Sam jestem wielkim fanem naszych gór wysokich, więc Tatry obskoczyłem w miarę sprawnie i w większości. Sporo miejsc wciąż czeka na mnie aby je odwiedzić, ale często podchodzę tak do łażenia po górach, że lepiej 17-razy być w tym samym miejscu o różnych porach roku i porach dnia, niż pchać się na siłę, aby zaliczyć wszystko. Coś tam Orlej dziabnąłem, łańcuchy nie są mi obce, spanie na pięciu stawkach się zdarzało w schronisko, sporo zdjęć się narobiło. Kiedyś będąc młodszy bardzo się pchałem żeby jak najszybciej wszędzie dotrzeć, stąd też była i Świnica jak i Granaty, teraz wolę na spokojnie przez Krzyżne, Szpiglasową czy traskę jak Kuźnice (gdzie zazwyczaj śpię) > Gąsienicowa > Karb > Kasprowy > Czerwone Wierchy > Tomanowa i powrót przez Chohołowską rowerkiem na dół w jeden dzień na spokojnie
Nie mogę się zdecydować co w tym roku, bo Ben Nevis już zrobiłem, Snowdon czy Scafell Pike nie są już takie majestatyczne i nie wiem czy na wakacje znowu sobie gdzieś w okolice Glencoe nie skoczyć czy nie lecieć do Polski właśnie w Tatry. Coś czuję że tym roku będzie to tym razem początek Września. Liczę na mniej burz i deszczy które w sierpniu zawsze dają się na szlaku we znaki