Mądry Polak po szkodzie:)

Okolo 20 stycznia 2008 roku znalazlem w dziale ogloszen firme Kaktus-TOto (dane i imiona zostaly zmienione ;)) w dziale auto-naprawy czy motoryzacyjne. Wybralem na chybil-trafil. Pozniej dopiero okazalo sie jak bardzo:). Chcialem przygotowac samochod (Vaux Corsze B) do przegladu. Pojechalem - ustreki zostaly usuniete - cena nie byla wygórowana - ba! nawet dzieki uprzejmosci Pana Garka samochod zostal podstawiony do stacji diagnostycznej gdzie dokonano przegladu. Zaplacilem i odebralem samochod. Firma zrobila na mnie jak najbardziej pozytywne wrażenie. Jesli ktos sie pytal o dobrego mechanika - polecalem wiadomo kogo.
Na poczatku maja zauwazylem kropelki oleju silnikowego na podjezdzie - po rozmowie telefonicznej z Panem Garkiem postanowilem przyjechac na mycie silnika i diagnostyke. Przyjechalem 15 min przed wyznaczonym czasem i uslyszalem ze wlasnie jeszcze koncza jeden samochod i moj jest nastepny. Zaparkowalem wiec samochod i przekazawszy kluczyki od niego umowilem sie na konkretna godzine na odbiór. Udalem sie pieszo w strone miasta w celu blizej nieokreslonym. Jakiez bylo moje zdziwienie - gdy wrócilem zobaczylem samochod dokladnie w tym samym miejscu i tej samej pozycji - nie ruszony :/ W srodku w warsztacie byl Pan Garek ktory stwierdzil ze nie robili nic bo silnik jest brudny i ciezko powiedziec skad leci. Od czego telefon Panie Garku? Pan Garek szybko sie uwinął i po 10 min bylem wlascicielem czystego silnika, aczkolwiek nie dokonca bo olej nadal lecial... tylko skąd? Po tym jak Pan Garek stal się wlascicielem moich £30.00 stwierdzil ze teraz to musze pojezdzic zeby bylo wiadomo na pewno co trzeba rozbierac. Najprawdopodobniej jednak trzeba bedzie wymienic jakąś uszczelke przy rozrzadzie ale do tego trzeba sciagnac glowice wiec bedzie kosztowalo to mnie jeszcze £80.00. Po czym posluchal pracy silnika, pochwalil mocna angielsko-niemiecka konstrukcje i zamknął klape silnika.
W miedzyczasie mialem komunię mojej córy wiec jakoś przejeździlem prawie miesiac az do dnia 16 czerwca kiedy to wydmuchalo mi uszczelke pod glowicą i silnik zaczol kulec.17 rano zadzwonilem do warsztatu i umowilem sie na godziny poranne. Dolewajac do ukladu chlodniczego 2 krotnie wode dojechalem na miejsce. Po wstepnych ogledzinach stwierdzono wydmuchana w/w uszczelke, ze swiece beda do wymiany, ze trzeba bedzie wymienic olej oraz plyn chlodzacy. Przypomnialem o wyciekach oleju, oraz o piszczacych po nagrzaniu hamulcach. Bez zagladania stwierdzono ze to typowa usterka w Hoplach i trzeba bedzie wymienic wezyki cisnieniowe. Ustalilismy wstepnie maksymalna sume £350.00 za naprawe. Wszelkie dodatkowe koszta mialy byc ustalane telefonicznie. Na plus trzeba bylo przyznac ze dostalem na czas naprawy samochod zastepczy - Forda Ka (ktory niestety potrafil zgasnąć sam z siebie na drodze bez wyraznej przyczyny - jak sie pozniej dowiedzialem nie byl tak do konca sprawny).
Naprawa potrwala do piatku i zostalem powiadomiony ze samochod jest do odebrania. Suma naprawy wyniosla jendak £366.00 poniewaz trzeba bylo wymienic jeszcze czujnik temperatury i termostat. Choc nikt nie pofartgowal sie zeby do mnie zadzwonic uznalem ze £16.00 jest jak najbardziej niewielka cena za to ze mialem wreszcie rzekomo sprawne auto. Jednak silnik nie chodzil tak jak powinien. Samochod byl ociezaly i glupio sie pocieszalem jadac do domu ze sie musi "dotrzec". Jakiez bylo moje zdziwienie kiedy dotarlem do domu i spostrzeglem spora plame oleju na podjezdzie! Zadzwonilem do warsztatu i poproszono mnie zebym wrocil. Pana Garka nie bylo natomiast byl mechanik ktory powiedział ze "wie o co chodzi". I ze to cytuje:" wążyk pie..." Faktycznie uszkodzony wężyk laczacy glowice z korpusem. Po czym uchamral z jakiejs chlodnicy kawal weża wodnego i zaginajac go zamienil miejscami z orginalnym olejoodpornym kolankiem. Kiedy podlewarowal auto zauwazylem ze kolo z przodu ma 2 moim zdaniem niedokrecone sruby. Mechanik odpowiedzial ze sa dokrecone. Na to ja ze sa to sruby stozkowe wiec jesli widac 1mm szczeline to nie sa dokrecone. Z obraznoa mina dal mi do reki klucz. Po nalozenu nasatki na srube klucz opadl pod wlasnym ciezarem. sciągnolem kołpak z drugiej strony. To samo - 2 śruby. Widzac ze nie mam co i z kim dyskutowac wrocilem do domu. Na podjezdzie zobaczylem plame oleju. Zadzwonilem do p. Garka na komorke i zlozylem reklamacje. Umowilismy sie na poniedzialek. Przejezdzilem weekend. Sprawdzilem pobor paliwa - wyszlo prawie 9l /100km (poprzednio 5,8-6,2). Dzis -w poniedzialek pojechalem ponownie do warsztatu. Pan Garek stwiedzil ze faktycznie zaplon przestawiali bo samochod zle chodzil. Poprawili. A z tym kulejacym jednym cylindrem to musialem chyba z rok jezdzic:). I cieknacy olej z uszczelki pod miska olejowa to przeciez nie ich wina i jak chce to musze zaplacic ekstra. I nawet wezyk mi za darmo wymienili - chociaz to nie ich wina. (a kto sciagal glowice???) Choc dobrze zebym go sobie kupil za £1,50 w sklepie bo nie powinien byc taki zagiety...
wiecej fotek pod http://picasaweb.google.pl/lewandowski. ... oAutoNapra
Na poczatku maja zauwazylem kropelki oleju silnikowego na podjezdzie - po rozmowie telefonicznej z Panem Garkiem postanowilem przyjechac na mycie silnika i diagnostyke. Przyjechalem 15 min przed wyznaczonym czasem i uslyszalem ze wlasnie jeszcze koncza jeden samochod i moj jest nastepny. Zaparkowalem wiec samochod i przekazawszy kluczyki od niego umowilem sie na konkretna godzine na odbiór. Udalem sie pieszo w strone miasta w celu blizej nieokreslonym. Jakiez bylo moje zdziwienie - gdy wrócilem zobaczylem samochod dokladnie w tym samym miejscu i tej samej pozycji - nie ruszony :/ W srodku w warsztacie byl Pan Garek ktory stwierdzil ze nie robili nic bo silnik jest brudny i ciezko powiedziec skad leci. Od czego telefon Panie Garku? Pan Garek szybko sie uwinął i po 10 min bylem wlascicielem czystego silnika, aczkolwiek nie dokonca bo olej nadal lecial... tylko skąd? Po tym jak Pan Garek stal się wlascicielem moich £30.00 stwierdzil ze teraz to musze pojezdzic zeby bylo wiadomo na pewno co trzeba rozbierac. Najprawdopodobniej jednak trzeba bedzie wymienic jakąś uszczelke przy rozrzadzie ale do tego trzeba sciagnac glowice wiec bedzie kosztowalo to mnie jeszcze £80.00. Po czym posluchal pracy silnika, pochwalil mocna angielsko-niemiecka konstrukcje i zamknął klape silnika.
W miedzyczasie mialem komunię mojej córy wiec jakoś przejeździlem prawie miesiac az do dnia 16 czerwca kiedy to wydmuchalo mi uszczelke pod glowicą i silnik zaczol kulec.17 rano zadzwonilem do warsztatu i umowilem sie na godziny poranne. Dolewajac do ukladu chlodniczego 2 krotnie wode dojechalem na miejsce. Po wstepnych ogledzinach stwierdzono wydmuchana w/w uszczelke, ze swiece beda do wymiany, ze trzeba bedzie wymienic olej oraz plyn chlodzacy. Przypomnialem o wyciekach oleju, oraz o piszczacych po nagrzaniu hamulcach. Bez zagladania stwierdzono ze to typowa usterka w Hoplach i trzeba bedzie wymienic wezyki cisnieniowe. Ustalilismy wstepnie maksymalna sume £350.00 za naprawe. Wszelkie dodatkowe koszta mialy byc ustalane telefonicznie. Na plus trzeba bylo przyznac ze dostalem na czas naprawy samochod zastepczy - Forda Ka (ktory niestety potrafil zgasnąć sam z siebie na drodze bez wyraznej przyczyny - jak sie pozniej dowiedzialem nie byl tak do konca sprawny).
Naprawa potrwala do piatku i zostalem powiadomiony ze samochod jest do odebrania. Suma naprawy wyniosla jendak £366.00 poniewaz trzeba bylo wymienic jeszcze czujnik temperatury i termostat. Choc nikt nie pofartgowal sie zeby do mnie zadzwonic uznalem ze £16.00 jest jak najbardziej niewielka cena za to ze mialem wreszcie rzekomo sprawne auto. Jednak silnik nie chodzil tak jak powinien. Samochod byl ociezaly i glupio sie pocieszalem jadac do domu ze sie musi "dotrzec". Jakiez bylo moje zdziwienie kiedy dotarlem do domu i spostrzeglem spora plame oleju na podjezdzie! Zadzwonilem do warsztatu i poproszono mnie zebym wrocil. Pana Garka nie bylo natomiast byl mechanik ktory powiedział ze "wie o co chodzi". I ze to cytuje:" wążyk pie..." Faktycznie uszkodzony wężyk laczacy glowice z korpusem. Po czym uchamral z jakiejs chlodnicy kawal weża wodnego i zaginajac go zamienil miejscami z orginalnym olejoodpornym kolankiem. Kiedy podlewarowal auto zauwazylem ze kolo z przodu ma 2 moim zdaniem niedokrecone sruby. Mechanik odpowiedzial ze sa dokrecone. Na to ja ze sa to sruby stozkowe wiec jesli widac 1mm szczeline to nie sa dokrecone. Z obraznoa mina dal mi do reki klucz. Po nalozenu nasatki na srube klucz opadl pod wlasnym ciezarem. sciągnolem kołpak z drugiej strony. To samo - 2 śruby. Widzac ze nie mam co i z kim dyskutowac wrocilem do domu. Na podjezdzie zobaczylem plame oleju. Zadzwonilem do p. Garka na komorke i zlozylem reklamacje. Umowilismy sie na poniedzialek. Przejezdzilem weekend. Sprawdzilem pobor paliwa - wyszlo prawie 9l /100km (poprzednio 5,8-6,2). Dzis -w poniedzialek pojechalem ponownie do warsztatu. Pan Garek stwiedzil ze faktycznie zaplon przestawiali bo samochod zle chodzil. Poprawili. A z tym kulejacym jednym cylindrem to musialem chyba z rok jezdzic:). I cieknacy olej z uszczelki pod miska olejowa to przeciez nie ich wina i jak chce to musze zaplacic ekstra. I nawet wezyk mi za darmo wymienili - chociaz to nie ich wina. (a kto sciagal glowice???) Choc dobrze zebym go sobie kupil za £1,50 w sklepie bo nie powinien byc taki zagiety...
wiecej fotek pod http://picasaweb.google.pl/lewandowski. ... oAutoNapra