Strona 1 z 1

Maroko - Agadir

PostNapisane: 17 lut 2012, 11:27
przez sandru$
Byl ktos? Jakies cenne uwag? Wybieramy sie w maju moze macie jakies spostrzezenia? Zgory dziekuje :)

Re: Maroko - Agadir

PostNapisane: 18 lut 2012, 08:23
przez Magda31
Hej,ja nie bylam,ale planujemy z Mezem wyjazd we wrzesniu,wiec chetnie poslucham opowiesci jak wrocicie z wakacji.
Pozdr.:)

Re: Maroko - Agadir

PostNapisane: 18 lut 2012, 12:26
przez rad
Byliśmy dwa lata temu. Wstyd przyznać, lecz w samym Agadirze, to tylko w supermarkecie byliśmy.
Nastawiliśmy się głównie na zwiedzanie, Sahara, czy siedziba Alibaby.
Przyjemny kraj, ludzie w miarę przyjaźni. Wbrew pozorom, Maroko do zbyt tanich nie należy, chyba iz ktoś ma czas i chęć targować się o wszystko do upadłego. Ceny w marketach, często droższe niż w UK.

Re: Maroko - Agadir

PostNapisane: 19 lut 2012, 07:32
przez sandru$
Magda31, jak wroce napewno Ci poopowiadam :)
Moze ktos jeszcze cos dopowie?

Re: Maroko - Agadir

PostNapisane: 19 lut 2012, 17:52
przez małe.futro
czesc
my bylismy w czerwcu 2011.
Agadir ma dosyc specyficzny mikroklimat wiec nie zdziw sie jak codziennie do godziny nawet 14 nie bedzie slonca, a niebo bedzie biale i zamglone. zza tej mgly tez mozna sie opalic, niestety delikatnie ale jednak. przy braku slonca jest chlodno, tak ze musielismy nakladac swtery a przeciez to Afryka i srodek lata. jak wyjdzie slonce to juz jest goraco.
Ogolnie w Agadirze nie ma wielu rozrywek. Przy samej plazy jest promenada i to jest chyba tamtejsza najwieksza rozrywka, zwyczajne spacery i obserwowanie innych ludzi.
Moj chlopak jest zapalonym wedkarzem wiec bylismy (z tego co wiemy) w najwiekszym porcie polowu sardynek na swiecie. Nie polecam dla wrazliwych ludzi, bo jest tam niesamowity smrod i brod. My bylismy w ciezkim szoku jak to tam wszystko wygladalo.
Gora - Kazba, nie da sie jej przeoczyc :) My nie weszlismy na gore, bo codziennie od rana byla gesta mgla i mijalo sie to z celem bo i tak nic bysmy z niej nie zobaczyli, a jak wyszlo slonce to wolelismy zostac na plazy albo w hotelu.
Uwazajcie na tamtejszych "przyjaciol", gdyz na kazdym kroku chca kase doslownie za wszystko. Jednego dnia szlismy i zaczepil nas jeden z tamtejszych i zaczal nam oferowac, ze z checia oprowadzi nas po miescie, albo przynajmniej zaprowadzi tam gdzie chcielibysmy cos zobaczyc, oczywiscie za kase. Natret ktorego ciezko bylo sie pozbyc. Z reszta oni maja taka mentalnosc, ze za wszystko chca kase, bo uwazaja ze im sie nalezy i tyle.
Nie wiem, czy juz jezdziliscie za granice i czy znacie powszechnie utarte zwyczaje napiwkow itp. Jesli nie to warto juz pierwszego dnia sprzataczce zostawic ze 2 dinary, to zagwarantujecie sobie lepsze traktowanie wlacznie z czestsza zmiana recznikow, dokladniejszym sprzataniem itp.
My w hotelu dostalismy pokoj na parterze, a bardzo nie chcielismy tego pokoju. Poszlismy do recepcji i grzecznie poprosilismy o jego zmiane. Oczywiscie pokoju na pietrze dla nas nie bylo. No ale jak dyskretnie pokazalam recepcjoniscie, ze w rece trzymam kase to zaraz znalazl sie pokoj :) Dostal w lape tylko 20 dirhamow, a my duzo lepszy pokoj z widokiem na ocean.
W hotelach czesto zdarza sie, ze dwa czy trzy dni po zakwaterowaniu przestaje odbierac telewizor, czy nie dziala klima. Jest to celowe i zamierzone, bo hotel liczy na to ze pojdziecie do recepcji i zeby przyspieszyc "naprawe" dacie lapowke. Tak samo z wypozyczonym skuterem wodnym. Wyplywasz kilkdziesiat metrow od brzegu, a tu nagle skuter sie wylacza. Wykupiony czas leci, a ty siedzisz na wylaczonym skuterze i czekasz az obsluga przyplynie i "naprawi" to i owo. Przeplywasz jeszcze 2 razy i do brzegu, bo twoj czas juz minal, a cala ta usterka to tylko sprawa zdalnego sterowania skutera przez ludzi z wypozyczalni. Czesto za "dodatkowe" uslugi, takie jak naprawa trzeba dodatkowo zaplacic.
Uwazajcie tez w sklepach, sprzedawcy czesto sa agresywni werbalnie. Zanim wezmiecie cos do reki na jakimkolwiek bazarze czy suwenirze to dobrze zastanowcie sie czy na pewno chcecie to kupic i ewentualnie za jaka cene, bo jesli rozpoczniecie juz targowanie sie i zrezygnujecie to poleci w wasza strone wiazanka przeklenstw, zdarza sie ze i po polsku bo skubancy szybko lapia inne jezyki.
Na zadnym z produktow, poza marketami, nie ma cen, bo sprzedajacy biora je z kosmosu.
My ogladalismy kapelusze w sklepie, trzymalam w reku jakas polska gazete lepszego wydania. Marokanczyk chcial ja obejrzec, wiec mu dalam, czemu nie, ale jak przyszlo co do ceny, zaczelismy sie targowac, to on oddal moja gazete swojemu koledze ktory stal za lada. Wiedzialam juz ze tej gazety nie odzyskam a on sam nawet nie kwapil sie zeby mi ja oddac. Gdy zobaczyl pieniadze, ktore wyciagalismy do zaplacenia za kapelusz, zaczal sypac tekstami w stylu "Daj mi jakis prezent, ty masz duzo pieniedzy" odpowiedzialam mu tylko, ze to on powiniem dac mi prezent, bo to on ma sklep i pewnie jest bogaty.
Sprzedawcy czesto pytaja skad jestescie, bo dla roznych narodowosci maja inne ceny.
W Agadirze jest darmowe male zoo, warto tam sie przejsc.
My pomimo tego, ze lecielismy z angielskiego biura podrozy, ktore na miejscu okazalo sie biurem marokanskim, wykupilismy od rezydentki polskiego biura podrozy Itaka wyjazd do Marakeszu i jazde na wielbladach.
Taksowki sa drogie i w okropnym stanie. W Agadirze jezdza czerwone zazwyczaj zdezelowane fiaty UNO. Jesli musicie z niej skorzystac przed rozpoczeciem jazdy ustalcie cene albo powiedzcie zeby kierowca wlaczyl taksometr.
Ogolnie marokanczycy sa niesamowicie pewni siebie, cos jak ciapuchy w anglii.
Do jakiego hotelu jedziecie? Jesli masz jakies pytania to smialo pisz:)