Strona 1 z 1

3WW?

PostNapisane: 29 sie 2008, 15:28
przez Wojna
Zakladam, ze wszyscy wiedza co dzieje sie za nasza (mam na mysli POLSKE) wschodnia granica. Rosja podjela dzialania zbrojne przeciw Gruzji i wcale, po mimo oburzeniu calego zachodniego swiata, nie wydaje sie byc ani troche speszona. Nic sobie z tego nie robi, bo i co "oni" moga jej zrobic?

Chcialbym poznac Wasza opinie na ten temat. Czy Polska powinna sie w to mieszac? Kim my jestesmy przy takiej Rosji? Czy warto jest ryzykowac?

Osobiscie uwazam, ze pownnismy sie od tego trzymac z daleko, bo nic dobrego z tego nie wyjdzie. Napewno nie dla nas. Niech dorosli sie tym zajma (mam na mysli USA).

Co wy o tym sadzicie. Czy naprawde mozliwe jest najgorsze?

Re: 3WW?

PostNapisane: 29 sie 2008, 17:42
przez K.J.
Ja tak na dobra sprawe mam gdzies to co "mozliwe", ze sie tak wyraze. Polska nie powinna milczec na pewne ciazace tematy tylko dlatego, ze jest panstwem mniejszym terytorialnie i slabszym politycznie oraz gospodarczo od rosyjskiego molocha. Istnieja pewne kontrowersyjne zagadnienia co do kierunku rozwoju ekonomicznego, niescislosci zwiazane z budowa tarczy antyrakietowej oraz spekulacjami na jej temat i tak naprawde pojawia sie pytanie nad sensem kontynuowania obecnego partnerstwa z USA na takich warunkach jakie sa w danej chwili w zasiegu wzroku. Jednakze ja sadze, ze pomimo tych wszystkich zalet i wad wspolczesnego Rzadu, powinnismy byc aktywni - w kazdym mozliwym rozumieniu tego slowa - na arenie miedzynarodowej, podnosic glos wtedy, kiedy pojawia sie taka potrzeba, i nie dawac sie zmiazdzyc ani tymbardziej zastraszyc posrednimi czy bezposrednimi sugestiami glupich rosyjskich dygnitarzy. Nie wiem na ile ryzyko ponownego ataku na Polske jest realne, obawiam sie jednak, ze gdyby nawet to jakiegos powazniejszego incydentu doszlo, nasi bliscy partnerzy i sasiedzi woleliby trzymac sie od tego z daleka, i poza krotkimi i agresywnymi obietnicami pomocy, nie uczyniliby nic, podobnie jak mialo to miejsce podczas II Wojny Swiatowej, gdzie kazdy troszczyl sie wylacznie o swoj wlasny tylek, i wstrzymywal od wojny tak dlugo , jak tylko bylo to mozliwe. Sadze, ze podobna sytuacja moglaby zaistniec i teraz, jak to mowia - kazdy z kazdym za pan brat, ale od wojny trzymaj sie bracie z daleka. Ale pomimo tego zagrozenia, mniej czy bardziej realnego, dalej twierdze, ze powinnismy - MY, jako narod, jako rzad, jako suwerenne, niepodlegle panstwo - miec wlasne zdanie, osobiste racje, i co najwazniejsze, nie bac sie ich wyglaszac, podejmowac w dalszym ciagu kroki i adekwatne dzialania zmierzajace do obnazenia rezimu prostalinowskiego. Nie mozemy byc malenkim pupilkiem Rosji, drzec ze strachu przet odcieciem nam dostaw gazu, czy atakiem nuklearnym. I zachowywac milczenie wtedy, gdy cos zdecydowanie domaga sie glosu. Rosja zawsze byla i bedzie panstwem potezniejszym, musimy po prostu szukac rozwiazan ekonomicznych gdzie indziej : jezeli nie wschod, to zachod lub polnoc europy, poza tym koniecznym jest, abysmy zbudowali naprawde jakis trwaly i niezalezny sojusz z panstwami Unii Europejskiej oraz USA, potrzebujemy silnych plecow i twardego oparcia, szczegolnie teraz, gdy slyszymy z ust rosyjskich politykow grozby pod naszym adresem. Jedno jest najwazniejsze moim zdaniem - jezeli teraz zamilkniemy, zmienimy taktyke, i zaczniemy sie bac - przegramy. Nie mozna przeceniac zagrozenia, ale wycofujac sie z obranego kursu pod naciskami postkomunistycznej opinii rosyjskiej damy swiatu przyklad beznadziejnego tchorzostwa, ktore ukaze w calej krasie powrot do sytuacji sprzed paru dziesiecioleci, kiedy to w kazdym aspekcie podlegalismy Zwiazkowi Radzieckiemu. Ja osobiscie nie chce powrotu do tego, z czego, z takim mozolem i trudem staralismy sie wyzwolic przez kolejnych 50 lat po wojnie. Mamy na dzien dzisiejszy panstwo, ktorego glos sie liczy, ktorego sie slucha, nie zawsze z uwaga czy zainteresowaniem. Ale badz co badz, jest to glos dzwieczny i donosny, czasami jednomyslny, niekiedy zas podzielony wewnetrznie. Ale jest, i to ze wlasnie JEST, to najwazniejsza z tych wszystkich mniejszych i wiekszych spraw. I jezeli to zmienimy, jezeli damy sie stlamsic i wciagnac ponownie pod zawisla nad naszymi glowami stope rosyjskiego goliata, nie zostanie po nas nic, przegramy, osmieszymy sie w oczach innych narodow i damy pokaz bezprecedensowego kuriozum, dlatego tez musimy walczyc o utrzymanie wlasnej godnosci takimi srodkami, jakie sa nam dostepne i pokazac, ze okres dominacji ZSRR to zamknieta karta bylej epoki. Na zawsze. Takie jest moje zdanie.

Re: 3WW?

PostNapisane: 29 sie 2008, 18:17
przez Bartsun
wg mnie kaczynski znalazl sie w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie... przeciez wiadomo ze jego brat pije winko z prezydentem gruzji (przyjaciele)...to tak apropo stanowiska naszego kurdupla...
przeciez to gruzinskie wojska zaatakowaly osetti gdzie stacjonowaly wojska rosyjskie... kto przy zdrowych zmyslach rzuca sie z proca na czolgi? panstwo gruzinskie jest niszczone i bedzie niszczone jeszcze dlugo... nikt tego nie zatrzyma... ani usa, ani europa... bo i po co, nawet nie wiedza z jakimi panstwami gruzja sasiaduje a z drugiej strony maja kontrakty i interesy z rosjanami... rosja juz porobila jakies wspolnoty z jakimis bratnimi krajami... i co, wojna wschod-zachod?? nie, to sie nie wydarzy... wg mnie rosja sobie wchlonie gruzje i wszyscy beda szczesliwi ze wojna sie skonczyla... a polska? polska powinna mowic glosem EU a nie EU mowic glosem polskim... inaczej moze byc z nami ciezko...

szkoda mi tylko gruzinskich niczemu niewinnych obywateli... ze musza placic za brak odpowiedzialnosci prezydenta...

tyle

Re: 3WW?

PostNapisane: 30 sie 2008, 07:13
przez Wojna
A co sadzicie o wypowiedzi Putina, w ktorej twierdzi, ze to Amerykanie wyszkolili i dofinansywali Gruzinow? Mysle, ze USA jest walsnie takim prowokatorem, ktory chucznie glosi, ze jest wielkim przyjacielem tych biednych (w tym Polski), a tak naprawde dba TYLKO i WYLACZNIE o wlasne interesy, a sklucenie Europy jest w ich interesie jak najbardziej, bo wspolna Europa to potenga ekonomiczna i militarna. Niezapomniajmy, ze Amerykanie caly czas morduja ludzi w Iraku i to jakos Polsce nie przeszkadza? Co tam nie winni ludzie nie gina?

A moze zamiast szukac "plecow" i przyjaciol za wielka woda, trzeba by sie rozejzec gdzies blizej? Mysle, ze dobre ukady z Rosja na zle by nam nie wyszly.

A ta cala tarcza antyrakietowa to najgorsza rzecz jaka mozemy zrobic. USA szuka losia, to wszytsko.

Re: 3WW?

PostNapisane: 30 sie 2008, 11:22
przez Luiza
USA i Rosja to mistrzowie propagandy. Ciezko powiedziec ktorzu sa gorsi. Niestety zaraz za nimi jest UK. Nikomu nie zalezy na jakiejs tam Polsce. Caly zachod jest dlanas taki wspanialy- najpierw sprzedali nas ruskim, potem gdy udalo nam sie wyzwolic doprowadzili nasz przemysl i ekonomie do upadku. Jestesmy dosyc dduzym i niewygodnym krajem.

Re: 3WW?

PostNapisane: 30 sie 2008, 11:27
przez konrad_uk24
Co do tarczy antyrakietowej jest to bron defensywna wiec oskarzenia ze tarcza zagraza bezpieczeństwu Rosji sa bezpodstawne. Moim zdaniem po prostu nie chcą byc kontrolowani ale też z jakiego to powodu? Co sie wiąże z atakiem militarnym na Polskę a co za tym idzie na inne państwa sojuszy zwanego NATO należy wziac pod uwagę że jest to ogromny wydatek i wątpię czy stać na to nawet tak potężne mocarstwo jakim jest Rosja. Miejmy nadzieje ze ostrzeżenie przez ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii ze jeśli nie zaprzestą dzialań zbrojnych zostaną nałożone na Rosja tzw sankcje przez ONZ wezmą sobie głęboko do serca co moze doprowadzic do upadku gospodarczego państwa.
Tak czy owak moim zdaniem jest to panstwo ``zbójnicze`` które po tylu latach nie moze sie pogodzic z mapa poltyczna Rosji a Europa nie powinna ulec presji jaka wywoluje Rosja

Re: 3WW?

PostNapisane: 30 sie 2008, 16:59
przez K.J.
Ja jednak zgodze sie poniekad z uzytkownikiem Bartsun. Ma racje mowiac, ze USA i ogolnie - nie oszukujmy sie, kazde mocarstwo na tej planecie, dba tak naprawde wylacznie o wlasne interesy, a juz Rosja i Stany Zjednoczone w szczegolnosci. Sadze tez, ze pomimo tego co napisalem powyzej, nie warto byloby umierac za kraj taki jak Gruzja, ktora jest nam zupelnie obca : zarowno kulturowo jak i ekonomicznie. Jej interesy zawsze beda staly w opozycji do ambicji Kremla, jezeli teraz dojdzie to jakiejs drobnej ugody, to nie potrwa ona dlugo. Sa, kazdy o tym wie, rejony na swiecie okreslane mianem stalego konfliktu, i terytorium laczace Gruzje z Rosja, do takich nalezy. Ponadto przylaczam sie do przekonania, ze Gruzini sami szukali dziury w calym, a teraz wolaja o pomoc. Polska powinna miec wlasne zdanie, ale to nie jest zaden z naszych najblizszych sasiadow, to nie uciskana Bialorus, oglupiala Ukraina, Slowacja czy mala Litwa. Gdyby agresja Rosji zostala wymierzona w ktores z tych panstw, musielibysmy zareagowac natychmiast twardym i jednoznacznym stanowiskiem. ale w przypadku Gruzji sytuacja wyglada zupelnie inaczej. Natomiast, nie sadze, by stosunki z Rosja ulegly kiedykolwiek zmianie, dopoki nie zmieni sie cala smietanka towarzyska Kremla, nie mamy nawet co marzyc o poprawie. Ale - nawet gdyby doszlo do nieco lepszej wspolpracy z Rosja i tak nie bylibysmy partnerem rownorzednym w tych kontaktach. Rosjanie traktuja Polske z gory, nie licza sie z naszym zdaniem, maja nas gdzies za przeproszeniem. I to bedzie trwalo tak dlugo, dopoki nie poprawimy naszej gospodarki, dopoki bedziemy panstwem slabym ekonomicznie, nie ma co sie oszukiwac, nie bedziemy mieli Rosji nic do zaoferowania. Przyklad Niemiec pokazuje, jakie warunki trzeba spelniac, zeby liczyc sie na arenie miedzynarodowej. Polska jest jak na razie tylko pustym krzykaczem, nie mamy porzadnej infrastruktury, inne narody smieja sie ze stanu naszych drog i nie tylko. Jezeli to sie nie zmieni, jezeli nie nastapia jakies zdecydowane i konieczne zmiany, jestesmy na przegranej pozycji, zarowno w interesach z Rosja jak i z USA, ktore traktuje nas po macoszemu jakby nie patrzec. Zas z ta tarcza antyrakietowa wiaze sie kolejny zastrzyk gotowki dla polskiego rzadu, dlatego miedzy innymi tak ochocza i z otwartymi ramionami przyjelismy ta propozycje Amerykanow. Dopoki istnieja pieniadze, mozna kupic za nie wszystko.