Strona 10 z 12

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 29 gru 2010, 20:47
przez Acid Drinker
Obrazek

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 30 gru 2010, 11:31
przez ulak
Widze, ze lubimy demotywatory.....ale sa lepsze....np...zawsze razem...tez polecam te stronke,mozna niezle sie posmiac , zwlaszcza kiedy czasem smutno dookola...pozdrawiam

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 2 sty 2011, 19:54
przez KA i PE
i znowu ogloszenia na tutejszym forum nie tylko bawia ale i edukuja. wlasnie odkrylem nowa definicje nowosci: nowe to jest takie zlozone w wiekszosci z nowych czesci.....

Komputer stacjonarny - nowy

Wszystkie ogłosz. zamieszczone przez xxxxxxxxxxxx
Opis:
Witam,

Mam do sprzedania komputer świeżo złożony, w większości z nowych części. Komputer ma następujące parametry:

- procesor AMD Athlon 64bitowy 3200+ (nowy)
- pamięć RAM 1,5 GB
- 8 gniazd USB
- nagrywarka płyt DVD+RW/CD+RW
- dysk twardy o pojemności 360 GB
- karta graficzna Nvidia GeForce 210GS (512MB, HDMI) (nowa)
- nowa płyta główna
- nowa obudowa
- nowa klawiatura
- nowa myszka bezprzewodowa
- nowa kamera 12MP
- nowe głośniki
- monitor LCD
- zasilacz 450W z podświetleniem na niebiesko

xxxxxx, 075xxxxx044

Dane:
Stan: Idealny

pozdr

pe

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 16 sty 2011, 17:28
przez marzencia2333
......................................................... :P

[ Dodano: |16 Sty 2011|, o 17:33 ]
hi...................................... ;P

[ Dodano: |16 Sty 2011|, o 18:04 ]
Żebracy – jeden z najczęściej spotykanych rodzajów kierowców. Każdy taki po zatrzymaniu i okazaniu mu dowodu winy, słysząc horrendalną kwotę mandatu, stara się za wszelką cenę wybłagać, by policjanci łaskawie nałożyli na niego niższy mandat lub obniżyli go o stówkę bądź dwie, jakby od tego zależało ich życie, mimo tego, że po raz dwudziesty panowie w mundurach informują petenta, że jest to niemożliwe. O dziwo mężczyźni zazwyczaj żebrzą o mniejszą ilość punktów karnych, a kobiety o niższe kwoty, przez co może zachodzić podejrzenie, że poza kadrem zachodzi przestępstwo korupcji „w naturze”. Wyjątkowo upierdliwi – twierdzą, że wiedzą, że popełnili przestępstwo, ale najwyraźniej mają to gdzieś, skoro nie przejmują się możliwością złapania, przez co widz niejednokrotnie ma ochotę użyć na nich argumentu siły.

Komórkowcy – obsługujący telefony jedną bądź oburącz podczas jazdy. Zazwyczaj do zaobserwowania na środku autostrady. Dość często spotykani, bo karalność jest (poza programem naturalnie) niemalże zerowa, a i mandat nieduży, bo ledwie dwustuzłotowy. Miały być wprowadzone dodatkowo punkty karne, ale projekt utknął tam gdzie zawsze.
Rodzice – spieszący się do dzieci kierowcy – na złamanie karku, niejednokrotnie pod prąd, bez świateł i sprawnych pedałów. Na pytanie, gdzie mają fotelik, skoro jadą po dzieci, robią maślane oczy.

Imprezowicze – imieniny u cioci bywają mocniej zakrapiane, ale to nie powód, żeby zasypiać za kierownicą z wciśniętym do dechy pedałem gazu w pobliżu szkoły, przynajmniej według policjantów. Takie zachowanie nie budzi ich akceptacji, więc kierowcy karani są wysokimi mandatami i, jeżeli mają pecha i urządzenie zadziała, po kontroli alkomatem i zapaleniu się czerwonej diody – dobą na wytrzeźwiałce. Po takim zabiegu takich piratów można zazwyczaj spotkać w lokalnych WORD-ach, gdzie po raz setny usiłują zdać egzamin za pieniądze rodziców.

Barany i Blondynki – za nic nie dadzą sobie wmówić, że właśnie wyprzedzali na przejściu dla pieszych, zawracali na autostradzie, wpieprzyli się na czerwonym w pochód pierwszomajowy czy przekroczyli prędkość o nędzną „siedemdziesiątkę”, nawet mimo odtworzenia materiału wideo. Przez cały czas siedzą grzecznie i cicho siedzą na tylnych siedzeniach radiowozu, z twarzą debila, gdyż zapewne nawet nie zorientowali się jeszcze, że to dzieje się naprawdę.

Agresorzy ostatnio także JotPe-owcy – „odważni”, którzy wykrzykują różnorakie hasła o niesprawiedliwości karania mandatami i niejednokrotnie grożą policjantom w czasie wykonywania przez nich ich obowiązków, przez co karani są dodatkowo aresztem bądź wyższym mandatem. Ci, którzy chociażby popchną funkcjonariusza lądują twarzą na betonie ze skutymi rękoma i zostają przetransportowani na najbliższy komisariat. Jeszcze nie zarejestrowano prób ich odbicia, jednakże chodzą pogłoski, że Firma organizuje już zbrojne bandy z funduszy uzyskanych ze sprzedaży bluz i zmywalnych tatuaży gimnazjalistom.

Panikarze – gdy zobaczą policyjny lizak bądź zobaczą radiowóz na sygnałach, puszczają kierownicę i zaczynają krzyczeć. Ich panika kończy się na drzewie bądź w rowie, więc rzadko kiedy jest możność wystawienia mandatu.

Zapominalscy – dziwnym trafem zapomnieli ubezpieczenia, dowodu rejestracyjnego i/lub prawa jazdy, przez co karani są dodatkowymi kwotami. Gdy okaże się, że nigdy takich dokumentów nie mieli, ich portfel pustoszeje jeszcze bardziej, ale się nie przejmują się tym na tyle, by wydać dwie dychy na etui, w którym mogliby trzymać wszystko naraz.

Kangury – jeszcze nieobeznani z hamulcem młodzi kierowcy – przez co nie potrafią hamować raz a dobrze, rozbijając cały proces na „skoki”. Rzadko spotykani.

Plażowicze – uczono Cię, by jeździć w odpowiednim stroju i obuwiu? Ci o tym najwyraźniej zapomnieli i próbują opanować auta w wielkich szpilkach, w przypadku samic, lub laczkach i sandałach, w wypadku samców. Niekarani.

Dostawcy – mandaty przyjmują, ale zarzekają się, że szef ich zarąbie gołymi rękami i wywali z roboty, gdy dowie się, że jego pracownik został zatrzymany i ukarany, przez co program może być także przyczyną bezrobocia.

Luzacy – zupełnie nie przejmują się tym, że dostali mandat i omalże nie przejechali kolumny pieszych – często żartują sobie z policjantami o wszystkim i o niczym, po czym kontynuują jazdę w swoim stylu, aż do następnego zatrzymania i utraty prawa jazdy.

Okazjonalni – zarzekają się, że wcześniej jeździli idealnie, jak sam Pan Bóg przykazał, tylko dziwnym trafem na odcinku pomiarowym jadą z dwukrotnie wyższą prędkością niż jest dozwolona. Często towarzyszy im frustracja i poczucie niesprawiedliwego potraktowania.

Brudasy – jadą samochodami, które wyglądają, jakby wyjechały z kopalni węgla. Po pouczeniu przez policjantów, zacierają rękawy i zaczynają czyścić auta na wizji, podczas gdy policjanci wypisują mandat i śmieją się za kadrem z niechlujstwa polskich kierowców. Gdy z samochodu wyciekają różnorakie fluidy, tracą również dowód rejestracyjny.

Cienie – boją się świateł jak ognia, więc ani kierunkowskazu nie włączą, ani mijania nie zapalą, a czerwone światło działa na nich jak płachta na byka, przez co na ich koncie lądują dodatkowe punkty karne – podobnie jak za stosowanie przyciemnianych szyb w każdych warunkach.

Tuningowcy – jakim cudem upchnęli do malucha instalację na podtlenek azotu, zdjęli ogranicznik prędkości i wymienili silnik na kilkunastocylindrowe monstrum – nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że takie wyczyny nie budzą aprobaty stróżów prawa, przez co dowód rejestracyjny ląduje w urzędzie, a kierowca traci możliwość (w teorii) jazdy swoim cackiem, na które wydał kilkaset tysięcy złotych.

[ Dodano: |16 Sty 2011|, o 18:06 ]
Przyspawaniec zwyczajny – wsiada, wyłapuje pierwszą lepszą rurkę i chwyta się jej kurczowo i wykazuje chęć odizolowania się od reszty tłumu, gdyż zwykle zlewa się z pozostałą częścią rurki.

Przyspawaniec czołowy – chwyta rurkę i przykłada do niej czoło, często wystukując rytm każdej zaliczonej przez pojazd nierówności na drodze.

Oknogap arogancki – potrafi siedzieć, czytać gazetę w stylu Metro lub Echo Miasta (bo darmówki) i nawet gdyby się waliło i paliło to on i tak nie wstanie, nie zwróci na ciebie uwagi i nie udzieli pomocy gdy zajdzie taka potrzeba.

Uziemiaczka – gruba baba, która myśli że wszyscy w autobusie są anorektykami i przecisną się przez pięciocentymetrową szczelinę, którą pozostawiła po uwaleniu się na siedzeniu przy drzwiach, bądź przy samych drzwiach. Zwykle ofiary uziemiaczki przejadą swój przystanek.

Memento mori – starsze panie dzielące się z resztą pojazdu doświadczeniami na temat nieprzyjemnych i obrzydliwych schorzeń bądź zgonów w ich rodzinach.

Skos jarmarczny – skośnooki przedstawiciel podrodzaju handlowców z rozmaitych jarmarków z całego miasta. Wchodzi zwykle do pojazdu z dwiema torbami wielkości małych pralek.

Filharmonik – Cygan grający na akordeonie, gitarze albo tamburynie, oczekujący datków finansowych od pasażerów.

Szpanerzy zachodni – Anglicy, Japończycy, Niemcy, i inni przedstawiciele krajów "lepiej usytuowanych" którzy wymachują różnego rodzaju osprzętem do dokumentowania tj. aparatami, kamerami, komórkami. Niegroźni do czasu, gdy zaczną strzelać flashem po oczach współpasażerom.

Włochacz (również: pachacz) – szczególnie groźny w sezonie letnim typ samca, który po uprzednim wyciągnięciu ręki do najwyższej rurki w pojeździe eksponuje swe bujne owłosienie podpachowe.

Bob budowniczy – pracuje na budowie, najczęściej ma brudne ubranie i śmierdzi alkoholem.

Menel – zapijaczony osobnik chwiejnie zataczający się w publicznym środku lokomocji. Najczęściej można go spotkać w godzinach wieczornych. Ten gatunek nie trzyma się rurki i jego bronią są upadki na bezbronnych pasażerów oraz odór potu, alkoholu i papierosów.

Wataha żuli - najczęściej spotykani wieczorami w pobliżu stadionów. Występuje ich po kilku naraz. Zbierają się z tyłu autobusu, każdy ma przy sobie butelkę piwa. Głośno rozprawiają o meczach strasząc pasażerów słownictwem i zapachem. Nie posiadają biletu.

Pociągacz nosowy – stanie taki nad tobą i zacznie tak pociągać nosem, że można zwymiotować. W takim przypadku należy zasugerować użycie chusteczki higienicznej.

Konsument – wsiada do pojazdu z wcześniej zakupioną zapiekanką, kebabem bądź pitą, która od razu robi smaka wszystkim pasażerom, a niektórych zmusza do wymiocin.

VIP – także młody człowiek, który po wejściu do pojazdu staje na schodkach, tuż przed drzwiami i czeka chyba ,aż ktoś mu rozwinie czerwony dywan, żeby mógł łaskawie wejść po tych schodkach. Ma przy tym minę prezydenta na stopniach samolotu.

Wolny elektron – osoba mająca skłonności do nietrzymania się uchwytów podczas jazdy, a gdy pojazd wchodzi w ostry skręt, elektron efektownie ląduje u stóp któregoś ze stojących pasażerów.

Zagubiony w kosmosie – wsiada taki typ i przepycha się na maksa (nawet gdy pojazd jest już u kresu wytrzymałości personalnej) na sam środek autobusu stosując zasadę: jak najdalej od drzwi. Gdy po paru przystankach nie wie gdzie jest, wydziera mordę: A to nie jest 129?

Multitylec stereofoniczny - zazwyczaj występuje w postaci watahy młodych, acz niekoniecznie pięknych, uczniów LO/Gimnazjum. Okupują masowo tylne siedzenia i konwersują jak najgłośniej, żeby cały autobus mógł usłyszeć "jakie nowe stringi sobie Anka kupiła". Niegroźni do momentu gdy zaczynamy słyszeć turlające się po podłodze puszki po piwie lub butelki.

Meloman - staje to to ze słuchawkami dousznymi wciśniętymi jak najgłębiej w oba receptory słuchu, jednak muzykę słyszą wszyscy pasażerowie w promieniu 13 metrów.

Sprinter - stoi sobie na samym początku przystanku, jak podjeżdża autobus biegnie z prędkością światła na wysokości lamperii na sam początek, a potem, już w autobusie, przeciska się na koniec.

Student - student mający zapewne za zadanie sprawdzić, czy plecak o szerokości 80 cm zmieści się w 40 cm-owe drzwi.

Kochankowie - para żegnająca się czule na stopniach autobusu przez co najmniej 20 minut, jakby mieli się nie widzieć przez rok a narzeczony jechał do Afganistanu bronią handlować. Jeśli autobus nie jest zatłoczony machają do siebie przez okno.

Wnerwiony działkowicz - osobnik wracający z bazaru zakupiwszy kilkadziesiąt sadzonek jabłonki, czy innej takiej śliwy. Zazwyczaj w kaloszach, waciaku i czapce uszatce. Czasem kogoś kujnie drzewkiem niesionym pod pachą. Gorzej, jeśli akurat niesie obornik.

Pink Pow(d)er - co najmniej dwie osobniczki w wieku 15-20 lat, wypudrowane i wymalowane jak egipskie księżniczki, choć, delikatnie mówiąc, nawet ten puder im już nie pomoże. Jeśli tylko jakiś facet nieopatrznie na nie spojrzy wybuchają idiotycznym śmiechem sądząc, że ma pewnie aż tak kiepski gust, że zacznie je podrywać.

Jednokomórkowcy - siedzą, stoją, bądź w inny sposób zajmują niezbędną innym pasażerom przestrzeń, gadając namiętnie przez telefon komórkowy. W wersji męskiej mniej groźny, gdyż rozmowa trwa nie więcej niż minute ("Tak, tak kochanie, kupiłem..." *klik*), a wersji żeńskiej jest gorzej, gdyż osobnik taki ma swój telefon oblepiony niewiarygodną ilością diodek, wisiorków, piszczałek i innych przedmiotów zakłócających spokój publiczny.

Zaczepiacz – przysiądzie się i koniecznie musi Cię poinformować co sądzi na temat Żydów, masonów, Kościoła, Samodefensywy, Metali, Szantanizmu, czochrania bobra, rządu, prezydenta i wszystkiego innego co w danej chwili sobie przypomni.

Ryzykant - wsiada z "czystym" biletem jednorazowym, kurczowo łapie się rurki z kasownikiem i kasuje bilet dopiero, gdy zwietrzy kontrolera. Często gęsto "czysty" bilet oznacza po prostu refabrykowany (potraktowany papierem ściernym tudzież innym cudem).

Alejazarazwysiadam - wchodzi już z zakupionym biletem miesięcznym, łapie się pierwszej lepszej stabilnej rzeczy (obojętnie, czy to krzesło, rurka, pasażer, czy jego bagaż) i staje nieruchomo. Upomniany, że mógłby się przesunąć bo ludzie chcą wsiąść, odpowiada jak mantrę "Ale-ja-zaraz-wysiadam", ew. "Ale-ja-jeszcze-tylko-jeden-przystanek"... a w rzeczywistości wysiada na ostatnim albo na samej pętli.

Cap gapowy - kloszard; charakteryzuje się tym, że nawet przy największym zapełnieniu pojazdu obok niego znajdzie się kilka rzędów wolnych miejsc

Gapowiec - jedzie na tzw. ''''rocznym niewidocznym'''' (istnieje także odmiana ''''wieczny niewidoczny''''). Wychodzą z założenia, że lepiej dać się złapać i zapłacić karę niż kupować bilet za każdym razem, ot taki abonament.

Miłośnik Komunikacji Miejskiej (MKM) - wbija taki do znajomego kierowcy i jeździ z nim pięć kółek. Może charakteryzować się posiadaniem aparatu, lub wstępowaniem w watasze dyskutuje o wyższości jednego Mana nad drugim (a przecież najważniejsze, że autobus jest na czas i jeździ).

Odźwierny - pasażer spędzający całą podróż na stopniach tramwaju, mimo, że jest w nim wiele innych miejsc, w których można stać lub nawet usiąść. Odźwierny "z grzeczności" wysiada na każdym przystanku, by dać wejść/wyjść pasażerom, po czym ponownie zajmuje strategiczne miejsce na stopniach, co daje mu swoiste poczucie kontroli nad innymi pasażerami. Niektórzy odźwierni przed wejściem mrugają delikatnie w stronę kierowcy w lusterku, aby dać mu do zrozumienia, że "wszyscy pasażerowie bezpiecznie wsiedli i pojazd jest gotowy do odjazdu". Przypuszcza się, że to właśnie niespełnione marzenia konduktorskie są przyczyną zachowania odźwiernych.

Matka z dzieckiem - kobieta ze swym potomstwem, najczęściej w wieku wczesnoszkolnym. Mały charakteryzuje się straszną gadatliwością i przez całą podróż współpasażerowie są zmuszeni do słuchania (lub nawet udzielania odpowiedzi) mało inteligentnych pytań typu "Czy słonie lubią orzeszki?" lub też bardziej kłopotliwych, takich jak "Skąd się biorą dzieci?". Czasami zwraca matce uwagę na dość nietypowych pasażerów, jak np. gruba baba, głośno mówiąc "Mamo, zobacz, jaka ta pani jest gruubaa...". Zdarza się, że zamiast upierdliwego kilkulatka jest niemowlę, które przez całą podróż się drze, odbierając pasażerom zmysły.

Nieskrępowany plotkarz - najczęściej są to małolaty rozmawiające ze sobą na tematy raczej prywatne, ale robiące to w taki sposób, że wszyscy współpasażerowie świetnie słyszą, jak to "ta Kowalska pieprzyła się z Iksińskim". Sieją powszechne zgorszenie, ale zaletą wspólnej podróży jest to, że możesz poznać najnowsze plotki na temat różnych osób.

Samodzielny - mimo, że wokół jest sporo miejsc siedzących, on i tak będzie stał, trzymając się rurki. Przyczyna takiego zachowania jest nieznana, ale możliwe, że to swego rodzaju masochizm.

Prowokator - osobnik, który siada głównie na "czworaku" (dwie pary siedzeń usytuowane naprzeciwko siebie) i drażni każdego, kto siada obok. Zazwyczaj jest to żul pod wpływem alkoholu. Jego zachowanie to wszczynanie kłótni z błahego powodu, krzyczenie, czasami nawet awantura z bójką. Kończy się zazwyczaj wywaleniem prowokatora z autobusu lub wezwaniem policji.


źródło: nonsensopedia

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 1 lut 2011, 20:59
przez plazermen
Obrazek

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 1 lut 2011, 23:50
przez Luiza
Jeszcze z dzwiekiem "ha-ha" powinno byc :mrgreen:

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 3 lut 2011, 14:10
przez plazermen
Obrazek


;]

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 3 lut 2011, 21:34
przez KA i PE
a mowili ze w councilowych wiezowcach jest tak cudownie...................

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 4 lut 2011, 12:12
przez Luiza
KA i PE napisał(a):a mowili ze w councilowych wiezowcach jest tak cudownie...................

Wez nawet nie mow. Ja sie kolo takowych przechodzic boje, a teraz majac swiadomosc, ze moge dostac pielucha to juz w ogole :twisted:

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 4 lut 2011, 21:22
przez KA i PE
pracowalem w takim ostatnio..... to jest nieopowiadalne po prostu :-)
pozdr
pe

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 11 lut 2011, 10:23
przez Luiza
Kolejny pokaz inteligencji:

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 11 lut 2011, 14:40
przez malaroksi
albo ktoś sobie po prostu jaja zrobił .... :)

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 11 lut 2011, 16:08
przez AdamBoltryk
malaroksi napisał(a):albo ktoś sobie po prostu jaja zrobił .... :)

na 99% :)
Miejsce postoju da samochodu na ŚRODKU chodnika? Takie malowanki to najszybciej się znajduje na jezdni, a tam lamp jakoś nie ma.

Pozdrawiam

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 11 lut 2011, 16:36
przez plazermen
to to jeszcze betka: dla rowerów ścieżki czasem jak namalują to ze śmiechu można z siodla spaść :)

Re: SMIESZNE ZDJECIA I TAKIE TAM

PostNapisane: 13 lut 2011, 10:52
przez Luiza
malaroksi napisał(a):albo ktoś sobie po prostu jaja zrobił .... :)

No to pracownicy ''City Council'' sa szalenie dowcipni :mrgreen: .
Tu caly artykul na ten temat:
http://www.mirror.co.uk/news/top-storie ... -22914167/

To nie jest zart. :-|