Jako, że prawie zagoiły się oparzenia skóry po ostatnim
weekendzie wyruszamy na rowerki raz jeszcze znów do Snowdonii. Sprawdzone pole namiotowe, zdobywanie szczytów, szalone rowerowe zjazdy albo jak kto woli kilkukilometrowe podjazdy, pieczenie "mięska" nad morzem( blisko do plaży ) i co kto sobie zechce. Planujemy pojeździć głównie kolarkami, ale nic nie szkodzi spotkać się wieczorkiem przy grillu lub zupie piwnej albo i to i to, będą też osoby bez rowerów
Na razie skład nieznany - kto chce może się przyłączyć. Auto wskazane

, gdyż jako, że mamy rowerkowe bagaże jest mało miejsca.
Pozdrowionka
Im szybciej, tym widzę wyraźniej...