Z pamietnika pana policjanta :)

Kawały, śmieszne animacje i wszystko co może wywołać na naszej twarzy uśmiech.

KobietaPostNapisane przez yummybrummiemummy » 8 gru 2011, 11:58 Z pamietnika pana policjanta :)

PONIEDZIALEK - Siedze razem z kapralem Klucha nad krzyzowka

WTOREK - Nadal siedzimy nad krzyzowka

SRODA - Przyszedl plk Zelazny i powiedzial zebysmy odwrocili krzyzowke, bo
lezy do gory nogami.

CZWARTEK -Odwrocilismy Ale i w tej pozycji jest trudna. Siedzimy.

PIATEK - Zglodnialem Kapral Klucha chyba tez, bo krzyzowka zniknela.

SOBOTA - Poniewaz zabraklo krzyzowki z nudow zabralismy sie do lapania
bandytow. Ja zlapalem jednego a kapral Klucha 38.

NIEDZIELA - Pulkownik Zelazny, osobiscie zlozyl przeprosiny na rece
attache ambasady Holandii za zatrzymanie autokaru z 38 pasazerami. A ja
musialem zwolnic kierowce Pech.

PONIEDZIALEK - Kieruje ruchem na skrzyzowaniu. W radiowozie jechal plk
Zelazny Pomachalem mu reka. Mam teraz niezly karambol.

WTOREK - Razem z kapralem Klucha bierzemy udzial w poscigu za skradziona
Toyota. Musimy go jednak przerwac bo nogawka wkrecila mi sie lancuch, a
kapralowi Klusze ped powietrza oderwal dzwonek.

SRODA - Przesluchuje zboczenca zlapanego w parku. Idzie w zaparte. Za to
ja sie cholera przyznalem

CZWARTEK - Dostalismy wiadomosc, ze przy ulicy Sennej w mieszkaniu nr 7
niejaka babcia Pelagia lewituje. Udalismy sie na miejsce.Wiadomosc sie nie
potwierdzila Babcia Pelagia wcale nie lewitowala. Powiesila sie na
zyrandolu

PIATEK - Gram z kapralem Klucha w karty. Wygralem. Piec asow na karete
jokerow

SOBOTA - Wczoraj wieczorem zauwazylem zle zaparkowanego "malucha". I do
tego tuz pod moim oknem. Zapisalem sobie jego numer. Dzisiaj sprawdzilem
go w
kartotece. To moj "maluch" chyba wezme urlop.

NIEDZIELA - Na spacerze pogryzlem wiewiorke Czuje tez jakis wstret do
wody. Moze to angina?

PONIEDZIALEK - Dostalismy zawiadomienie o zaginieciu kotka pana ministra.
Pedzimy na sygnale. Tuz pod domem pana ministra, kapral Klucha na cos
najechal. Sprawdzam co to bylo. Juz nie szukamy kotka.

WTOREK - W parku pojawil sie ekshibicjonista. Zastawilismy na niego
pulapke. Niestety. Wymknal sie. Zostal mi w reku tylko jego plaszcz.
Fajnie
wygladal, jak goly przedzieral sie przez krzaki. W samej tylko koloratce.

SRODA - Remontuje mieszkanie. Wstrzelilem kolek w sciane. Umowilem sie z
sasiadem, ze w dziure po kolku wstawimy drzwi. Nie protestowal. Byl
nieprzytomny.

CZWARTEK - W pracy same nudy. Przegladam listy goncze. Jednego goscia
jakbym skads znal. Ale skad?

PIATEK - Dzisiaj plk Zelazny oddal mi moja ankiete personalna ze zdjeciem,
ktora nie wiadomo czemu, zaplatala sie miedzy listy goncze. Teraz juz wiem
skad znalem tego goscia!

SOBOTA - Badania kontrolne. Oddalem mocz do analizy. Wiadro mi oddali.

NIEDZIELA - Cala komenda idzie do kina. To podobno smutna historia o
milosci dwoch jamnikow. Tak mi powiedzial kapral Klucha. Zapytalem sie o
tytul "Psy 2". Nawet sie zgadza.

PONIEDZIALEK - Od samego rana bola mnie zeby. Niby sztuczne uzebienie a
jednak?!

WTOREK - Dzisiaj rano mielismy kurs daktyloskopii. Kapralowi Klusze tak
sie to spodobalo, ze zaczal wszystkim zdejmowac odciski palcow. Pulkownik
Zelazny nie zgodzil sie jednak na zdjecie butow i przylozyl kapralowi
aktowka.

SRODA - Nudzimy sie w radiowozie. Grzebie w samochodowej zapalniczce.
Palec mi sie zaklinowal. Przestalem sie nudzic. Za to zaczalem sie pocic

CZWARTEK - Dostalismy wiadomosc o napadzie na bank. Pojechalismy tam czym
predzej ale nie bylo sie po co spieszyc. Ludzie juz wszystko wyzbierali.

PIATEK - Kapral Klucha ruszyl w poscig za pijanym rowerzysta. Klucha ostro
prowadzi radiowoz. Dobrze, ze wczesniej wysiadlem na siusiu.

SOBOTA - Dzisiaj lapiemy na radar. Cos nam nie idzie. Mamy dziwne
wskazania. Dostalismy wiadomosc z komendy aby zwrocic echosonde ktora jest
dowodem w sprawie.

NIEDZIELA - Razem z Klucha i Paprochem pojechalismy na ryby. Dzien. bardzo
udany. Szkoda tylko, ze zapomnialem zabrac wedek dla naszego zgranego
zespolu

PONIEDZIALEK - Dzisiaj zaspalem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego
"malucha". 50km/h - urwaly mi sie lusterka. 60km/h - lakier zaczal sie
luszczyc a wycieraczki przepelzly na tylnia szybe 70km/h - maska zawinela
mi sie na dach. Przechodze na predkosc ekonomiczna. Minal mnie rowerzysta.

WTOREK - Kapral Klucha przyniosl na komende swoj rodzinny album. Po
obejrzeniu pierwszej strony, plk Zelazny pobiegl do toalety. A ja
niestety, zwymiotowalem dopiero w domu.

SRODA - Dzisiaj przywiezli nam nowe umundurowanie. Ladne, ciemne kurtki.
Widoczny napis POLICJA. Tylko te pompony na czapkach takie
jakies...dziwne.

CZWARTEK - Mam dolegliwosci zoladkowe Caly dzien. siedze w toalecie.
Papierkowa robota.

PIATEK - Komputeryzacja policji postepuje Tak napisali w biuletynie,
ktory zostal nam przyslany z komendy glownej. Razem z paczka dyskietek.
Plk Zelazny zlozyl podanie o przydzial komputera.

SOBOTA - Przyszedl jeden taki i zaczal sie awanturowac, ze on placi
podatki a my tu tylko siedzimy i pijemy kawe Zaprzeczylem Kawa skonczyla
nam sie w zeszlym tygodniu.

NIEDZIELA - Kurs udzielania pierwszej pomocy. Sztuczne oddychanie. Cwiczy
posterunkowy Paproch z manekinem. Cos tu jest nie tak. Nie wiem dlaczego
posterunkowy Paproch rozebral sie do naga?! Wszedl Zelazny i wytrzaskal
Paprocha po pysku. No i nie wiem jak to jest z tym sztucznym oddychaniem.
Rozbierac sie czy nie? A zima?

PONIEDZIALEK - Dzisiaj posterunkowy Paproch powiedzial, ze idzie sobie
ugotowac jajka. Za czasu wezwalismy pogotowie ratunkowe. Oj, jego zona
bedzie znowu wsciekla!

WTOREK - Razem z kapralem Klucha znalezlismy zwloki mezczyzny, lezace na
lawce Klucha przytknal mu lusterko do ust i stwierdzil, ze mezczyzna nie
oddycha. Kiedy probowalem sprawdzic dokumenty denata, zwloki zaczely
chrapac. Klucha ma popsute lusterko.

SRODA - Zawiadomienie o gwalcie. Pojechalismy na miejsce zdazenia. Kapral
Klucha przesluchal dziadka Edka, ktory byl ofiara napasci seksualnej.
Podejrzana o dokonanie tego czynu jest niejaka babcia Wiesza. Kapral
Klucha udal sie do babci w celu jej przesluchania. Ku memu zdziwieniu,
potwierdzilo sie doniesienie dziadka Edka. Kapral Klucha wyszedl od babci
Wisi po godzinie, bez czapki, paska, raportowki i munduru. W samych tylko
kalesonach.

CZWARTEK - Caly czas leje deszcz. Nudzimy sie. Paproch zaproponowal gre w
butelke. Odsunelismy sie od tego zboczenca na znaczna odleglosc

PIATEK - Wespol z Paprochem, eskortowalem dzis pacjenta do domu wariatow.
Nierozumiem dlaczego tak sie nazywa ten zaklad. Spotkalem tu przeciez
mnostwo znanych wszystkim osobistosci: Gagarina, Napoleona, Puszkina a
nawet Elvisa. Krol rock 'n' rola nie chcial mi jednak zaspiewac tylko
ugryzl mnie w reke i naplul na daszek czapki.

SOBOTA - Mobilizacja sil. Dzisiaj mecz w naszym miescie. Ochraniamy
stadion. Gdyby Klucha nie krzyczal "GOL" kiedy bramke strzelila druzyna
przyjezdna, byc moze wyszlibysmy z tego calo

NIEDZIELA - Leczymy rany po meczu. Klucha lezy na gastrologii bo kibice
kazali mu zjesc krawat i palke. Ja leze na oddziale intensywnej opieki
medycznej. Jakis lysy przywalil mi lawka a drugi w szaliku poprawil
metalowa rurka. Paproch lezy nadal na boisku, bo jak go rzucili to wgryzl
sie w murawe.

Ma

Dodano: -- 8 gru 2011, 13:02 --

SOBOTA
Akcja specjalna. Dzisiaj byliśmy w szkole i nauczaliśmy młodzież przepisów ruchu drogowego. Mam cały mundur w atramencie a Klucha dostał mazakiem w czoło.

NIEDZIELA
Poszedłem do kościoła. Wszystkie ławki zajęte więc przycupnąłem sobie w konfesjonale. Przyszedł Klucha i się wyspowiadał. Tajemnica spowiedzi tajemnicą, ale teraz wiem kto mi ukradł prezerwatywę z szuflady w biurku. Ten debil myślał, że to herbata ekspresowa i zaparzał ją przez dwie godziny. To osioł! A jakby się zapytał przełożonego czyli mnie, to bym go oświecił, ze na Boże Narodzenie wiesza się o na kominku i św. Mikołaj wkłada tam prezenty. Stąd też nazwa prezerwatywa. Chociaż chyba powinno być prezentwatywa? Ale czy to ważne dla św. Mikołaja?

PONIEDZIAŁEK
Pułkownik Żelazny zapowiedział nam, że przyjeżdża dzisiaj komisja z komendy głównej i żebyśmy się nawet słowem nie śmieli odezwać bo idiotyzm z nas wyjdzie i tyle. Komisja przyjechała. Potem pytali się nas o różne rzeczy. Miedzy innymi o nasze nazwiska i czy przypadkiem nie jesteśmy głusi. Spełniając rozkaz Żelaznego, milczeliśmy jak zaklęci chociaż sam pułkownik, rwał sobie włosy z głowy.

WTOREK
Posterunkowy Paproch zgubił gdzieś pałkę. Klucha dal mu kawałek rurki od gazu, pomalowanej na biało. Traf chciał, że Paproch próbował zabić muchę, która usiadła na jego biurku. Mucha nadal fruwa, natomiast biurko uległo niejakiej dewastacji. A prawdę mówiąc, przełamało się na pół!

ŚRODA
Pułk. Żelazny powiedział nam, że zainstalował sobie w łazience bidet. Coś mi ta nazwa mówi. Tak mi chodzi po głowie. Mam! Przecież kiedyś, razem z Kluchą byliśmy służbowo w operze i akurat wtedy grali Carmen niejakiego Bideta. Ale po co Żelaznemu kompozytor w kiblu?! Nie wiem.

CZWARTEK
Kapral Klucha się zakochał. Powiedział, że widzi ją kilka razy dziennie w naszej komendzie i wpatrują się w siebie. Nawet mi ją pokazał. Pułk. Żelazny kazał mi usunąć lustro i uważnie się przyglądać Klusze.

PIŚTEK
Posterunkowy Paproch zleciał dziś z drzewa. To już początek jesieni.

SOBOTA
Pułkownik Żelazny wywiesił tabliczkę z napisem akaz Palenia. Męcząc się, wytrzymałem do 15-stej. Zapaliłem dopiero w tramwaju.

NIEDZIELA
Kapral Klucha powiedział, że jak był u sąsiadów to widział telewizję satelitarną. Odbiera się to za pomocą talerza i dzięki wysokiej technologii. Paproch jest wysoki. Talerz też mamy. Służbowy. Do zupy. Jednak po zestawieniu Paprocha z talerzem nie udało się uzyskać odbioru mimo, że Paproch dwie godziny pelengował na dachu komendy. Ale nic straconego. Przynajmniej nałapał deszczówki.

PONIEDZIAŁEK
Odwiedził nas dzisiaj ks. Pistolet. Duszpasterz z miejscowej parafii. Wszystko nam poświęcił. Tak intensywnie to robił, że zalało nam piwnicę, a posterunkowy Paproch otrzymał cios w czaszkę kropidłem.

WTOREK
Paproch nie może dojść do siebie i cały czas twierdzi, że obecnie jest papieżem. Chce abyśmy go całowali po rękach i mówili do niego per wasza świątobliwość.

ŚRODA
Paproch próbował rozgrzeszyć kaprala Kluchę, ale ten dał mu po łapach.

CZWARTEK
Posterunkowy Paproch zażądał aby zawieźć go radiowozem do Watykanu. Ciekawe jak on to sobie wyobraża? Skoro paliwa mamy tylko na dojazd z garażu pod komendę, a z powrotem trzeba pchać to pudło.

PIŚTEK
Paproch powiedział, że te niebieskie stroje nie pasują nam do rangi kardynalskiej i kazał nam się przebrać na czerwono. Żeby go nie drażnić, owinęliśmy się szturmówkami.

SOBOTA
Zadzwonił major Potulny i pytał czy to prawda, że ma nas wizytować papież. Posterunkowy Paproch, bo to on odebrał telefon, powiedział majorowi, że jest człowiekiem małej wiary, dał mu rozgrzeszenie i kazał się modlić co wieczór.

NIEDZIELA
Paproch zadzwonił do Watykanu. Odebrał papież. Paproch jest już wyleczony. Natomiast papież zaczął się ubierać na niebiesko.

PONIEDZIAŁEK
Klucha przybiegł dziś na komendę bardzo zdenerwowany. Powiedział, że widział dziś dwie ciężarne, że to tak być nie może, żeby po ulicy chodziły żywe reklamy stosunków płciowych, że to nie po chrześcijańsku! Zaserwowaliśmy mu serię czopków na uspokojenie. Jednakże pułk. Żelazny, odmówił zaaplikowania ich kapralowi Klusze.

WTOREK
Posterunkowy Paproch przyniósł z domu pistolet do wstrzeliwania kołków. Załadowaliśmy go czopkami. Paproch trzyma kaprala Kluchę (wypiętego) a ja celuje. Cel-pal. Z pięciu czopków, trzy poszły w Paprocha, jednym strąciłem doniczkę a ostatni sam sobie zaaplikowałem. Myślałem, że coś się zacięło, popatrzyłem w lufę, no i jakoś niefortunnie wystrzeliłem. Pech. Wypiętego Kluchę wykorzystaliśmy do gry w salonowca.

ŚRODA
Razem z kapralem Kluchą wytropiliśmy nielegalne zgromadzenie. Prośba o rozejście się nic nie dała. Pałujemy.

CZWARTEK
Zamiast spodziewanej nagrody, bura. Okazało się, że wczoraj rozgoniliśmy przyjęcie weselne. Ot i niefart.

PIŚTEK
Pułkownik Żelazny szykuje się do urlopu. Zamknął szufladę na klucz, żebym mu w niej nie grzebał. Nie rozumiem dlaczego mój ukochany przełożony mnie o to oskarża. Nigdy w niej nie grzebię. Tylko zaglądam.

SOBOTA
Pułk. Żelazny pojechał na Karaiby. Tak nam powiedział. Ale za cholerę nie wiem po co pożyczał od Paprocha mapę Mazur?

NIEDZIELA
Od dzisiaj ja, przez dwa tygodnie rządzę naszą komendą. Podwładni się z tego cieszą. Tak mi powiedzieli. W nagrodę dałem im po miętowym cukierku.

NIEDZIELA (wieczór) - Skończyły mi się miętówki. Klucha z Paprochem zamknęli się w toalecie i konspirują. Lecę do nocnego!

PONIEDZIAŁEK
Pułkownik Żelazny nadal na urlopie. Zaczynamy odczuwać jego brak. Kapral Klucha prawie zapomniał jak się mówi po polsku. Doszło do tego, że zatrzymuje przestępców na migi.

WTOREK
Posterunkowy Paproch regulował dzisiaj ruch na skrzyżowaniu. Wrócił na komisariat jakiś taki siny i milczący. Próbowaliśmy coś od niego wyciągnąć, ale tylko jeszcze bardziej zsiniał, wyszły mu oczy i zaczęło gwizdać w płucach. Serdecznie poklepałem go po plecach aby podnieść chłopa na duchu. Wypluł gwizdek.

ŚRODA
W przerwach między przesłuchaniami, gramy w ping-ponga. Na wyjętych z futryny, drzwiach wejściowych.

CZWARTEK
Dziś przybyła do nas ob. Kwiatkowska z informacją, że zabiła swojego męża, Kwiatkowskiego Leona. Uśmialiśmy się setnie. Nie damy się nabrać na tak prymitywny żart. Przecież tydzień temu sam, osobiście widziałem Kwiatkowskiego pod monopolowym. Kazaliśmy jej się umyć z tej czerwonej substancji, którą miała na rękach, i odesłaliśmy do domu.

PIŚTEK
Pułk. Żelazny przysłał telegram: TRZYMAJCIE SIĘ CHŁOPAKI. STOP. Dziwny rozkaz. Cała robota stanęła. Stoimy sobie jeden za drugim i trzymamy się za stopy. Widok mam kiepski, bo mam przed sobą wypiętego kaprala Kluchę. Mam nadzieję, że nie jadł grochu na obiad.

SOBOTA
A jednak, jadł!

NIEDZIELA
Docucili mnie. Teraz Klucha stoi na końcu. A posterunkowy Paproch z przodu. Mam nadzieję, że nie jadł grochu na obiad...a jednak...i nie uprzedził...

PONIEDZIAŁEK
Wrócił Żelazny! Z radości, ucałowałem pułkownika w czoło. Wyzwał mnie od pedałów i debili, i poszedł wytrzeć czoło pumeksem.

WTOREK
Od razu inaczej się pracuje. Klucha wprowadza podejrzanego. Ja go przesłuchuję, a Paproch dezynfekuje pałkę. Same przyznania się do winy.

ŚRODA
Wpadł do nas Żelazny z pytaniem, czy nie było tu wczoraj jego szwagra? Sprawdziłem. Był, przyznał się do zdrady stanu. Żelazny mi przyłożył. A ten głupi Paproch zdezynfekował pałkę!

CZWARTEK
Uczestniczymy w akcji likwidowania przestępczości zorganizowanej. Razem z Kluchą, schowaliśmy się w krzakach. Miejscowy ojciec chrzestny ma sklep z warzywami naprzeciwko komendy. Lepiej nie odcinać sobie źródła dopływu świeżych witamin.

PIŚTEK
Wezwanie na osiedle Koziołka Matołka. Dwie bandy nieletnich, obrzucają się kamieniami. Przystępujemy do akcji.

SOBOTA
Akcja się przedłuża. Zostaliśmy otoczeni. Kapral Klucha, trzyma się na froncie między śmietnikiem a pierwszą latarnią. Ja jestem odpowiedzialny za łączność i dostarczanie amunicji, tzn. głośno krzyczę Na pomoc...policjaaa! oraz grzebię w śmieciach, w celu odnalezienia przedmiotów bojowych ( butelki, puszki, nogi od stołów ) oraz broni chemicznej ( stare ryby, odchody zawinięte w gazety, zużyte pampersy i podpaski ).

NIEDZIELA
Jesteśmy wyczerpani. Klucha oberwał cegłą w czoło i wygląda jak Indianin. Brakuje nam amunicji, wyczerpały się też środki opatrunkowe (obwiązałem Klusze głowę, moimi slipami...od razu się uspokoił). Cóż za wstyd! Poddać się bandzie dwunastolatków!?

PONIEDZIAŁEK
Posterunkowy Paproch, zgłosił się ochotniczo na konkurs poezji resortowej. Nie wiedziałem, że Paproch pisze wiersze. Ale z drugiej strony, kto wie, że jestem zapalonym nurkiem? Nikt! Ale kiedyś się pochwalę, i powiem ile miałem trudności ze zmieszczeniem się w wannie, razem z akwalungiem!

WTOREK
Paproch jeszcze nie wrócił. Trzymamy za niego kciuki. Razem z kapralem Klucha. Pułk. Żelazny, nie zgodził się trzymać moich kciuków.

ŚRODA
Wrócił posterunkowy Paproch. Wymięty i zapłakany, bo nic nie wygrał. Powiedział, że po deklamacji, komisja wylała go na zbity pysk. Kazałem mu przeczytać wiersz który napisał:

Radiowozem pędzę śmiało
Gaz do dechy, jeszcze mało!
Wiec popycha kapral Klucha
Nikt Policji nie wy...

Nie wiem o co chodziło komisji. To przecież kawał prawdziwej sztuki!

CZWARTEK
Pułkownik Żelazny powiedział, że tak dalej być nie może, że się opierdzielamy i wygnał nas wszystkich na patrolowanie okolicznego osiedla. Nawet nam nie zrobił kanapek na drogę!

PIŚTEK
Kapral Klucha zakomunikował mi dzisiaj, ze rzuca palenie. No i rzucił. Mógł tylko tego nie robić na stacji benzynowej, bo mi podmuch zerwał mundur i musiałem wracać na komendę w samych tylko kalesonach służbowych.

SOBOTA
Siedzę w domu i oglądam mecz. Nasi prowadza 2:0. Żona pyta z kuchni: Kto strzelił? Nie dam się nabrać na ten stary dowcip, że pierwszą Boniek a druga Replay. Nie ze mną takie numery. Dobrze wiem, że Boniek już nie gra. Za to Replay jest wyjątkowo bramkostrzelny. Po kilka goli w każdym meczu. Szkoda, że gra po obu stronach. I u nas i u przeciwników. Dziwny gość?!

NIEDZIELA
Znowu służba. Komenda pełna zgłaszających. Przebrałem się w cywilne ubranie i stanąłem na końcu kolejki. Razem psioczymy na Policję. Czekam, aż ktoś otworzy wreszcie okienko i będę mógł zgłosić. Ale co? Chyba za bardzo się wczułem...

PONIEDZIAŁEK
Kapral Klucha trenuje zakuwanie w kajdanki. Na sobie, bo nikt się nie chciał zgodzić na uczestniczenie w jego eksperymentach.

WTOREK
Kapral Kluch opanował już ciężką sztukę zakuwania. Obecnie trenuje poszukiwania kluczy do własnych kajdanek.

ŚRODA
Posterunkowy Paproch zeżarł moje drugie śniadanie. Ale nie chce powiedzieć z czym były moje kanapki. Myślę, że sekcja to wykaże.

CZWARTEK
Paproch znowu zeżarł moje śniadanie. Ale to już ostatni raz. Jutro się biedak natnie.

PIŚTEK
Zamiast kanapek, zapakowałem do papierowej torebki podeszwę od mojego starego buta służbowego. Niestety, Paproch przyniósł swoje kanapki i teraz siedzę głodny.

SOBOTA
Kapral Klucha znalazł klucz od kajdanek. Nareszcie będzie mógł chodzić bez dłoni owiniętych szmata.

NIEDZIELA
Zacząłem się uczyć języków obcych. Uważam, że w obecnych czasach, każdy powinien znać przynajmniej jeden obcy język. Inaczej może dojść do przykrych pomyłek. Pułkownik Żelazny dał mi puszkę z napisem w całkiem obcym języku. Otworzyłem ja i zjadłem. Godzinę później, pułkownik poprosił abym nasmarował zawiasy, towotem z puszki którą mi dał. Uczę się języków!

PONIEDZIAŁEK
Posterunkowy Paproch przyleciał na komendę jak torpeda, i już w drzwiach oznajmił nam, że będzie miał dziecko. Niestety, rzeczonych drzwi nie otworzył i nic nie usłyszeliśmy.

WTOREK
Oglądamy Posterunek 13. Kapral Klucha powiedział, że tak głupich policjantów to nie ma. Pułk. Żelazny tak jakoś dziwnie na nas popatrzył, zsiniał, zzieleniał i pobiegł do toalety.

ŚRODA
A jednak Paproch nie będzie miał potomka. To, co biedny posterunkowy brał za pierwsze skurcze, okazało się tylko zatwardzeniem jego szanownej małżonki.

CZWARTEK
Patrol. Jak zwykle z kapralem Kluchą, jeździmy po dobrze oświetlonych ulicach. Niczego się nie boimy, bo mamy pancerne szyby i kamizelki kuloodporne. A ja dodatkowo, włożyłem sobie poduszkę w spodnie i zaspawałem drzwi od mojej strony.

PIŚTEK
Ktoś napisał na murze komendy: Mafia rządzi. Ścierać, czy nie ścierać. Oto jest pytanie! Żeby się nie narażać, Klucha zrobił na tekturze duży napis:Żelazny, i cichaczem, po zmroku nakleił w miejsce napisu Mafia. W razie jakby co, to my jesteśmy kryci. Chociaż zastanawiam się, czy aby nie wziąć urlopu?

SOBOTA
Dzisiaj przylazł jakiś facet z foliową torbą i powiedział, że znalazł: bo. Jąkał się przy tym potwornie. Powiedziałem mu, że to miło z jego strony, ale nam: bo nie jest potrzebne i kazałem go wyrzucić. Tuż przed wyjściem, delikwent jeszcze raz podniósł torbę do góry krzycząc, że to jest: bo mba dokończył już za drzwiami. A może mi się tylko wydawało? Bo rozległ się taki huk, że aż mi mój ulubiony miś pluszowy zleciał z biurka.

NIEDZIELA
Kapral Klucha grzebał coś pod biurkiem. Ponieważ się wypiął, dziarsko trzepnąłem go dłonią. Jakież było moje zdziwienie, kiedy spod biurka pojawiła się głowa montera, który przyszedł do nas naprawić telefon. Siedzę w szafce z ubraniami, bo pan monter nie dość, że się do mnie uśmiechnął, to jeszcze poprosił... nie, nawet mi to przez usta przejść nie chce. I jeszcze chciał żeby go głaskać.

PONIEDZIAŁEK
Posterunkowy Paproch przybiegł do mnie i zaczął się skarżyć, że ma krótszą pałkę od kaprala Kluchy, a podobno długość pałki oznacza długość. Spytał się, czy to prawda. Uspokoiłem go, mówiąc aby nie wierzył w bajki. Kiedy wyszedł, zmierzyłem swoją pałkę. Tak to same bujdy.

WTOREK
Pułkownik Żelazny wyglądał dziś przez okno i powiedział, że właśnie słońce zaszło. Takie świństwa?! I to tuż pod oknem naszej komendy?! Dziwię się pułkownikowi, że nie zareagował. Ale z drugiej strony wartości chrześcijańskie. Może i nie wypadało przeszkadzać w prokreacji?

ŚRODA
Ćwiczymy walkę pałką z manekinem. Kapral Klucha najwyraźniej traci wzrok, bo nie odróżnił manekina od faceta z elektrowni. Nie zdziwiło go nawet to, że manekin zasłaniał się teczką.

CZWARTEK
Paproch przyznał się, że koleżanki zaczęły częściej odwiedzać jego małżonkę. Podobno stało się to po tym, jak przyznał się, że w młodości grał na saksofonie. Widzę, że afera z Clintonem zatacza coraz większe kręgi.

PIŚTEK
W ramach akcji promocyjnej, jakaś firma przysłała nam puzzle o nazwie: Policjant w negliżu. Ponieważ na opakowaniu było napisane: Od lat 3, zaniosłem puzzle osobiście, skazanemu na 25 lat Grzegorzowi H. Skazany podziękował, poczym przyłożył mi pudełkiem w głowę. Nie ma wdzięczności wśród ludzi.

SOBOTA
Dzwonił komisarz Poducha. Odebrałem osobiście. Przyślą nam sekretarkę. Poinformowałem podwładnych i pułkownika Żelaznego. Potem się wyperfumowałem i umyłem nogi. Paproch z wrażenia wypił całą butelkę płynu po goleniu a Klucha przetarł zęby pilnikiem.

NIEDZIELA
Przysłali sekretarkę. Automatyczną.

PONIEDZIALEK
Zbliza sie Wielkanoc. Pulk. Zelazny kazal nam pomalowac jajka. Pomalowalismy. Pulkownik nie byl zadowolony. Nasze zony tez. Jade do szpitala, bo tylko ja z braku plakatowek pomalowalem je olejna-szybkoschnaca.

WTOREK
Leze w szpitalu. Pacjent z lozka obok zazyczyl sobie kaczki. Wiec ja tez poprosilem, zaznaczajac aby byla dobrze wypieczona. Po wyjasnieniu tego nieporozumienia, nawet nie smialem prosic o recznik i czepek, kiedy sasiad poprosil o basen. Pewnie jakis uprzywilejowany?!

SRODA
Wypisali mnie ze szpitala i prosili abym wiecej jajek nie malowal. Zgodzilem sie. Trudno, tradycja chyba zaginie.

CZWARTEK
Z Komendy Glownej przyslali nam wynalazce. Przyjechal do nas z nowym modelem kamizelki kuloodpornej. Stwierdzil, ze teraz bedziemy juz zupelnie bezpieczni i zadna bron nas sie imac nie bedzie. Kapral Klucha w podnieceniu wpakowal w niego caly magazynek swojej broni sluzbowej. Jak sie pozniej okazalo, wynalazca nie byl przygotowany na taka ewentualnosc, bo nie zalozyl swojej kamizelki. Pulkownik Zelazny wyslal Kluche na dodatkowe szkolenie strzeleckie, bowiem tylko nasz kapral nie potrafi wcelowac w wynalazce z odleglosci 1m.
Podobno od czasu tegoz incydentu, wynalazca przestal zajmowac sie wynajdywaniem.

PIATEK
Wpadl na inspekcje ks. Pistolet. Chcial sprawdzic, czy przestrzegane sa wartosci chrzescijanskie. Posterunkowy Paproch ze strachu zjadl cala paczke prezerwatyw, co to je chowal w biurku. Niestety pudelko stanelo mu w gardle i musielismy go reanimowac. Ja walilem go w plecy palka a kapral podtrzymywal go aby nie upadl. Paproch wypuscil trzy baloniki i zemdlal. Ks. Pistolet pogratulowal nam sprawnosci ratowniczej. Baloniki zabral dla dzieci. Ciekawe co na to powiedza rodzice?

SOBOTA
Pulkownik Zelazny zakupil dla nas stol bilardowy. Powiedzial, ze powinnismy podnosic nasza sprawnosc fizyczna, a poza tym jak bedziemy grac, to nie bedziemy myslec a to nam nigdy nie wychodzilo i tylko byly z tego problemy.

NIEDZIELA
Bilard jest chyba popsuty. Albo niekompletny. Po srodku nie ma siatki a w zestawie nie było rakietek. Kulki co prawda sa, ale nie chca sie odbijac. Moze tez sa popsute?! Natomiast kije swietnie nadaja sie do rozwieszania prania.
Stay Drunk! Avoid Hungover!!!
:D
Avatar użytkownika
yummybrummiemummy
Początkujący
 
 
Posty: 45
Wiek: 40
Dołączyła: 19 lip 2011, 20:40
Reputacja: 7
Neutralny

MężczyznaPostNapisane przez AdamBoltryk » 8 gru 2011, 20:57 Re: Z pamietnika pana policjanta :)

To się nazywa "Wspomnienia niebieskiego mundurka".
Nie mam pojęcia kto jest autorem, ale znam to w wykonaniu Jacka Kaczmarskiego. Nie On to napisał, bo sam mówił, ze "zostało to mi przysłane mi latem 1983 roku..."

http://w448.wrzuta.pl/audio/1M3gDuHfZwx ... o_mundurka

Pozdrawiam

AdamBoltryk
Wtajemniczony
 
 
Posty: 2527
Dołączył: 6 gru 2008, 12:19
Reputacja: 183
SzanowanySzanowany

MężczyznaPostNapisane przez plazermen » 29 cze 2012, 17:09 Re: Z pamietnika pana policjanta :)

z pamiętnika policjanta, to mnie moją przecudnej urody Caravelką haltnęli przedwczoraj i kazali dmuchać, po czym pozowali sobie z moim pięknym autkiem a teraz widzę bez zgody umieścili foty na necie parsiuki jedne. Idę zaraz na policje się poskarżę ;D

http://www.wspolczesna.pl/apps/pbcs.dll ... hotostory3
Avatar użytkownika
plazermen
Wtajemniczony
 
 
Posty: 2075
Wiek: 44
Dołączył: 10 cze 2006, 20:52
Lokalizacja: że znowu
Reputacja: 92
Poczciwy

KobietaPostNapisane przez Ivoneczka23 » 16 lip 2012, 11:29 Re: Z pamietnika pana policjanta :)

uwielbiam ten pamietnik..ulubiony fragment o rzucaniu palenia na stacji beznynowaj ;)
To ja..ta co Was tak wqrwia poprawiajac Wasze błędy ortograficzne...i juz zawsze będę to robiła;)

Ivoneczka23
Stały Bywalec
 
 
Posty: 583
Wiek: 40
Dołączyła: 17 lip 2009, 17:42
Reputacja: 40
Pokojowy

MężczyznaPostNapisane przez Hunteros30 » 21 lip 2012, 18:42 Re: Z pamietnika pana policjanta :)

Czyści mąż dubeltówkę
żona robi makijaż

oboje idą na polowanie :)
Nikt nie mówił że będzie łatwo :)
Avatar użytkownika
Hunteros30
Stały Bywalec
 
 
Posty: 451
Wiek: 44
Dołączył: 10 lis 2011, 00:38
Lokalizacja: walsall
Reputacja: 42
Pokojowy

MężczyznaPostNapisane przez mepsi » 22 lip 2012, 15:07 Re: Z pamietnika pana policjanta :)

plazermen napisał(a):Idę zaraz na policje się poskarżę ;D


Ja bym odrazu pisal list do prezydenta :)

mepsi
Rozeznany
 
 
Posty: 121
Dołączył: 16 gru 2011, 03:42
Reputacja: 8
Neutralny


  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Ostatni post
Powrót do HUMOR