Strona 1 z 3

Tolerancja

PostNapisane: 21 kwi 2007, 11:25
przez Kaczuszka
Kiedys slyszalam, ze jedynie przez tolerancje widzimy jakie spoleczenstwo jest nietolerancyjne, ze jest to jedynie karykatura "prawdziwej tolerancji"

ciekawi mnie jakie sa wasze granice tolerancji i czy uwazacie spoleczenstwo jako tolerancyjne ?
:roza:

Re: Tolerancja

PostNapisane: 21 kwi 2007, 11:29
przez kik1976
ja np nietoleruje skrajnosci, glupoty i tych co w czlowieku najgorsze. jesli chodzi wyznania, rase itp. to mze byc nawet ufoludek wierzacy w marchewke, oby nie utrudnial zycia innym.

Re: Tolerancja

PostNapisane: 21 kwi 2007, 13:07
przez Kaczuszka
Toleruje wszystkich ludzi. Nie toleruję niektórych zachowań. Jestem tolerancyjna na to, co nie krzywdzi osób trzecich.

:roza:

Re: Tolerancja

PostNapisane: 21 kwi 2007, 14:32
przez Heraklit
Tolerancja to bardzo szerokie pojecie. Gdyby moje poglady zwezic do najprostszych slow:

Tolerancja - TAK.
Poprawnosc polityczna - NIE.

Wychodze z zalozenia ze jakas grupa jesli:
-nic mi nie robi,
-nie jest agresywna,
-mimo jakis tam swoich odmiennosci nie probuje ich serwowac spoleczestwu w nachalny
sposob.

to nie mam powodu by moje relacje byly inne niz kazdym normalnym czlowiekiem.
Czyli bede szanowal roznice i w miare mozliwosci respektowal ich zasady.

Jesli ktos jednak w nachalny i agresywny sposob, bedzie probowal mi wmusic czyjs styl zycia, normy obyczajowe to sorry ale ja nie naleze do ludzi ktorzy nastawiaja policzek do bicia.

Jestem tolerancyjny ale tylko wobec osob na poziomie, ktorzy wiedza co to dyskusja, kompromis, ktorzy szanuja roznice pomiedzy ludzmi i ktorzy sie brzydza przemoca. Bez znaczenia sa dla mnie roznice rasowe, religijne, seksualne. Wszyscy sa rowni.

Chodz ostatnio to wszystko przybiera chore formy. Nie mozna skrytykowac zyda bo juz sie jest antysemita, czarnego bo rasista, palestyczyka bo jest sie przeciwko wszystkim muzulmanom. A jak wiadomo to w kazdym spoleczenstwie sa rozne jednostki, niektore wartosciowe a niektore to jedynie pozal sie...

Re: Tolerancja

PostNapisane: 21 kwi 2007, 16:32
przez Insanity
Hm, ja nie toleruję głupoty i chodzenia na łatwiznę, nie toleruję także niektórych zachowań.
Za to toleruję siebie, a to duże wyzwanie... i sam wymaga tolerancji w stosunku do mojej osoby, bo muszę.

Re: Tolerancja

PostNapisane: 22 kwi 2007, 07:40
przez wojtaszek
Ja sie podpisze pod Heraklitem. Nie dziele ludzi na kresowych i reszte tylko na madrych i glupich. Tutaj trzymam sie tak samo z dala od pijanych Polakow, jak od brudnych czy ekstremistycznych Muzulmanow czy niebezpiecznych Murzynow. Po prostu nauczylem sie trzymac dystans do tych grup i po pewnym czasie ukazuje sie kto ile jest wart. A poza tym ciezko w zyciu pracowalem i nie toleruje nieróbstwa i lenistwa.

Re: Tolerancja

PostNapisane: 22 kwi 2007, 10:42
przez Insanity
W zasadzie to życie, żeby nikomu nie przeszkadzać jest najważniejsze. Bo i ja nikomu nie przeszkadzam i nikt mnie, narazie. I dobrze będzie jak tak zosatnie.
Poza tym, chyba już nie będę miał czasu na zastanawianie się nad tym, czy kogoś toleruję czy nie.

Ale myślę, że tolernacja jest bardzo ważna... bo dzięki niej możemy się przystosować do nowych warunków życia.

Re: Tolerancja

PostNapisane: 22 kwi 2007, 10:43
przez kodi
Heraklit, wojtaszek, podpisze sie pod Wami Panowie....

Re: Tolerancja

PostNapisane: 22 kwi 2007, 11:52
przez te-ha
i ja :mrgreen:

jak już grupowo
to grupowo :wink:

Re: Tolerancja

PostNapisane: 22 kwi 2007, 12:22
przez Insanity
tak, grupowo, mmmmm :twisted:

Re: Tolerancja

PostNapisane: 22 kwi 2007, 13:18
przez te-ha
widzę, że też dla ciebie życie
towarzyskie ma spore znaczenie

i lubisz być wśród ludzi ;)

Re: Tolerancja

PostNapisane: 22 kwi 2007, 13:31
przez Insanity
Mmmmm :twisted:

Re: Tolerancja

PostNapisane: 23 kwi 2007, 09:44
przez Kaczuszka
Toleruję człowieka, którego system wartości nie pozwala uznać, że wszystko ze mną ok, ale pozostawia mnie ostateczną refleksję, co powinienem z tym zrobić. Nie toleruje homofobii, która wyraża się w poniżaniu mnie, narzucaniu własnego punktu widzenia, agresji słownej lub fizycznej, włażeniu w buciorach w moje życie.

Gdybym miała stworzyć jakiś szereg dotyczących aprobaty, to wyglądałoby to tak.

tępić -> prześladować -> nie tolerować -> tolerować -> akceptować -> apropobować -> popierać

Tolerancja jest stanem neutralnym, takim, który pozwala człowiekowi normalnie funkcjonować i nie ograniczać się w sferach, w których nie ograniczają się i inni.
I tak - tolerancja wobec homoseksualistów nie będzie oznaczała tego, że nie ma się do nich żadnych "ale". To punkt w którym uznajemy, że to alternatywna mozliwośc i że jest dla homoseksualistów miejsce w życiu społecznym w takim samym stopniu, jak dla hetero, za wyjątkiem stref, w których ich homoseksualność mogłaby szkodliwe wpłynąc na osoby trzecie (jak dla mnie w tym momencie, w Polsce - szkodliwe byłoby pozwolić adoptować dzieci parom homoseksualnym, a to dlatego, że społeczeństwo nie jest gotowe na taki szok kulturowy i taka decyzja obróciłaby się przeciwko adoptowanym dzieciom). Ktoś, kto toleruje homoseksualistów nie uznaje ich za upośledzonych i gorszych. Ludzie jak ludzie, normalni w sumie, tylko wiążą się z osobnikami tej samej płci. Nie musi ich lubiec, ale nie piętnuje, nie kieruje się bezpodstawnymi uprzedzeniami. Czyli jest maksymalnie obiektywny, kiedy ocenia człowieka i jego zachowanie. Widzi za i pewnie widzi też jakieś przeciw, ale nie są to "przeciw" z rodzaju "bo mnie brzydzisz" albo "bo ja osobiście wolę inaczej". Tolerancja ma też w sobie coś z obojętności. Jak najbardziej. Ale obojętności w sensie - rób po swojemu, to Twoje życie. Nie - tylko ja sam siebie obchodzę.
Nietolerancja dla mnie nierozerwalnie łaczy się z uprzedzeniami i egoistycznie subiektywnym postrzeganiem świata. Jeśli ktoś mówi - nie toleruję Cię, bo mnie oplułeś - dla mnie to nie przejaw nietolerancji, tylko sprzeciwu. Jeśli ktoś mówi, że nie toleruje, bo jesteś zboczeńcem, który nie chce się leczyć i chce zniszczyć wartości rodzinne, dla mnie to przejaw nietolerancji, bo nie opiera się ten zarzut na faktycznym stanie rzeczy i chęci zrozumienia intencji drugiego człowieka, tylko na uprzedzeniu - potocznej, a krzywdzącej i nie potwierdzonej wiedzy.
Akceptacja to jest to, czego oczekuję od osób, którym nie jestem obojętny. Wyższy stopień tolerancji. Wiąże się z próbą zrozumienia drugiego człowieka i przyznania, że ma swoje potrzeby i sposób funkcjonowania.
Aprobata - jak sama nazwa wskazuje - ktoś ocenia mnie pozytywnie i życzy mi jak najlepiej w moich dążeniach.
Poparcie - włącza się czynnie lub mentalnie w moje dążenia. Pomaga mi
Tolerancja to niezbędne minimum - skoro taki jesteś, nie muszę Cię kochać, ale żyj sobie spokojnie i nie będę Cię oceniał, tak jak ja nie chcę być oceniany.
Taka postawa nie zachęca mnie do tego, żeby żądać więcej i więcej, czego niektórzy się obawiają, bo mam to co wszyscy. Kiedy tolerują mnie obcy ludzie, czuję się u siebie, czuje komfort psychiczny, czuję, że nic złego mi nie grozi, bo mam takie same prawa i nikt nie powie: Ciebie to nie dotyczy!bo jesteś XYZ. To mi wystarczy ze strony obcych ludzi. :roza:

Re: Tolerancja

PostNapisane: 23 kwi 2007, 09:59
przez Insanity
Kaczuszka napisał(a):Tolerancja jest stanem neutralnym, takim, który pozwala człowiekowi normalnie funkcjonować i nie ograniczać się w sferach, w których nie ograniczają się i inni.


Pierwsze zdanie najbardziej określa chyba także moje pojęcie tolerancji.

Re: Tolerancja

PostNapisane: 23 kwi 2007, 12:15
przez Heraklit
Kaczuszka
Sadze ze nawet w ultrakatolickiej Polsce, spoleczenstwo jest bardzo tolerancyjne w stosunku do gejow. Jest co prawda wiele dziedzin zycia w ktorych sa dyskryminowani, ale wynika to nie z czyjejs zlej woli, a jedynie z niedoskonalosci sformulowanego prawa.

"Strefy" o ktorych piszesz sa dobrze znane i nigdy nie beda roztrzygniete na korzysc gejow bo najzwyczajniej sa szkodliwe. Ja rowniez nie wyobrazam sobie sytuacji w ktorej np dwoch tatusiow adoptuje sobie synka. Takie cos nie prowadzi do niczego dobrego.

Powiem szczerze, tolerancja wobec gejow nie jest zadnym wyzwaniem. Dla mnie wiekszy "problem" pod tym wzgledem stanowia muzulmanie. Zderzenie cywilizacji wschodu i zachodu zrodzilo poniekad konfrontacje ktora jest najbardziej wyrazna tutaj w UK. Akceptuje prawa i dorobek islamu ale nie jestem w stanie zaakceptowac ich podejscia i relacji do spraw zachodu. Nie trawie ich skrajnosci w wielu dziedzinach, sianej nienawisci i otwartych nawolywan zabijania ich filozoficznych przeciwnikow (Theo van Gogh). Nie rozumiem braku asymilacji, zamykania sie w enklawach ktore staja sie zasmieconymi ruinami.

Mam dobre checi ale niekiedy naprawde wysiadam jak ich slucham.