No i poszlo, pierwsze koty za ploty, byłem i opowiem jak było.
Spotkanie było w siedzibie firmy niedaleko Londynu.
Stanowisko-techniczny helpdesk w duzej renomowanej firmie z branzy elektronicznej, wymagania: dobry angielski, plynny niemiecki, studia, obstukanie w technice i doswiadczenie w obstukaniu w technice.
Przywitala mila babeczka (HR) o nienagannej aparycji, zaprowadzila do niby przyszlego szefa , START
czuje sie podobnie jak:
http://www.youtube.com/watch?v=U55SvF1P0aU
Poinformowali ze rozmowa ma być dwustronna, czyli nie tylko oni mowia, a wymagaja dialogu, DOBRA TAK LUBIE
Pierwsze pytanie, proszę opowiedziec o sobie ,czyli zyciorys od szkoly sredniej do dzisiaj...
Zaczynam , pierwsze 10 minut mowie tylko ja, glos drzy, cala szklanka wody wypita, a oni tylko patrza, nie ziewja, nie obrywaja nitek z koszul, JEST DOBRZE
Padaja pierwsze pytania o szczegoly z zyciorysu versus przyszla rola w firmie, zaczyna się namiastka dialogu, oni zadaja pytania , ja odpowiadam, mija pol godziny...może 40 minut
Ufff, oni zaczynaja mowic, zabraklo wody, facet tak się wczul ze nie mam kiedy się wtracic, jak sie wtracam ,to on mowi jeszcze szybciej, TAK NIE LUBIE
Dowiaduje się ze będzie pol roku szkolenia...SUPER, praca w stalych godzinach, zadnych nadgodzin, sobot, wyjazdow i wariactwa, PROSZE TAK DALEJ
Ale, tylko praca przy kompie, emaile i telefonowanie, zadnych manualnych robotek, TAK NIE LUBIE, warto chociaz z godzinke oderwac się od kompa, pomyslalem ze po pol roku tej pracy jeszcze bardziej się zgarbie ,ale kasa OK., stala praca, dobra firma, OK. caly czas mowie ze JA to osoba ktorej szukaja. Tak latwo mnie nie przestrasza, choc odnosze wrazenie ze oni bardziej pruboja wyperswadowac mi ze praca jest ciezka i nie dla mnie, a ja probuje udowodnic ze jestem osoba której szukaja. Przyznam ze jestem zaskoczony ze nie sprawdzaja niemieckiego, moj angielski to na pewno nie Oxford level
Mija godzina 30 minut, spojrzeli na zegarki, stwierdzili ze wszystko jak na ten etap się dowiedzieli i należy zakonczyc to jakze mile spotkanie...
Proszę czekac, damy znac czy etap nr 2 nastapi...
Pozegnalismy się, mila Pani odprowadzila mnie do wyjscia, wracam do Bam.
P.S. Dajcie znac czy temat was interesuje, nie chce "zasmiecac" jesli moje wypociny nikogo nie zainteresuja, bo cos ucichlo w tym temacie... :???: , a szykuja sie nastepne spotkania w nastepnych tygodniach na inne stanowiska