Dowcipy

Kawały, śmieszne animacje i wszystko co może wywołać na naszej twarzy uśmiech.

MężczyznaPostNapisane przez AdamBoltryk » 6 mar 2011, 15:47 Re: Dowcipy

Spotykają się Amerykanin i Polak w pubie no i sobie popijają.
- Wiesz u nas w Ameryce to mamy taką wolność, że możesz olać przejeżdżający samochód z Prezydentem i nic Ci za to nie zrobią.
- A tam, to u nas jest taka wolność, ze możesz stanąć przed pałacem prezydenta i się zesrać. I nikt Ci nic nie zrobi.
Piją dalej, pęka kolejny kufelek piwa i zaczyna im się zbierać na uczciwość.
- Wiesz, z tym samochodem prezydenta to nie jest tak do końca. Bo owszem, możesz olać, ale natychmiast musisz wypucować i przeprosić.
- No u nas też nie jest tak do końca, bo owszem, możesz się zesrać, ale nie możesz ściągnąć przy tym spodni.

AdamBoltryk
Wtajemniczony
 
 
Posty: 2527
Dołączył: 6 gru 2008, 12:19
Reputacja: 183
SzanowanySzanowany

PostNapisane przez KA i PE » 22 lip 2011, 19:02 Re: Dowcipy

humor nie dla wszystkich.........

http://www.chamsko.pl//
Załączniki
100_100_117001307_Roznica_przez_beneknick_middle.jpg

KA i PE
 
 

MężczyznaPostNapisane przez damian1118 » 14 sie 2011, 17:31 Re: Dowcipy

No to "małe" coś ode mnie na dobry poczatek na forum ;d

W zakładzie uczeń goli klienta. Niechcący zaciął go, a szef widząc to zamachnął się by mu wymierzyć karę.
Uczeń uchylił się i cios spadł na klienta.
Uczeń goli dalej, ręce mu się trzęsą więc zaciął biedaka ponownie. Sytuacja się powtórzyła, szef znów się zamachnął na ucznia, ten się uchylił, a cios spadł na klienta.
Goląc dalej ręka się uczniowi obsunęła i uciął klientowi ucho.
Klient przestraszony:
- Kopnij pan to ucho pod stół, bo jak szef zobaczy to mnie chyba zabije...



Nauczycielka poleciła dzieciom skonstruować pułapkę na myszy. Na drugi dzień sprawdza prace.
Podchodzi do Jasia. Jaś przyniósł deseczkę, w nią wbity gwóźdź i na tym gwoździu serek. Pani pyta jak to działa, no to on na to, że myszka podchodzi, je serek, aż nagle jej gardziołko nabija się na gwóźdź.
- Ale to makabryczne! Wymyśl coś innego - mówi do Jasia.
Na drugi dzień Jasio przynosi inną deseczkę i na niej w dwóch miejscach przymocowany serek, a miedzy tymi serkami żyletka.
- Jak to działa? - pyta nauczycielka.
- Myszka podchodzi i zaczyna się zastanawiać który serek zjeść, patrząc to raz na jeden serek, to dwa na drugi. No i tak długo zastanawia się, i kręci główką, aż szyjka przerżnie się na tej żyletce.
- Ale makabryczne! - krzywi się nauczycielka. - Wymyśl coś innego.
Na trzeci dzień przynosi Jasio swój wynalazek. Pani ogląda pułapkę i pyta:
- Jasiu, dlaczego twój projekt to tylko mała deseczka?
- To jest moja pułapka na myszy.
- Więc powiedz, jak działa.
- Myszka podchodzi do deseczki, chwyta ją w łapki, wali się nią po głowie i krzyczy: "Nie ma serka, nie ma serka!!!"



Idzie facet na ryby i złapał złotą rybkę, a rybka mówi:
-jak mnie wypuścisz to spełnię twoje trzy życzenia tylko pamiętaj twoja teściowa dostanie 10x więcej tego o co poprosiłeś.
-no to ja bym chciał mały tysiąc żeby teściowa nie miała za dużo.
-i jeszcze bmw
-no i ostatnie ..hmm...no to ja jeszcze bym chciał lekki zawał serca .


Wchodzi pijak na dworzec autobusowy, szuka wolnego miejsca, ale nie ma dużego wyboru, więc siada obok księdza. Ksiądz niezadowolony, bo pijak "wonie" alkoholem, z jednej kieszeni wystaje mu butelka, z drugiej papierosy. Pijak wyjmuje gazetę i czyta. Po chwili zwraca się do księdza z pytaniem:
- Może mi ksiądz powiedzieć co powoduje artretyzm?
Ksiądz pomyślał: no! teraz mu palnę kazanie! - i zaczyna:
- Jeżeli nadużywasz alkoholu, papierosów, prowadzisz życie niemoralne - cudzołożysz, kradniesz, nie szanujesz wartości - to Bóg zsyła artretyzm!
Pijak pokiwał ze zdziwieniem głową, zakrył się gazetą i czyta dalej. Po chwili księdzu głupio się zrobiło, że tak z góry potraktował bliźniego, zaczyna w pojednawczym tonie:
- Przepraszam, wiem że tak nie powinienem, a jak długo pan ma ten artretyzm?
- Kto? Ja? - dziwi się pijak - ja nie mam, właśnie czytam, że papież ma...


Spotykają się trzy rekiny, jeden mówi:
-Wczoraj zjadłem jakiegoś francuza i do dzisiaj mi się odbija jego perfumami.
-to jeszcze nic-mówi drugi-ja tydzień temu zjadłem ruska i do dzisiaj nie mogę płynąć prosto.
-to i tak nic-mówi trzeci-ja 2 tygodnie temu zjadłem polskiego posła, łep miał taki pusty że do dzisiaj nie mogę się zanurzyć!

Szkoła, nauczycielka pyta klasie:
- Jeśli pięć ptaków siedzi na płocie i zestrzelimy jednego z nich, to
ile zostanie?
Do odpowiedzi rwie się Jasiu:
- Żaden, pani profesor, na dźwięk strzału wszystkie odlecą.
- Poprawna odpowiedź to cztery, Jasiu, ale podoba mi się twój tok
rozumowania...
- To teraz ja zadam pani pytanie - mówi Jasiu.
- Na ławce siedzą trzy kobiety. Każda z nich je loda. Pierwsza
delikatnie oblizuje gałkę, druga ssie go całymi ustami tworząc z loda
stożek, a trzecia odgryza jednym ruchem pół loda. Która z nich jest
mężatką?
Pani chwile się zastanawia i pewnym głosem odpowiada:
- Wydaje mi się, że ta, która ssie loda całymi ustami tworząc stożek.
- Poprawna odpowiedź brzmi: ta, która ma obrączkę na palcu, ale podoba mi się pani tok rozumowania...

Do apteki wchodzi młody człowiek:
- Mógłby mi pan magister sprzedać prezerwatywę? Moja narzeczona zaprosiła mnie na kolację do domu. Chodzimy ze sobą już trzy miesiące i robi się coraz goręcej. Myślę, że dzisiaj wieczorem dam jej spróbować ciasteczko.
Farmaceuta sprzedaje mu prezerwatywę, chłopak wychodzi... po chwili wraca:
- Niech mi pan da jeszcze jedną. Siostra narzeczonej to niezła du*cia. Nieraz rozchylała przede mną nogi, czasem widziałem nawet jej mokre stringi. Wydaje mi się, że i ona coś chce, a idę do nich do domu dzisiaj wieczorem...
Farmaceuta wydaje mu drugą prezerwatywę. Po chwili młodzieniec wraca ponownie:
- A może jeszcze jedną, bo matka narzeczonej też niczego sobie. Ociera się o mnie kiedy przechodzę, a że idę do niech wieczorem do domu, no to wie pan...
Wieczorem przy kolacji chłopak siedzi za stołem obok narzeczonej, a po drugiej stronie stołu usiadły siostra i matka. Wchodzi ojciec i zasiada za stołem. Chłopak opuszcza natychmiast głowę, składa ręce do modlitwy i zaczyna się modlić:
- Dziękujemy Ci, Boże, za to jedzenie... Dziękujemy Ci, Boże, za to jedzenie...
Mija pięć minut a on dalej się modli. Rodzina wymienia zdziwione spojrzenia, a narzeczona mówi:
- Nie wiedziałam, kochanie, że jesteś taki wierzący!
- A ja nie wiedziałem, że twój ojciec jest farmaceutą.


Jest pewien człowiek, który nazywa się Buba. Wszyscy go znają i on też wszystkich zna. Pewnego razu założył się z szefem ze wszystkich zna i mu to udowodni.
Buba: Podaj jakąś osobę i ci udowodnię, że ją znam
Szef: No dobrze. Jestem pewien, że nie znasz Arnolda Schwarzeneggera.
Szef z Bubą idą na jego plan filmowy no i mówi do Arnolda.
Buba: Siema stary! Kope lat.
Arnold: Cześć Buba przyjacielu.
Na to szef mówi.
Szef: No OK. Arnolda mogłeś znać bo to aktor i polityk, ale na 100% nie znasz Georga Busha.
Ida razem do Białego domu i podchodzą do prezydenta.
Buba: Cześć kolego jak tam żyjesz?
George: Dobrze, a co u ciebie?
Szef: Dobrze mogłeś znać Georga bo jest prezydentem , ale na pewno nie znasz Benedykta XVI.
Lecą do Watykanu stoją na placu św. Piotra.
Buba: Ty tu poczekaj a ja pomacham ci z tamtego balkonu z papieżem.
Jak już Buba pomachał szefowi z szedł na dół szefa zabierała karetka pogotowia. Buba podchodzi do szefa i mówi.
Buba: Szefie co się stało?
Szef: Jeszcze zniosłem to, że pomachałeś z Benedyktem z tamtego balkonu, ale nie wytrzymałem gdy podszedł do mnie jakiś mały Wietnamczyk i spytał się kto stoi obok Buby.

Jedzie trędowaty tramwajem. Wchodzi kanar, podchodzi do niego:
- Bilet proszę.
Ten spanikowany zaczyna przetrząsać kieszenie. Odpada mu ręka.
Przeprasza, podnosi ją i wyrzuca przez okno. Zdenerwowany, jeszcze gwałtowniej przeszukuje kieszenie. Odpada mu noga. Przeprasza, podnosi I wyrzuca.
Już w kompletnej panice traci drugą nogę. Za okno.
Kanar przygląda mu się i mówi spokojnie:
- My tu gadu gadu, a ja widzę, że pan mi powoli spier****

Nowy ksiądz był spięty, bo miał prowadzić swoją pierwszą mszę w parafii. Postanowił dodać do świętej wody kilka kropelek wódki, żeby się rozluźnić, l tak się stało. Czuł się wspaniale. Gdy po mszy wrócił do pokoju znalazł list:
"Drogi Bracie, następnym razem dodaj kropelki wódki do wody, a nie kropelki wody do wódki. A teraz słuchaj i zapamiętaj:
- Msza trwa godzinę, a nie dwie połówki po 45 minut;
- Jest 10 przykazań, a nie 12;
- Jest 12 apostołów, a nie 10;
- Krzyż trzeba nazwać po imieniu, a nie to "duże T";
- Na krzyżu jest Jezus, a nie Che Guevara;
- Jezusa ukrzyżowali, a nie zaj**ali i to Żydzi, a nie Indianie;
- Nie wolno na Judasza mówić "ten sk**wysyn";
- Ci co zgrzeszyli idą do piekła, a nie w pizdu;
- Inicjatywa, aby ludzie klaskali była imponująca, ale tańczyć makarenę i robić pociąg to przesada;
- Opłatki są dla wiernych, a nie jako deser do wina;
- Poza tym Maria Magdalena była jawnogrzesznicą, a nie k**wą;
- Kain nie ciągnął kabla, tylko zabił Abla;
- Na początku mówi się "Niech będzie pochwalony", a nie "k**wa mać";
- A na koniec mówi się "Bóg zapłać", a nie "ciao";
- Po zakończeniu kazania schodzi się z ambony po schodach, a nie zjeżdża po poręczy.
- Ten obok w "czerwonej sukni", to nie był transwestyta. To byłem ja, Biskup.
Amen!"

Poszedł ksiądz na targ kupić coś do jedzenia, bo miał mieć w parafii wizytację biskupa i biskup miał zostać na kolację.
Podszedł do gościa z rybami i mówi:
- Oj, jaka piękna, duża ryba!
Sprzedawca na to:
- Pięknego skurwiela złapałem, co?
Ksiądz się obruszył:
- Panie, ja wszystko rozumiem - piękna duża ryba, ale żeby zaraz przy księdzu takie epitety wstyd!
Sprzedawca wyjaśnia:
- Ale proszę księdza - skurwiel to jest nazwa tej ryby, tak samo jak płotka, okoń czy pstrąg.
- Aaa no to w porządku. Poproszę tego skurwiela. Przygotuję go na kolację z biskupem.
Przychodzi ksiądz na parafię pokazuje rybę siostrze zakonnej.
Zakonnica:
- O jaka piękna duża ryba.
A ksiądz na to:
- Ładnego skurwiela kupiłem, co?
Zakonnica:
- Ale co ksiądz - takie słownictwo?
A ksiądz wyjaśnia, że to ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne, płoć czy szczupak.
- Aaaa. to rozumiem.
Ksiądz polecił zakonnicy żeby ta przygotowała skurwiela na kolację z biskupem.
Stoi zakonnica w kuchni, skrobie rybę a tu wchodzi kucharka.
- O jaka piękna duża ryba - mówi kucharka.
Siostra na to:
- Piękny skurwiel, prawda?
- Ależ co siostra? Nie poznaję! - obrusza się kucharka.
A siostra, że ta ryba się nazywa skurwiel - tak jak inne się nazywają, karp czy lin.
Siostra kazała przygotować skurwiela na kolację z biskupem. Wieczorem przyjeżdża biskup, siada przy stole z księdzem i zakonnicą. Kucharka wnosi główne danie - rybę.
Ksiądz biskup:
- Jaka piękna, duża ryba!
Na to proboszcz:
To ja tego skurwiela znalazłem i kupiłem.
Odzywa się zakonnica:
- A ja tego skurwiela skrobałam.
Na to włącza się kucharka:
- A ja tego skurwiela usmażyłam i przyrządziłam.
Ksiądz biskup uśmiechnął się, wyjął z torby litr wódki i mówi:
- ******, widzę, że tu sami swoi!

Jaś pyta mamę:
Mamo a dla czego Kasia ma takie rozcięcie zamiast ptaszka.
Mama odpowiedziała:
Bo jak była mała to spadła na nóż.
Jaś na to:
Ach to babcia spadła na siekierę. haha xD


Jasio przychodzi do taty i pyta:
tato co to jest polityka?
Tato mówi:polityka synku to:
-kapitalizm, ja jestem kapitalizm bo ja zarabiam
-twoja mama to rząd bo rządzi pieniędzmi
-dziadek to związki zawodowe bo nic nie robi
-pokojówka to klasa robocza bo sprząta i pracuje
- ty synku jesteś ludem bo tworzysz społęczeństwo
-a twój mały braciszek to przyszłość
Jasio mówi: tato ja się z tym prześpie i może zrozumie
Jasio poszedł spać.w nocy budzi go płacz małego brata który zrobił w pieluszkę.Jasio poszedł do pokoju po mamę, ale nie mógł jej obudzić więc poszedł do pokoju pokojówki.
Wchodzi a pokojówka zajęta z tatą,a przez okno zagląda dziadek, Jasia nikt nie zauważył bo szybko wyszedł, wrócił do swojego pokoju uspokoił braciszka i poszedł spać.Rano Jasio wstał i zszedł na dół tato mówi do niego:
-no i co jasiu już wiesz co to jest polityka ?
-tak tatusiu wiem
-Kapitalizm wykorzystuje klasę roboczą, związki zawodowe się temu przyglądają podczas gdy rząd śpi, lud jest ignorowany, a przyszłość leży w gównie.
To jest polityka tatusiu.

Kobieta zabawia się z kochankiem, ale nagle słyszy, że jej mąż otwiera zamek w drzwiach. Kobieta w strachu:
- Boże, cofnij czas o godzinę!
Słyszy głos z nieba:
- Dobrze, ale kiedyś utoniesz.
Kobieta się zgadza. Mąż się nie dowiedział, a ona ciągle unikała wody. Pewnego dnia wygrała wycieczkę na Karaiby. Obawiała się, ale postanowiła zaryzykować. Podczas rejsu nastąpił sztorm. Wtedy kobieta przerażona krzyknęła:
- Boże, chyba nie pozwolisz umrzeć razem ze mną tym 300 niewinnym kobietom!
- Niewinnym? Od roku was, dziwki, zbierałem w jedno miejsce!

Kolega z klasy powiedział Jasiowi, że wymyślił dobry sposób na szantażowanie dorosłych:
- Mówisz tylko "Znam całą prawdę" i każdy dorosły głupieje, bo na pewno ma jakąś tajemnicę, której nie chciałby ujawnić...
Podekscytowany Jasio postanowił wypróbować świeżo zdobytą wiedzę w domu. Przyszedł do mamy, powiedział Znam całą prawdę i... dostał 50 złotych, z przykazaniem, żeby nic nie mówił ojcu.
Zachwycony pobiegł szybko do ojca, powiedział "Znam całą prawdę" i dostał 100 złotych - z zastrzeżeniem, żeby nic nie powiedział matce.
Rozochocony Jaś postanowił więc wypróbować nową metodę również na kimś spoza rodziny.
Nadarzyła się okazja, kiedy listonosz przyniósł pocztę.
- Znam całą prawdę! - powiedział z szelmowskim uśmiechem Jasio.
Listonosz pobladł, poczerwieniał, rzucił listy na ziemię, rozłożył ramiona i wzruszonym głosem wyszeptał: - W takim razie uściskaj tatusia...

Chłop miał 200 kur i ani jednego koguta. Poszedł do sąsiada, kupił tak ze trzy na początek. A sąsiad na to:
- Ale po co trzy? Słuchaj stary - ja ci sprzedam Miecia. Miecio to jest taki kogut, ze ci te wszystkie 200 kur spoko obsłuży. OK, po trzeciej wódce dobili targu, chłop wrócił z Mieciem do gospodarstwa, wypuścił go z klatki i mówi:
- Słuchaj Mieciu - to jest teraz twoje gospodarstwo, 200 kur na ciebie czeka, wyluzuj się, jesteś tu jedynym kogutem, nie ma co się spieszyć, tylko mi się nie zmarnuj - kupę kasy za Ciebie dałem.
Ledwo skończył mówić, SRU! Mieciu wpadł do kurnika. Przeleciał wszystkie kury kilka razy, tylko pierze leciało. SRU! Poleciał do budynku obok gdzie były kaczki - to samo. Chłop krzyczy, próbuje go hamować. Ale gdzie tam! SRU! Poszedł Miecio za stadem gęsi i zniknął w oddali. Rano chłop wstaje, patrzy - leży Mieciu na podwórku, kompletna padlina. Nad nim krążą sepy. Podbiega i krzyczy:
- A widzisz Mieciu, mówiłem Ci, daj spokój, tyle kasy w błoto... A Mieciu otwiera jedno oko i syczy przez zaciśnięty dziób:
- Cissssi, spierdalaj, bo mi sepy płoszysz..

Kobieta mówi znajomej, że wychodzi po raz czwarty za mąż.
- Jak wspaniale! Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi za złe, jeśli spytam, co się stało z twoim pierwszym mężem?
- Zjadł trujące grzyby i zmarł.
- Ależ tragedia! A drugi mąż?
- On też zjadł trujące grzyby i umarł.
- Ale nieszczęście! Boję się spytać, co się stało trzeciemu mężowi.
- Zmarł z powodu skręcenia karku.
- Skręcenia karku?
- Nie chciał jeść grzybów.

O trzeciej w nocy ONA po cichutku wymknęła się z małżeńskiego łoża do sąsiedniego pokoju. Klawiaturą rozbiła 22-calowy monitor, wszystkie płyty DVD porysowała i podeptała swoimi pantoflami. Obudowę komputera potraktowała zapalarką do gazu, a drukarkę utopiła w wannie. Potem wróciła do sypialni, do cieplej pościeli i przytuliła się z miłością do boku swego nic nie podejrzewającego, śpiącego męża. Była przeświadczona, że już teraz cały wolny czas będzie przeznaczał na ich miłość. Zasnęła. Do końca życia pozostały jej jeszcze niecałe cztery godziny...


Przychodzi pijany chłop do domu. Zamknął drzwi i na całe gardło z progu krzyczy:
- Przyszedłeeeeeemm!
Ostrym ruchem nogi, zrzuca lewego buta, ten ulatuje w koniec korytarza, potem, zrzuca prawego, który zostawiwszy na suficie ślad podeszwy, pada na podłogę. Silnie klnąc pod nosem, i czepiając się rękoma ścian, przechodzi do kuchni,gdzie wywraca stół, taborety i rozbija naczynia.
- Kuurrwa przyszedłemmmm!
Następnie, przechodzi do pokoju, zrzuca z półek wszystkie książki, wywraca telewizor, bije kryształową wazę. I znowu na całe gardło:
- W domuu jestemmm!
Przechodzi do sypialni, zrywa z łóżka prześcieradło, rzuca je na podłogę i depcze nogami.
- Przyszedłeeemm... W domuuu jeestemmm!
Nareszcie opadłszy z sił, pada plecami na łóżko i wzdycha:
- Jak ****** być kawalerem...

Blondynka i dwie świnki lecą w Kosmos. Siedzą już w kapsule rakiety
w skafandrach, gdy odzywa się radio:
- Houston do świnki nr.1...Houston do świnki nr.1 odbiór....
Na co odpowiada świnka:
- Tu świnka nr.1 do Houston odbiór...Tu świnka nr.1...
- Świnka nr 1, proszę wysunąć antenki, proszę wysunąć antenki, odbiór...
- Antenki wysunięte, antenki wysunięte, bez odbioru...
Następnie radio zwraca się do drugiej świnki:
- Houston do świnki nr.2, Houston do świnki nr.2, odbiór...
- Świnka nr 2 do Houston, odbiór...
- Świnka nr 2 proszę uruchomić silniki, powtarzam uruchomić silniki, odbiór...
- Silniki uruchomione, silniki uruchomione, bez odbioru...
Słychać szum rozgrzewanych silników, gdy po raz trzeci odzywa się radio:
- Houston do Blondynki, Houston do Blondynki odbiór... Na co odpowiada Blondynka;
- Wiem,wiem,.. nakarmić świnki i niczego nie dotykać...

Przychodzi pijany małżonek do domu. Żonę to bardzo "ucieszyło", więc wściekła jak cholera pyta:
- Będziesz jeszcze pił ?
Mąż siedzi cicho, więc żona powtarza:
- Będziesz jeszcze pił ?
Mąż dalej nic.
- Odpowiedziałbyś w końcu, czy będziesz jeszcze pił ???
Na co mąż z wysiłkiem:
- ooooossssssssszzzzzzzzzzz, kurna, doobraaaaaaa, naleej...

Ból w pana lewym kolanie to kwestia wieku – wyjaśnia pacjentowi lekarz.
- Ciekawe – denerwuje się pacjent – drugie kolano tak samo stare, a nie boli...

Tańczy Hrabia z Hrabiną na balu. Hrabina puściła bąka. Zawstydzona mówi szeptem do Hrabiego:
- Hrabio wolałabym żeby to zostało między nami
Hrabia zniesmaczony odpowiada
- Wolałbym żeby się rozeszło... XD!! hehe

Klasyczna sytuacja: mąż nieoczekiwanie wraca do domu, żona ukrywa nagiego kochanka w szafie. Pech chciał, że mąż, zmęczony, od razu położył się spać. W środku nocy kochanek, korzystając z okazji, przykrywa się futrem i wypełza z szafy. Mąż się budzi:
- Kto tam?
- Mol!!
- A futro?!
- W domu sobie zjem! ahaha xD

W szkole nauczycielka mówi do Jasia, że ma iść do tablicy rozwiązać zadanie, a on na to
-spierdalaj.
Oburzona nauczycielka zaprowadziła Jasia do dyrektora, i mówi co Jasiu do niej powiedział
-dlaczego tak brzydko powiedziałeś?-dopytuje się dyrektor
-nogi ci capią-odpowiedział Jaś
Dyrektor chwycił za słuchawkę, dzwoni po ojca Jasia i słychać:
-tu pałac prezydenta...
dyrektor odkłada szybko słuchawkę, nauczycielka patrzy się na dyrektora i pyta
-panie dyrektorze, to co robimy?
-ja pójdę umyć nogi, a pani niech spierdala ;D

Wraca Jasiu z safari w Kenii
Żona pyta :I co upolowałeś coś ?
Tak :słonia ,lwa ,żyrafę i dwa NOU PLISY
Ty idioto takich zwierząt jak NOU PLISY nie ma
Jak to nie przecież klęczały w sawannie na tylnych łapach,były całe czarne ,przednie łapy miały złożone i wyły do mnie NOU PLIS, NOU PLIS gdy do nich strzelałem.

W klasztorze nagle otwierają się drzwi i z rozpędem do środka wpada młoda zakonnica.
Biegnie prosto do matki przełożonej:
- Matko przełożona, matko przełożona, zgwałcili mnie, co robić?
- Zjeść cytrynę - odpowiada matka przełożona
- Pomoże???
- Pomoże, nie pomoże... ale przynajmniej ten uśmiech zniknie. ;D

Pewnego razu, teściowa postanowiła sprawdzić swoich 3 zięciów. Za pierwszym razem przy nadarzającej się okazji, wskoczyła do studni i zięć uratował ją. Nazajutrz obok jego domu stał fiat z dedykacją "dla kochanego zięcia, teściowa".
Postanowiła sprawdzić drugiego zięcia.Wskoczyła do studni , drugi zięć ją uratował.Następnego dnia pod jego domem stał Polonez z dedykacją "dla kochanego zięcia, teściowa". Przyszła kolej na trzeciego zięcia. Znowu wskoczyła do studni. Zięć przyszedł popatrzył i odszedł, a nazajutrz pod swoim domem zobaczył mercedesa a tam dedykacja "dla kochanego zięcia, teść". ahaha :D

- my jesteśmy szefami bo dzięki nam możemy cokolwiek zrobić- mówią ręce.
- my jesteśmy szefami bo my was wszędzie zaniesiemy- mówią nogi.
- ale tyko dzięki nam wiecie gdzie idziecie- mówią oczy.
- a i tak robicie to tylko dzięki mnie i to ja będę szefem- mówi mózg.
Na to dupa:
- możecie się kłócić ale to ja zostanę szefem.
Wszystkie części ciała się roześmiały. Dupa się wkurzyła i przestała srać. 1 dnia oczy się wykręciły. 2 dnia ręce zaczęły dygotać. 3 dnia nogi nie wytrzymały. 4 dnia mózg się zlasował. Jaki z tego morał??
Szef zawsze gówno robi!!!! xd

Pewnego razu Jasiu przychodzi strasznie zadrapany na twarzy...
Mama podchodzi do niego i pyta się:
-Jasiu co ci sie stalo?
A Jasiu na to:
Pamiętasz tą żwirową drogę ja po niej rowerem jechałem i wywróciłem się
-Ale Jasiu wczoraj położyli tam nowy asfalt!!!
-No dobra a pamiętasz tamte krzaki przy drodze, wjechałem w nie
- Nie pierdol przecież je wczoraj wycieli
-!!! No dobra sami tego chcieliście
Kotecek jest mój! I będę go ruchał czy wam sie podoba czy nie!!!!!!!!

Na lekcji:
-Jasiu gdzie są najzdrowsze owoce?
-Ja ich nie wziąłem.
Zdenerwowana nauczycielka idzie do mamy Jasia i mówi:
-Zapytałam Jasia gdzie są najzdrowsze owoce a on powiedział, że ich nie wziął!
-Do domu ich nie przyniósł.
Nauczycielka idzie do dyrektora i mówi:
-Zapytałam się Jasia gzie są najzdrowsze owoce a on powiedział,że ich nie wziął.Matka mówi, że ich do domu nie przyniósł. Co mam robić!?
-A z której jest klasy?
-4a
-To już ich nie odda.

Jadą dwie blondynki na rowerach. Po chwili jedna zatrzymuje się i wypuszcza powietrze z kół. Druga widząc to pyta się jej co robi.
- wypuszczam powietrze z kół, bo mam siodełko za wysoko.
Druga schodzi z roweru i przekręca kierownicę i siodełko. Pierwsza się pyta:
- a co ty robisz??
- zawracam nie będę jechała z taką idiotką.

Jest rzeka NIL i kawałek tej rzeki uzdrawia.
Wiec przychodzi koleś bez ręki wchodzi do wody i zaczyna pływać. Gdy wychodzi z wody widzi, że ma 2 ręce po czym zaczyna sie cieszyć :p . Później przychodzi koleś bez nogi wchodzi do wody zaczyna sie kompać , po czym wychodzi po chwili i zaczyna wolac:
- ja pierdziele ja mam noge
Po czym poszedł sobie szczesliwy. Nastepnie przychodzi koleś nie widomy obmywa twarz i woła:
- ja widzzzze !!
Po radosci poszedl, ciesząc sie. Nagle z daleka jedzie koleś na wózku inwalicki , Przejeżdża przez wode i woła:
- ja pierdole nowe koła !!! :D

Dentysta spostrzegł, że jego następna pacjentka, staruszka, bardzo się denerwuje i postanowił ją czymś rozbawić, kiedy zakładał rękawiczki.
- Czy pani wie, jak się robi rękawiczki? - spytał.
- Nie - odpowiedziała.
- Cóż - powiedział - w Meksyku jest budynek z wielkim zbiornikiem lateksu, a pracownicy o różnych rozmiarach rąk podchodzą do niego, zanurzają w nim ręce, suszą je i zdejmują gotowe rękawiczki odkładając je w odpowiednie pudełka.
Nie uśmiechnęła się ani trochę.
- No cóż, próbowałem - pomyślał sobie.
Pięć minut później, na początku delikatnego borowania, staruszka wybucha śmiechem.
- Co panią tak śmieszy?
- Właśnie sobie pomyślałam, jak są robione kondomy!

Jedzie ciężarówka bardzo wysoko załadowana.
Kierowca - cwaniaczek chciał przejechać pod mostem, ale niestety zaklinował się. Przyjechała policja, gliniarz chodzi dookola, patrzy i mówi:
- No i co? Zaklinował się pan?
Na co kierowca:
- Nie, ******! Most wiozłem i mi sie paliwo skończyło!

Mówi Hans do Żydów podczas Wielkanocy:
-Dziś dostaniecie wieprzowinkę
Na to Żydzi krzyczą z radości, ślinka im cieknie z buzi.
Hans dodaje:
-Zamknąć mordy świnie !!! ; )

Przychodzi baba do lekarza i skarży się że z tym starym już nie jest tak jak wcześniej.
-Probowaliście już z wiagrą?-pyta lekarz - Muśi pani po kryjomu mężowi do kawy zamieszać.
Za trzy dni przychodzi baba znów do lekarza. Lekarz pyta:
- I co pomogło?
- Nie panie doktorze. To było straszne.
- A co, co się stało?
- Moj mąż z brawurą zmiótł ręką nakrycie ze stołu. Zdarł z siebie, a potem ze mnie ciuchy i wziął mnie na stole.
- No to wspaniale. Tabletki pomogły.
- Tak panie doktorze. To był najlepszy sex jaki ja w życiu miałam, ale w Mc´Donaldzie nie możemy się więcej pokazywać.XD!

Nauczyciel pyta się dzieci w szkole:
- co jetst waszysm zdaniem zjawiskowe?
Ala podnosi dłoń i udziela odpowiedzi:
- Tęcza.
Nauczyciel pyta się Michałka:
- co dla ciebie jest zjawiskowe?
chłopczyk na to:
-Baltik Arena.
Nauczyciel pyta się Jasia:
- a co chłopcze dla Ciebie jest zjawiskowe?
Jaś na to:
- Szesnastoletnia <16> dupa
- Jasiu masz jutro przyjsc z tatą
mówi nauczyciel

Na nastepny dzień Jasiu przychodzi bez Ojca i siada w ostatniej ławce.
Nauczciel sie denerwuje. A Jasiu na to:
Tata powiedział że jak dla pana 16-sto letna dupa nie jest zjawiskowa, to pan jest pedał i mam się od pana trzyma z daleka haha xD


Siedzi facet na kiblu sra i ciśnie yyy... ,przechodzi żona i zgasza światło w kiblu.A tu nagle o Jezu o Jezu.Zaświeca z powrotem a facet na to:O jak dobrze że to światło bo myslałem ze mi oczy pękły!


Do eleganckiego sklepu perfumeryjnego w Londynie wchodzi (K)lient. (S)przedawca podchodzi do niego i pyta uprzejmie:
S - Czego pan sobie życzy?
K - Chciałbym kupić mydło.
S - Ależ proszę bardzo. Tu mamy świetne wspaniałe mydełka. Pachną niezwykle, nie toną w wodzie, zawierają balsam, są przejrzyste...
K - Ile kosztuje to mydło?
S - Trzy funty.
K - Nie ma pan czegoś tańszego?
S - Oczywiście. Klient nasz pan. Tu mamy mydełko, też nie tonie, ślicznie pachnie, luksusowe...
K - Ile kosztuje?
S - Dwa i pół funta.
K - Jednak wolałbym coś tańszego.
S - Ależ proszę bardzo. Klient nasz pan. Niech pan spocznie. Może trochę kawy? O, proszę bardzo (podaje kubek). Tutaj mamy bardzo dobre mydła toaletowe, pachnące, we wszystkich kolorach...
K - Jak drogie?
S - Półtora funta.
K - A jeszcze coś tańszego?
S - Proszę bardzo. Może cygaro? Proszę (podsuwa pudełko cygar ). Te mydełka tutaj dobrze się pienia, całkiem przyzwoicie pachną...
K - Ile?
S - Pół funta.
K - Za drogie.
S - No cóż, mamy jeszcze coś na zapleczu (biegnie i przynosi podłużny kawałek szarego mydła).
K - Ile to kosztuje?
S - Dziesięć pensów.
K - świetnie. Poproszę połowę kostki.
S - Proszę uprzejmie. Klient nasz pan. (znika na chwile i przynosi dwa małe, eleganckie pakuneczki)
K - (zdumiony) Ale ja prosiłem tylko polowe kostki.
S - Jest, o proszę uprzejmie, tu kawałek mydła (podaje jeden pakuneczek). A tu prezent od firmy.
K - Naprawdę? Jak milo! Dla mnie? A co to takiego? (bierze drugi pakuneczek)
S - Prezerwatywy, żebyś się ch..u nie rozmnażał.


Wyszedł Polak na spacer ze swoim psem - jamnikiem. Był jak na jamnika za długi. Spotkał Rosjanina, który miał Boksera. Oba psy rzuciły się na siebie. Cały z walki wyszedł jamnik. Zdziwiony Rosjanin proponuje:
- dam ci 3000zł za tego jamnika!
Polak:
- nie nie...
Rosjanin:
- dam ci 5000zł za tego jamnika!
Polak:
- nie, nie. Ja musiałem dać 10000zł za operacje plastyczną tego krokodyla! xD

damian1118
Przyczajony
 
 
Posty: 1
Wiek: 33
Dołączył: 14 sie 2011, 14:18
Lokalizacja: Kingstanding
Reputacja: 0
Neutralny

KobietaPostNapisane przez Gaba76 » 13 paź 2011, 21:21 Re: Dowcipy

Arthur Davidson, założyciel fabryki Harley-Davidson umarł i poszedł do nieba. Święty Piotr pyta się go w bramie niebiańskiej:
- Ponieważ byłeś dobrym człowiekiem, możesz sobie wybrać takich kolegów w Niebie, jakich chcesz. Z kim chciałbyś się zapoznać?
Arthur odpowiada:
- Chciałbym się rozmówić z Panem Bogiem.
Zaprowadzili go do sali tronowej i Bóg uścisnął Arthurowi rękę.
- Ty jesteś wynalazcą kobiety? - pyta Arthur.
- Tak - odpowiada Bóg.
Na to Arthur:
- Twój wynalazek ma parę poważnych wad: po pierwsze, robi za dużo hałasu na wysokich obrotach. Po drugie, wtrysk paliwa jest za blisko rury wydechowej. Po trzecie, koszty napraw i utrzymania są ogromne.
Na to Bóg wystukał coś na komputerze i drukarka wyrzuciła statystykę.
- Popatrz..., - mówi Bóg - możliwe, że mój wynalazek ma wady, ale więcej mężczyzn na nim jeździ niż na twoim!
Gaba i czasami Rafii ;)

"Hate something? Change something... Make something better."
Avatar użytkownika
Gaba76
Stały Bywalec
 
 
Posty: 339
Wiek: 47
Dołączyła: 1 wrz 2011, 21:33
Lokalizacja: Tipton
Reputacja: 49
Pokojowy

MężczyznaPostNapisane przez Rock3tDock » 20 paź 2011, 19:57 Re: Dowcipy

Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu. Kobieta krzyczy przerażona:
- Ale ponuro i ciemno w tym lesie. Bardzo się boję!
Na to morderca:
- No, a ja co mam powiedzieć? Będę wracał sam... :D :D :D
Avatar użytkownika
Rock3tDock
Przyczajony
 
 
Posty: 9
Wiek: 31
Dołączył: 20 paź 2011, 19:41
Lokalizacja: Birmingham
Reputacja: -1
Neutralny

PostNapisane przez Guest » 20 paź 2011, 20:36 Re: Dowcipy

Wstaje mąż o poranku, podchodzi do okna i mówi do żony
- ale dziś mamy piękny dzień- spojrzał na żonę i nic
powtarza znów głośniej
- Ale dziś mamy piękny dzień ! - znów spojrzał na żonę i dalej nic
powiedział jeszcze głośniej
- ALE DZIŚ MAMY PIĘKNY DZIEŃ -
A żona do niego
- i co tak ryczysz słyszałam za pierwszym razem -
Mąż na to - tak ale wczoraj mówiłaś że któregoś pięknego dnia odejdziesz ode mnie

Dodano: -- 20 paź 2011, o 20:37 --

- Kochanie co mi kupiłeś na urodziny?
- Wyjrzyj przez okno. Widzisz tego czarnego mercedesa?
- Nooo!!! Widzę !!! WIDZĘ!
- No to rajstopy w tym kolorze Ci kupiłem.

Dodano: -- 20 paź 2011, o 20:38 --

9 rano. Pukanie do drzwi.
Babeczka otwiera - tam facet z pytankiem:
- Przepraszam, czy ma pani cipkę?
- Ty chamie - i trzask drzwiami.
Kolejny dzień - ta sama sytuacja.
Po trzecim dniu babeczka nie wytrzymuje i opowiada całe zdarzenie mężowi.
- Nic się nie przejmuj, jutro mam wolne to załatwimy tę sprawę.
Kolejny dzień - 9 rano, pukanie do drzwi.
Mąż przyczaja się za drzwiami a żona otwiera - ten sam gość:
- Przepraszam czy ma pani cipkę?
Babeczka spogląda ukradkiem na męża - on kiwa głową na tak:
- Mam - pada odpowiedź z jej strony
- To niech pani da swojemu mężowi i powie żeby się odpierdolił od mojej żony - OK?

Dodano: -- 22 paź 2011, o 11:34 --

Żona przechodziła z pokoju do pokoju i nagle, ŁUP, tuż za nią spada duży zabytkowy zegar, który wisiał nad drzwiami. Roztrzaskał się w drzazgi. Mąż podniósł głowę z nad gazety i z przekąsem mówi:
- zawsze się spóźniał.

Guest
 
 

KobietaPostNapisane przez monika 69 » 23 paź 2011, 22:52 Re: Dowcipy

co zrobić aby żona krzyczała 1,5h po orgaźmie?
po wszystkim wytrzec h.....a w firankę

Pani pyta na lekcji:
Dzieci na zadanie domowe macie sie dowiedzieć co to jest reinkarnacja

na durgi dzień:

Czy wiecie co to jest re...?
Małgosia ja wiem!
To jest pogląd, wg którego dusza (bądź świadomość) po śmierci
ciała może wcielić się w nowy byt fizyczny

A ty jasiu?
mi sie wydaje ze to jakiś robal owad ogólnie insekt

Pani : a dlaczego tak myślisz?

Jaś: bo jak sie zapytałęm taty co to reinkarnacja to powiedział ze mu
to koło h....a lata:P

monika 69
Początkujący
 
 
Posty: 20
Dołączyła: 18 maja 2010, 15:28
Reputacja: -12
Wyśmiewca

PostNapisane przez Guest » 27 paź 2011, 10:57 Re: Dowcipy

Autobus z wycieczką zbliża się do granicy.
– Piwo! Siku! – po raz któryś z rzędu rozweseleni pasażerowie zmuszają kierowcę do zatrzymania.
Po dłuższej chwili, gdy już z powrotem zajęli miejsca w autokarze, kierowca pyta głośno:
– Czy kogoś wam nie brakuje?
Cisza. Po przekroczeniu granicy do kierowcy podchodzi mężczyzna i lekko bełkocząc mówi:
– Nie ma mojej żony...
– No przecież – wścieka się kierowca – przed odjazdem pytałem, czy kogoś wam nie brakuje!
Na to facet:
– Ale mnie jej nie brakuje, tylko mówię, że jej nie ma...

Dodano: -- 27 paź 2011, o 21:32 --

Listonosz odchodzi na emeryturę. Mieszkańcy jego rewiru postanowili go pożegnać, każdy ma swój własny pomysł.
Przychodzi do pierwszego domu, a tam otwiera facet, który bierze listy i wręcza mu czek na 200zł. W drugim domu dostaje pudełko kubańskich cygar, w trzecim butelkę dobrej whisky.
Przychodzi do czwartego, otwiera mu odziana skąpo, ponętna blondynka.
Patrzy na niego kocim wzrokiem i zaciąga do sypialni. Jeden, dwa; pięć orgazmów. Po wszystkim kobieta przygotowuje mu wspaniałe danie. Na sam koniec podaje mu kawę i banknot dziesięciozłotowy. Facet z lekka zblazowany drapie się po głowie.
To co pani dla mnie zrobiła było wspaniałe, ale po co mi te dziesięć złotych?
- Zastanawiałam się co panu dać w związku z odejściem na emeryturę. W końcu mąż mi doradził: Pierdol go - daj mu dychę! A kawę sama wymyśliłam.

Dodano: -- 7 lis 2011, o 13:33 --

http://www.wiocha.pl/267938,Szampon_nie_chce_sie

Dodano: -- 23 lis 2011, o 10:14 --

Student na zaliczeniu Z biologi jako ostatni wchodzi do gabinetu profesora. Profesor mówi:
-Jest pan ostatni, ja już jestem zmęczony, zadam tylko jedno pytanie, odpowie pan, to zaliczę.
-Ok, odpowiada student.
-Czy możliwa jest aborcja u krowy?
Student myśli, w końcu odpowiada:
-Nie wiem.
Profesor:
-Niestety nie mogę panu zaliczyć.
Student wychodzi, wali prosto do baru, siada, zamawia jedną setę, drugą setę, dziesiątą, w końcu barman się go pyta:
-Ty kolego, ty masz jakiś problem? Wal śmiało!
-Ano mam, powiedz mi, czy możliwa jest aborcja u krowy?
-Oj koleś, toś się nieźle wp....dolił

Guest
 
 

KobietaPostNapisane przez ewela119 » 25 lis 2011, 17:18 Re: Dowcipy

Amerykanin, Francuz, Anglik i Polak stoją na wieży Eiffela. Amerykanin zrzuca pełno pieniędzy z góry. "Dlaczego to robisz?", pytają pozostali. "W Stanach mamy tyle kasy, że mogę sobie na to pozwolić!". Francuz zrzuca kilka butelek dobrego szampana i mówi "mamy tutaj we Francji tyle szampana, że mogę wyrzucić tyle, ile chcę!".
Polak patrzy na Anglika i mówi "NAWET KU*WA NIE PRÓBUJ!"
Uważasz, że to co mówię jest chamskie? Ciesz się, że nie wiesz co myślę... :D
Avatar użytkownika
ewela119
Wtajemniczony
 
 
Posty: 2132
Wiek: 36
Dołączyła: 12 mar 2009, 17:58
Lokalizacja: Coventry
Reputacja: 109
SzanowanySzanowany

MężczyznaPostNapisane przez grogalski » 15 gru 2011, 18:51 Re: Dowcipy

- Tatusiu! A co to jest tam po lewo? - pyta mały yeti swojego ojca.
- Tam jest ludzki cmentarz, synku.
- A co to jest cmentarz?
- Tam ludzie chowają swoich zmarłych, oni sobie leżą i czekają nie wiadomo na co.
- To czemu my ich nie zjemy, skoro się nie ruszają, tylko uganiamy się za takimi co uciekają?
- Bo, mój synku, ludzie z gruntu są źli...

Dodano: -- 15 gru 2011, 18:54 --

Policja?
- Tak.
- Potrąciłem barana na autostradzie. Co z nim zrobić?
- Pan go przeciągnie na pobocze.
- Dobrze. A co z rowerem?

Dodano: -- 15 gru 2011, 18:55 --

- Ech, nie wyspałem się dzisiaj...
- A przyczyna?
- Przyczyna też się nie wyspała.

Dodano: -- 15 gru 2011, 18:58 --

- Starczy tego! Dlaczego zawsze się ze mną kłócisz?!
- Przecież się z tobą nie kłócę...
- O, znowu!


Kiełkowska wzdycha
- Nasza córka, tylko raz sprawiła nam przyjemność
- ???
- To było dziewięć miesięcy przed jej urodzeniem




- Proszę mi powiedzieć, doktorze, czy to prawda, że mojego męża będzie operował
student Iwanow?
- Zaraz popatrzę na rozkład zajęć... Tak, rzeczywiście Iwanow!
- Ależ on go przecież uśmierci!!!
- Tak? No to wtedy my mu niedostateczny postawimy...

Dodano: -- 15 gru 2011, 18:58 --

Ojciec z synem poszli na ryby. Rozstawili wędki, ale nic się nie łapie. W końcu ojciec mówi do syna:
- Weź wrzuć kaszy perłowej do wody na zanętę.
- Tato, ale ja ją zjadłem.
- No dobra. Matka nam też ziemniaków nagotowała, żebyśmy mieli co zjeść. Rozdrobnij i wrzuć.
- Też zjadłem...
- No nic. Mamy też kanapki. Zjedz kiełbasę, chleb rozdrobnij i do wody.
- Też zjadłem. I co teraz zrobimy?
- Dojedz w takim razie jeszcze robaki i wracamy.

Dodano: -- 15 gru 2011, 19:00 --

- Hura! Wiedziałem! Wiedziałem, że będzie chłopak! Duuuuży chłopak!
- Pan się uspokoi. To pępowina.

Dodano: -- 15 gru 2011, 19:01 --

- Dzieci. Jako pracę domową mieliście napisać wypracowanie na temat "Moje ulubione fantazje". Jasiu. Rozumiem, że pomagał ci w tym tata? No nie wstydź się, nie będę zła.
- No pomagał. Sam napisał.
- Dobrze. A tata wie gdzie ja mieszkam?

Dodano: -- 15 gru 2011, 19:02 --

Kochanie, wyczyściłaś mi marynarkę?
- Naturalnie, kochanie.
- A spodnie?
- Oczywiście, kochanie.
- A buty?
- To tam też masz kieszenie?

Dodano: -- 15 gru 2011, 19:05 --

Syn, który za kilka dni ma stanąć na ślubnym kobiercu, prosi ojca o dobrą radę przed tym ważnym momentem w życiu.
Ojciec długą chwilę myślał, a następnie zwraca się w te słowa:
- Mój synu! Kiedy ja byłem w twojej sytuacji też poprosiłem swojego ojca o radę. Powiem ci, że była to najlepsza rada i dlatego tobie ją przekazuję dalej!
Uzgodnij ze swoją żoną, że każdego tygodnia chcesz spędzić jeden wieczór z kolegami.
- Myślę, że na to wyrazi zgodę!
- To dobrze! Dlatego nie marnuj tych wieczorów na kolegów

Dodano: -- 15 gru 2011, 19:09 --

Klient: - A dobry to odkurzacz?
Sprzedawca: - Tak, bardzo bobry.
Klient: - A mocno ciągnie?
Sprzedawca: - Panie, aż łzy lecą...



Mąż rano patrzy w lustro i mówi do żony:
- Co sobie pomyślałaś wczoraj, jak przyszedłem pijany do domu z tym sińcem?
- Jak przyszedłeś do domu, to go jeszcze nie miałeś.


Przychodzi kobieta do ginekologa
- Panie doktorze coś się z moją ci*ką dzieje dziwnego. Jest każdego ranka strasznie wilgotna.
- No cóż, muszę zrobić badanie śluzu
Po badaniu wzywa pacjentkę
- Proszę pani to nie jest śluz tylko ślina!!
- Och doktorku złoty, ja już nie pamiętam, kiedy maż ostatni mi minetkę robił!! Skąd tam ślina??
- Tego nie wiem, wiem tylko, że to jest ślina
Kobieta postanowiła nie przespać najbliższej nocy i sprawdzić cóż to mąż jej robi?
Mąż grzecznie położył się do łóżka, i zmylony jej równomiernym oddechem gdzieś tak po północy wziął latarkę, „świerszczyka" i usadowił się między jej nogami. Kieruje latarkę na zdjęcie panienki:
- Mmmmmm... to jest cip*czka!!!
Kieruję światło na ci*kę żony
- A to!!? Tfu,tfu, tfu...

Dodano: -- 15 gru 2011, 19:12 --

Wraca pijany Zenek z kumplem Frankiem z imprezy. Wpadają na chwilę do domu Zenka. Pijany Zenek korzystając z okazji oprowadza kumpla po mieszkaniu.
- Patrz Franiu. To jest moja kuchnia, a to łazienka - mówi bełkocząc Zenek.
Franek również bełkocząc odpowiada:
- Zenuś - ładną masz kuchnie i łazienkę.
Dalej Zenek oprowadza:
- To jest pierwszy pokój, o tutaj śpi moja córka, a tu mój synek.
- Zenuś ładną masz córeczkę i synka.
Dalej Zenek oprowadza:
- A to jest sypialnia, łóżko, moja żona, a ten obok to ja.


- Słyszałem, że szef dał pani podwyżkę.
- Owszem.
- Jak pani to zrobiła?
- Mogę panu powiedzieć, ale i tak się to do niczego panu nie przyda.


Do Żyda sprzedającego lody podchodzi inny Żyd i pyta:
- Jak idzie interes?
- A, dziękuję. Bardzo dobrze.
- Dużo sprzedajesz?
- Bardzo dużo.
- To masz pewnie dużo pieniędzy?
- Mam.
- A mógłbyś trochę pożyczyć?
- Niestety nie mogę.
- Dlaczego?
- Wiesz, mam taki układ z bankiem, oni nie sprzedają lodów, a ja nie pożyczam pieniędzy.

Dodano: -- 15 gru 2011, 19:17 --

Spotkały się dwa penisy:
- Słyszałeś, mają wycofać Viagrę z aptek!
- No to leżymy!



Pani Zosia opowiada kolezankom z pracy swoje wrazenia z wakacji.
- Najpierw pojechalysmy z pania Basia i z pania Krysia do Francji i tam nas zgwałcili, panią Basię i mnie, a panią Krysię nie! Potem byłyśmy we Wloszech i tam też panią Basię i mnie zgwałcili, a panią Krysię nie! Zwiedziłyśmy jeszcze Hiszpanię i w Barcelonie znów panią Basię i mnie zgwałcili, a pani Krysi nie!
Zaciekawione koleżanki pytają:
- A dlaczego pani Krysi nie zgwałcili???
- Bo ona nie chciała...



Pobrali się model i modelka. Noc poślubna. Oboje leżą w łóżku już pół godziny. W końcu model nie wytrzymuje:
- K**wa, nie rozumiem, będzie nas ktoś w końcu r*chał!?

Dodano: -- 15 gru 2011, 19:20 --

Idzie dresiarz z dziewczyną, mijają wystawę sklepu jubilerskiego, dziewczyna
zaczyna:
- Ja chcę ten pierścionek, ten z wielkim brylantem, ja chcę, ja chcę!
Dresiarz wyjmuje cegłę, przyp*****la w wystawę, kosi fant, zwiewają. Po jakimś
czasie mijają wystawę kuśnierza:
- Ja chcę to futro, to z soboli, ja chcę, ja chcę!
Dresiarz wyjmuje cegłę, przyp*****la w wystawę, kosi fant, zwiewają. Po jakimś
czasie mijają salon Mercedesa:
- Ja chcę tego białego kabrioleta, tego sportowego, ja chcę, ja chcę!
- A co ty k**wa myślisz, że ja te cegły to rodzę?!

grogalski
Początkujący
 
 
Posty: 24
Dołączył: 13 gru 2011, 21:10
Reputacja: -6
Wyśmiewca

MężczyznaPostNapisane przez TheRektor » 29 sty 2012, 07:20 Re: Dowcipy

Jest msza w kościele. Podczas mszy odbywa się spowiedź. Nagle do kościoła wpada narąbany facet i się drze:
-Ludzie! Zapraszam was wszystkich na imprezę!
Z konfesjonału wychyla się zdziwiony ksiądz. Facet na niego patrzy i się drze:
A ty jak się wysrasz to też przyjdź!
...no i masz babo plecak.

TheRektor
Rozeznany
 
 
Posty: 163
Dołączył: 16 sty 2010, 18:10
Lokalizacja: Mint Lxde & Xfce
Reputacja: 11
Neutralny

MężczyznaPostNapisane przez Mike » 12 cze 2012, 05:42 Re: Dowcipy

how do they call someone who speaks 3 languages? Trilingual .. 2 languages ? Bilingual 1 language: British!
Ofrece tu sonrisa
No cuesta dinero
Intentalo!
Avatar użytkownika
Mike
Zadomowiony
 
 
Posty: 782
Dołączył: 22 cze 2006, 10:14
Lokalizacja: znienacka
Reputacja: 13
Neutralny

MężczyznaPostNapisane przez TheRektor » 26 lis 2012, 22:27 Re: Dowcipy

Dwóch murzynów i mulat wchodzą do restauracji, siadają przy stoliku.
Podchodzi do nich kelner i zwraca się do mulata:
- Co podać najjaśniejszy panie?

Dodano: -- 29 sty 2013, o 19:46 --

wiem że nie można posta pod postem ale... przypomniał mi się doskonały dowcip:

W pewnej rosyjskiej wsi na dalekim wschodzie,blisko granicy chińskiej traktor wykonywał prace polowe,ponieważ jednak zbliżył się zbytnio do granicy chińskie wojsko ostrzelało go z granatników. Traktor odpowiedział ogniem rakietowym i odleciał w kierunku Moskwy.
передаю привет
...no i masz babo plecak.

TheRektor
Rozeznany
 
 
Posty: 163
Dołączył: 16 sty 2010, 18:10
Lokalizacja: Mint Lxde & Xfce
Reputacja: 11
Neutralny

KobietaPostNapisane przez vanilia » 21 lut 2013, 12:58 Re: Dowcipy

Dzwoni facet do firmy reklamującej odchudzanie i po krótkiej rozmowie zamawia pakiet o nazwie "5 kilo w 5 dni".
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi cudowna wysportowana blondyneczka ( o ta: http://goo.gl/uzwnh ) , około 20 lat i oprócz sportowego obuwia i tabliczki zawieszonej na szyi nie ma nic na sobie. Dziewczyna przedstawiła się jako pracownica wspomnianej firmy i programu "5 kilo w 5 dni". Na tabliczce napis:
"Mam na imię Kasia. Jak mnie złapiesz będę Twoja!".
Facet rzuca się bez namysłu w pościg za blondynką. Po paru kilometrach i pewnych początkowych trudnościach, w końcu łapie swoją nagrodę. Sytuacja powtarza się przez kolejne 4 dni.
Facet staje na wadze i zadowoleniem stwierdza, że rzeczywiście schudł 5 kilo! W takim razie znów dzwoni do firmy i zamawia program - tym razem "10 kilo w 5 dni".
Następnego dnia: w drzwiach staje zapierająca dech w piersiach kobieta - http://goo.gl/qO5lS - najpiękniejsza, najbardziej seksowna, jaką widział w życiu. Na sobie nie ma nic oprócz butów sportowych i tabliczki na szyi:
"Mów mi Ewa. Jak mnie złapiesz, będę Twoja!"
Ta kobieta ma jednak taką super kondycję, że facetowi niełatwo jest ją złapać od razu i gonitwa trwa znacznie dłużej. W końcu jednak okazuje się że nagroda warta jest nadludzkiego wysiłku.
Historia powtarza się przez następne 4 dni i w końcu facet staje na wadze i jest całkowicie zadowolony: schudł obiecane 10 kilo!
W takim razie postanawia pójść na całość i dzwoni do firmy trzeci raz. Zamawia pakiet "25 kilo w 7 dni". Pani przez telefon pyta:
- Jest Pan absolutnie pewien? To jest nasz najtrudniejszy program!
Facet jest jednak głęboko przekonany, że tego właśnie chce.
- Całe lata nie czułem się tak wspaniale!
Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi potężny, muskularnie zbudowany, intensywnie opalony dwumetrowy facet. Na sobie ma tylko różowe buty sportowe i tabliczkę:
"Jestem Dariusz. Jak Cię złapię, będziesz mój!"
"Wielkie rzeczy nie powstają w wyniku impulsu, a w wyniku poskładania małych rzeczy w jedną całość."- Vincent Van Gogh
Avatar użytkownika
vanilia
Zadomowiony
 
 
Posty: 684
Dołączyła: 24 maja 2007, 12:04
Lokalizacja: Sheldon
Reputacja: 47
Pokojowy

PostNapisane przez Guest » 16 mar 2013, 14:01 Re: Dowcipy

Pozycja "na urząd skarbowy" ja Ci sie odbieram do d.....y a Ty masz związane ręce
:D

Guest
 
 

Poprzednia stronaNastępna strona

  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Ostatni post
Powrót do HUMOR