Widzicie, że gościu pytał o to w 2007 roku?
Teraz już ma przedszkole albo jest po rozwodzie. Ja odświeżyłam wątek pytając Kat_Bham czy po tylu latach znalazła kogoś może.
Ja bym nic nie miała przeciwko gdyby mężczyzna oświadczył się na kolacji. Mógłby to zrobić byle gdzie, byle to był TEN a mi oświadczyło się dwóch. Jeden próbował to zrobić w autobusie z lotniska, bo nie wytrzymał (nie widzieliśmy się dość długo) a drugi po paru dniach poznania, nad cieśniną Bosfor, kiedy wiedział, że wyjadę i chciał mnie jakoś zatrzymać. Obie próby nieudane, ale obu szanuję do dzisiaj. Liczy się uczucie do danej osoby. Tylko to ma znaczenia a gdzie i jak to wiecie...
Ja się oświadczyłam w Alpach na 3500m mężczyźnie, dałam mu pierścień (w krajach skandynawskich mężczyźni noszą zaręczynowe pierścionki a mój chciał zawsze taki sygnet jaki ja mam), ale do ślubu nigdy nie doszło mimo że minęło 6 lat i nadal jesteśmy "razem". Nikomu już nie zależy ahahah, dlatego mówię, że liczy się uczucie. Bezwględnie. Z obu stron.