Strona 1 z 3

..cień przeszłości..

PostNapisane: 8 maja 2007, 18:23
przez kasia600
..czy ja napewno mam już to za sobą..czy można wyleczyć sie z tej choroby..czy można ją tylko uśpić..zastanawiam się nad tym znów..myślałam,ze nie został po niej ślad..dziś spojrzałam w lustro nie znając osoby po drugiej stronie zwierciadła..wydawałoby sie,że to przecież ja,ta terażniejsza..ujrzałam osobę sprzed lat..tą zagubioną,nie cieszącą sie życiem,chodzącą ze spuszczoną głową,ze wzrokiem martwym,smutnym i pełnymi krzyku milczącymi ustami..ze strzępem czegoś w piersi co kiedyś było sercem i z umysłem ,tryskającym niegdyś elokwencją,bystrością i humorem,dziś niezdolnym do konstruktywnego myślenia..żałosna kreatura..nie to nie ja..to tylko sen..cień przeszłości..okrutne de ja vu..nie pozwole na to znów..już nigdy..depresji stanowczo mówimy NIE.. :smile: ::stop::


CDN..........

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 8 maja 2007, 18:40
przez Nusio
ładne... :smile:

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 8 maja 2007, 20:22
przez kasia600
:roza: .to dla Ciebie..jesteś pirwszym "zwiedzającym" moje wystukane na klawiaturze kroki .. raczkuje narazie.. ale poczekaj jak zaczne biegać..hehe..

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 8 maja 2007, 21:21
przez Camel
Wrrrr aż mnie ciarki przeszły ...

Heh a tak BTW depresja to straszna choroba, znałem osobę która w nią wpadła i to co ta choroba z nią robiła było okropne ... zero wiary w siebie, zero motywacji ... wrak człowieka :|

Pozdrawiam i na Forum witam :roza:

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 8 maja 2007, 22:01
przez Insanity
Ładne, ładne...

zwierciadło przeszłości zawsze za nami w jakis sposob zostaje... i nawet gdy chcemy je zlamac, to tylko sie ugina.

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 9 maja 2007, 10:23
przez cyrkon1
To może zapraszam na sesję do siebie... może pomogę (kasy nie biorę) :wink: . Dlaczego ludzie boją się korzystać z pomocy psychologa, a może się wstydzą? W Polsce miałam 5 pacjentów w miesiącu, a tutaj mam 5 w dwa dni, nie wiem od czego to zależy, ale tutaj w UK żyje się lepiej, problemy jak wszędzie, ale ludzie są bezpretensjonalni...trzeba sobie pomóc, a nie niszczyć siebie i wszystko wokół...

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 9 maja 2007, 10:26
przez Insanity
Tutaj jest bardziej potrzebna porada psychologiczna, albo zwykla rozmowa. Moja mama jest psychologiem. Hehe mam prywatnego psychologa, tylko kiedy ja z nią pogadam? dunno...

Podobno ja tez jestem dobrym psychologiem, bez wyksztalcenia.
Dobshe, nie bede Ci konkurencji robil.

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 9 maja 2007, 11:03
przez cyrkon1
Insanity napisał(a):Tutaj jest bardziej potrzebna porada psychologiczna, albo zwykla rozmowa. Moja mama jest psychologiem. Hehe mam prywatnego psychologa, tylko kiedy ja z nią pogadam? dunno...


Powiem tak, z doświadczenia... nigdy nie mów swojemu rozmówcy, że potrzebuje pomocy lub jeszcze gorzej, że jest chory, dostają wścieku macicy (jak kto ma... :razz: )
Prawda, z reguły psycholog nie rozmawia się ze swoimi bliskimi o problemach i o tym, że ktoś z nich potrzebuje pomocy.
Nie chodzi o konkurencję, lecz o chęć niesienia pomocy i jej efektywność.
Najwięcej jest dobrych specjalistów bez wykształcenia, wystarczy słuchać, zdiagnozować każdy potrafi, po swojemu, do tego potrzebne jest wyczucie.
Nie ukrywam, na początku mojej drogi zawodowej byłam "najmądrzejsza" na świecie, nikt nie miał racji, tylko ja, wielkie ambicje, dobrze, że mi szybko przeszło....
Pozdrawiam Twoją mamę i wszystkich po fachu...

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 9 maja 2007, 12:04
przez Insanity
cyrkon1 napisał(a):Powiem tak, z doświadczenia... nigdy nie mów swojemu rozmówcy, że potrzebuje pomocy lub jeszcze gorzej, że jest chory



Oczywiście, pierwsza zasada. Ta osoba za posrednictwem terapii, rozmowy sama musi dojsc do tego, ze jest cos nie tak. Punktem zwrotnym jest wlasnie ten moment zobaczenia problemu...

Dzieki za pozdrowienia.... nawzajem.

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 9 maja 2007, 13:44
przez Shon
kasia600 napisał(a):raczkuje narazie.. ale poczekaj jak zaczne biegać..hehe..


KLIK [ZOSIA SAMOTNA TAKA]


Kto pomoze zosi?

..cień przeszłości 2..

PostNapisane: 9 maja 2007, 19:08
przez kasia600
..hmm..straszna choroba..przestraszna..to bylo dobre 3 lata temu..spędziłam z nią cały rok..moja towarzyszka na 365 dni,na najgorsze,zmarnowane dni w moim życiu..a wszystko dzięki pani Depresji..do momentu tego pamiętnego roku nie sądziłam,że taka historia i taka "znajomośc"moze mieć miejsce w moim życiu..moje poukładane i ukierunkowane na mój własny sposób życie nagle straciło nogi i nie mogło już dalej iść..straciło siłe i motywacje do dalszej egzystencji,bytu..upadło i nie było w stanie sie podnieść..a wraz z nim ja-jego właścicielka..prowadziłam od tego momentu podwójne życie..to na zewnatrz-fałszywe,gdzie starałam sie nie dać po sobie poznać,że coś w moim życiu sie zmieniło..i to wewnątrz,puste,ciemne,wołające milczeniem o pomoc..to,które cierpiało strącone w matrwą,mroczną uliczke życia,w ślepą uliczke..
..bez światła,bez mocy,bez uśmiechu wegetowałam w ogrodzie mroku i zrezygnowania..nie wprowadzałam nikogo do mojego gardenu..nikt nie wiedział co sie ze mną dzieje i czy wogóle coś sie dzieje..a było coraz gorzej..na początku ulge przynosiły mi łzy..potem nie byłam już w stanie płakać..pustka wypełniała mnie powoli po brzegi..co bedzie gdy już to nastąpi??co dalej,co sie ze mną stanie??czy coś bedzie miało jeszcze sens??
..to pytanie pojawiło się pewnego poranka..musiałam wyglądać strasznie,gdyż szef na mój widok zapytał co sie stało..ja zaskoczona odp.nic..ale uśmiech nie pojawił sie na mojej twarzy i nie poparł tej odpowiedzi..zrozumiałam,że jeśli czegoś ze sobą nie zrobie to nie pojawi sie już nigdy..nie pracowałam tego dnia..za namową szefa wzięłam wolne aby dojść do stanu używalności..zadzwoniłam do mojej pściółki..spotkałam sie z nią wieczorem..musiałam w końcu z kimś pogadać o moim "wspaniałym"życiu i o mojej towarzyszce ..
..centrum miasta..tłum ludzi..nie mogłam i nie byłam w stanie czekać aż usiądziemy gdzieś same..zaczęłam od słonych kropli dawno nie spływających po moich policzkach-od łez..od słów,których tak bałam sie wypowiedzieć..cieszyłam sie,że w końcu wurzucam z siebie to z czym sama nie byłam w stanie sobie poradzić..usłyszałam:"dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz?"..wiedziałam,że sie spóżniłam .. o cały rok..
..wracając do domu płakałam już łzami szczęścia..padał deszcz..a ja szłam oddalając się powoli od ślepej, mrocznej uliczki..znalazłam z niej wyjście i kierowałam sie teraz w kierunku światełka jeszcze w oddali..poczułam ulge..niesamowitą lekkość..ogromny ciężar spadł mi z serca..z czasem zaczęłam odzyskiwać siłe,motywacje,pewność siebie..moje życie znów stanęło na nogi..
..minęło już kilka lat od tej historii..teraz jestem szczęśliwa..poukładałam swoje życie od nowa..mam przy sobie osobe,którą kocham..ciesze sie życiem i nie chce tracić już ani dnia na towarzystwo depresji..
..jeśli coś podobnego wam sie przydarzy w życiu nie czekajcie..mówcie..krzyczcie..niech was usłyszą tłumy..to pomaga.. :))
..a cień przeszłości..niech pozostanie przestrogą..



..pozdrawiam wszystkich.. : :lol:

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 9 maja 2007, 20:35
przez cyrkon1
hmmm.... aż mnie korci żeby zdiagnozować na podstawie opisanej historii, ale obowiązuje mnie etyka zawodowa...
Widzę, że jesteś silną osobą, sama poradziłaś sobie z "problemem"?
Niewielu ludzi umie się podźwignąć, Tobie się udało, jak mniemam zrobiłaś to sama, no może przyczyniła się ów osoba słuchająca..., ale to właśnie Ty zrobiłaś pierwszy krok, niewielu znam takich ludzi, gratulacje i brawo.... i oby tak dalej...
Ja również miewam takie "dolegliwości", szczególnie jak staram się pomóc "ciężkim i przykrym przypadkom", zatracam i jakoś żyję przez chwile ich życiem, czasami nie da się odgrodzić życia zawodowego od prywatnego... największymi "wariatami" są psychiatrzy i psychologowie, :sad: chyba muszę zmienić robotę...

Pozdrawiam

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 9 maja 2007, 20:42
przez kasia600
...hmm..aż ciekawa jestem diagnozy..pewnie zabrzmiałaby:wariatka..hihi..
..teraz sama interesuje się psychologią i generalnie kręci mnie ten temat..
..a czy jestem silną osobą??..szczerze Ci powiem,że troche mnie ta sytuacja
życia nauczyła..a w życiu trzeba sobie radzić..i jak narazie sie 3mam...
:roza: pozdrawiam słodko

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 9 maja 2007, 20:43
przez kasia600
...i jeszcze jedno..uwielbiam wariatów..bez nich świat byłby nudny..

Re: ..cień przeszłości..

PostNapisane: 9 maja 2007, 20:54
przez cyrkon1
Na swój sposób każdy jest wariatem, jedni szkodliwi inni nie... :wink:

Mój mąż zawsze mówi, że powinnam zacząć diagnozować od siebie... jestem ciekawa dlaczego???

Czasami potrzeba wiary w sens istnienia ludzkiego!!!