Zaloguj się Załóż konto
Polish (Poland)English (United Kingdom)

"Zero protestu, zwykła przestępczość"

Zamieszki z Tottenham, Enfield, Walthamstow i innych dzielnic Londynu przeniosły się do kolejnych, a także poza Londyn - do Birmingham i Liverpoolu. Do walk z policją doszło w spokojnej dotąd dzielnicy Londynu Hackney. Downing Street potwierdziła, że w związku z rozruchami premier Cameron przerwał urlop w Toskanii i w poniedziałek wrócił do stolicy. Jeśli sytuacja się nie poprawi, możliwe jest wprowadzenie na ulice wojska.

W Birmingham doszło w poniedziałek wieczorem do zamieszek, wybijania okien wystawowych i grabieży. Policja doniosła, że zaatakowanych zostało kilka obiektów w centrum miasta. Rabowano sklepy wynosząc wszystko, z czym można było uciec, od butelek whisky po ekrany plazmowe. Niektórzy uczestnicy zajść byli zamaskowani.



Z kolei starcia w londyńskiej dzielnicy Hackney rozpoczęły się późnym popołudniem, ok. 16.20. Naoczni świadkowie określają sytuację w tej dzielnicy jako "bardzo napiętą". - To strefa działań wojennych - stwierdziła laburzystowska posłanka Diane Abbot.

Croydon płonie, zamieszki ogarnęły Liverpool

Rozruchy objęły też m.in. dzielnice Lewisham i Croydon (południowo-zachodni Londyn). W Croydon podpalono kilka budynków, w tym magazyn meblowy. Również w innych dzielnicach późnym wieczorem podpalono domy i liczne samochody, płonęły kosze na śmieci.

Do opanowania zamieszek skierowano ok. 200 policjantów oddziałów szturmowych i helikopter. Uczestnicy rozruchów rzucali w policję śmietnikami ulicznymi i odłamkami gruzu.

W poniedziałek w nocy zamieszki ogarnęły też Liverpool.

Policja: To zwykła przestępczość, zero protestu

Tłum młodych, zakapturzonych ludzi starł się z policją w Peckham. O dwa kilometry dalej, w Lewisham zapłonął cały budynek przy głównej ulicy. Ogień przeniósł się na inne. Obie dzielnice to etniczny tygiel, podobnie jak inne okolice sobotnich i niedzielnych rozruchów.

Ale - według władz - nie mają one nic wspólnego ani z napięciami rasowymi, ani z protestem przeciwko zastrzeleniu w czwartek przez policję 29-letniego, czarnego mężczyzny w Tottenham. - Nie ma w tym ani śladu elementu protestu. To jest najzwyklejsza przestępczość i tak ją powinniśmy traktować, nie kreować atmosfery usprawiedliwienia dla tego, co się dzieje - ocenia odpowiedzialny za pracę policji zastępca burmistrza Londynu Kit Malthouse.

Zdjęcia telewizyjne z zajść ukazują jasno dążenie do fizycznej konfrontacji z policją i poszukiwanie łupu w rozbitych sklepach. Widać też, że wśród uczestników zamieszek są młodzi ludzie różnych ras. Świadkowie zwracali uwagę na obecność dzieci, nawet poniżej 10. roku życia, i na stosunkowo niewielki trzon prowodyrów.

W czasie walk z policją wiele osób miało drewniane pałki i metalowe pręty. Obiektem ataku były m.in. policyjne pojazdy. Reporter BBC donosi o włamaniach do sklepów i obrzuceniu autobusów różnymi przedmiotami. Policja odparła próbę przerwania jej kordonu. Większość sklepów zamknięto przed czasem.

Źródło: tvn24.pl
-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Ponad 100 osób zostało aresztowanych po nocnych zamieszkach
 Czytaj następny artykuł:
Policja informuje o zamieszkach w Birmingham