Mnie kanały straszne, bo po drodze krzaków róży wiele, ale zapakuje się łatki i można jechać. Fociaka można zabrać i pocykać postindustrialne klimaty.
Na kolarki tez się chętnie wybiorę, jakby jakiś wypadzik był.
Jest tez kilka klubów miejscowych jak ten tutaj:
http://www.birminghamcitycycles.co.uk/weekly-rides.asp
można sie podpiąć. Z beacon klubem sie kiedys jeździło i było całkiem w porząsiu. Aczkolwiek zauważylem, że wszelakie aktywności czy sportowe czy dotyczące sztuki to domeną emerytów są. Młodzież ma trochę inne zainteresowania najwyraźniej :]
Gdyby za tydzien pogoda była w miarę to można by się wybrać - powinienem dotychpór wyzdrowieć.
Co kolega organizant samozwańczy na to? ;>