbieg okoliczności. W 1935 w niemieckich siłach powietrznych konkurs na nowy myśliwiec wygrał Heinkel He 112 ale dzięki intrygom Willego Messersmittha do produkcji wszedł gorszy Bf109. Tak więc w czasie Bitwy o Anglię Niemcy dysponowali głównie myśliwcami Messersmitth Bf109 i nowszymi Bf110 a Anglicy lepszymi Spitfire. Niemcy wprowadzili do działań wojennych Foke-Wulf 190 dopiero pod koniec 1941roku kiedy szale zwycięstwa zaczęły się przechylać na stronę Aliantów. Owszem, Foke-Wulfy strącały Spitfaire jak muchy, ale do wojny przystąpili już Amerykanie (w grudniu 1941) i Rosjanie przeszli na stronę Aliantów (czerwiec 1941). Dodam, jako ciekawostkę, że najlepszym myśliwcem II wojny światowej był amerykański P51 Mustang który przewyższał „kultowy” angielski myśliwiec Spitfaire pod każdym względem.
Nasz wkład w zwycięstwo to nie tylko Bitwa o Anglię. Nasze siły to też Marynarka Wojenna, Siły Powietrzno Desantowe, Siły Pancerne, oddziały piechoty, armia podziemna, wywiad itd. Byliśmy czwartą co do wielkości siłą Aliantów. Walczyliśmy na wszystkich frontach II wojny światowej, nasz wkład nie jest marginalny jak próbuje się nam wmówić. Nie będę tutaj opisywał przebiegu wojny, wszyscy wiemy, że w końcu Amerykanie, Rosjanie, Anglicy, Polacy, Kanadyjczycy i wiele innych narodów pokonało Niemców i wojna w Europie skończyła się w maju 1945 roku.
W czasie II wojny światowej zginęło ponad 72 milionów ludzi. W tej liczbie Amerykanie stracili 0,32%, Rosjanie 13,7%, Brytyjczycy 0,94%, Polacy 16%....
I co dalej? Na konferencji w Jałcie w lutym 1945 zostaliśmy po raz kolejny zdradzeni przez Anglików. Polska została sprzedana Rosji. Rosja otrzymała zwierzchnictwo nad Polską i jedną trzecią Niemiec.
Churchill i Roosevelt uznali działania NKWD na terytorium Polski. Sojusznicy dali Stalinowi carte blanche na siłowe zniszczenie polskiej partyzantki przede wszystkim Armii Krajowej. Polska przez 45 lat rosyjskiej okupacji i komunizmu została totalnie zrujnowana. Dlatego teraz jesteśmy tutaj, na emigracji.
Staliśmy się dla Anglików persona non grata bo przypominamy im o ich tchórzostwie, braku honoru, dwulicowości i niedotrzymywaniu umów. W czerwcu 1946 roku odbyła się w Londynie Parada Zwycięstwa, przed trybunami przemaszerowali Amerykanie, Brytyjczycy, Francuzi, Kanadyjczycy, Australijczycy, Nowozelandczycy, Czesi, Norwegowie, Hindusi, Grecy, Szkoci, Etiopczycy i inni. Polaków było. Nie zostaliśmy zaproszeni...
Zarozumiałość Anglików i brak honoru jest szokująca. Dziś media oferują nam populistyczne hasła wymierzone przeciw polskim emigrantom. Ohyda. Może nadszedł czas by przypomnieć Brytyjczykom o tym komu zawdzięczają dzisiejszą pozycję i o tym ilu ludzi zginęło przez ich tchórzostwo.
Jedno jest pewne, nie powinniśmy mieć kompleksów, w przeciwieństwie do Anglików nie mamy się czego wstydzić. Powinniśmy raczej chodzić z podniesionym czołem.
Czy możemy coś zrobić? Owszem. Chyba nadszedł czas by domagać się by Anglia powiedziała przepraszam. Powinniśmy żądać uczciwego przedstawienia historii II Wojny Światowej w brytyjskich podręcznikach. Nasz rząd z oczywistych powodów nie będzie w stanie przeprowadzić takiej kampanii. To co możemy zrobić my emigranci, to rozmawiać o tym z naszymi angielskimi przyjaciółmi. Możemy przygotować tekst po polsku i angielsku by móc go wysyłać do mediów, parlamentarzystów, publikować na twiterze czy facebooku, stworzyć stronę w necie p.t. England Say Sorry. Możemy napisać list otwarty do brytyjskiego rządu i zbierać podpisy. Możemy. I chyba powinniśmy...