Strona 1 z 2
Wasze początki

Napisane:
27 gru 2011, 09:24
przez Artek2587
Hejka:)
Kiedyś byłem bardziej obecny na tym forum bo zamierzałem wyjechać do UK. Jednak udało mi sie znaleźć dobrze płatną robote w PL więc zostałem. Niestety od kilku miesięcy są poważne problemy z wypłatami i znów mam wątpliwości co do mojego pobytu w naszym "pięknym" kraju:/ a perspektywy są coraz gorsze (cięcia wynagrodzeń i etatów) Tyle tylko, że mam prawie 25 lat i jak pomyśle, że znowu mam zaczynać od początku to mnie krew zalewa, a z drugiej zaś strony siedzenie w tym bagnie tez męczy...
Dlatego interesuje mnie w jakim wieku Wy zaczynaliście swoje "nowe" życie w UK? Jakie były początki? Może ktoś miał jakieś śmieszne sytuacje? Wiem, że kilka lat temu była inna sytuacja na rynku pracy ale ja jestem osobą, która żadnej pracy się nie boi wiec jestem dobrej myśli...
Zapraszam do dyskusji:)
Re: Wasze początki

Napisane:
27 gru 2011, 10:03
przez treboR
Witam
Przyjechalem do UK w wieku 32 lat (6 lat temu). Po dwoch miesiacach przyjechala moja zona i dzieci. Bylo ciezko, ale dzisiaj nie zaluje. Podejmij dacyzje i cos zmien. Pamietaj ze to tylko decyzja ktora zawsze mozna zmienic.....
Pozdrawiam
Re: Wasze początki

Napisane:
27 gru 2011, 11:44
przez julka030308
hej ja przyjechalam do UK w wieku 18 lat (6lat temu) Bylo ciezko mialam miec prace ale okazalo sie ze jej niemam.Znalazlam ja po 2 tygodniach najgorsza praca na cebuli okropnosc.Przyjechalam 6 grudnia wiec na same swieta ktore wtedy byly najgorsze niegdy ich nie zapomne przy suchym chlebie bo niemialam kasy ale to juz bylo.
Minelo troche czasu w kolejnej pracy znalazlam swojego obecnego partnera zalozylismy rodzine mamy 2 cudownych dzieci i niezaluje niczego!!!
Pozdrawiam :)
Re: Wasze początki

Napisane:
27 gru 2011, 12:56
przez krisbrumm
Przede wszystkim MUSISZ BYĆ KONSEKWENTNY! Jeżeli decydujesz się na wyjazd do UK i układanie sobie życia w UK jako emigrant z pewnością poświęcisz się aby pomału budować jakiś status życia.Jeżeli będziesz konsekwentny wkrótce możesz liczyć na pewne korzyści z bycia doświadczonym emigrantem.
Jeżeli zostaniesz w Polsce i podejmiesz walkę o byt tam, też po czasie też coś osiągniesz.
Nie ma nic gorszego niż przysłowiowe skakanie z kwiatka na kwiatek.Raz w UK, za chwilę zjazd do Polski- w Polsce lipa- znowu wyjazd do UK- taki schemat nie gwarantuje przyszłości.Zapewnia jedynie egzystencję:tu i teraz.
Ja: w UK już 6 lat. jeden, ten sam pracodawca od początku.Nie narzekam.
Re: Wasze początki

Napisane:
27 gru 2011, 15:07
przez EWELINASTG2
ja przyjechalam do UK w wieku 25 lat(7 lat temu)praca byla obiecana ale okazalo sie na miejscu ze pracy nie ma :shock: ,bylam zalamana :cry: tym bardziej ze w 3 pokojowym domu bylo 12 osob :shock: i tylko jedna pracowala.przez 3 miesiace bylo bardzo ciezko,bez kasy, pracy i normalnych warunkow do zycia.lapalam sie czegokolwiek;ulotki,ciezka praca na farmie szparagow.itp. itd.po pol roku dopiero udalo mi sie znalesc przce poniewaz na te czasy nie umialam jezyka.ale udalo mi sie przetrwac i nie zwatpilam :grin: w maju bedzie 8 lat jak tu jestem i wiem ze jezeli ktos chce to sobie da rade mimo iz poczatki sa zawsze straszne(w moim przypadku katastrofa).powodzenia wiem ze ci sie powiedzie tak jak podejrzewam kazdemu z nas tutaj ;)
Re: Wasze początki

Napisane:
27 gru 2011, 19:25
przez Thesignerka
Przyjechalam rok temu, do meza, wiec nie bylo dramatu na poczatku, bo moj tu juz ponad 5 lat i ma stala dobra prace, jezyk ktorego nauczyla msie w PL okazal sie tu bezuzyteczny wiec szkolilam sie pol roku w chacie, szukanie pracy sobie odpuscilam, podnioslam umiejetnosci jako grafik i zalapalam sie pare miechow temu na staz/prace jako grafik, jesli po stazu pensja mnie zadowoli - zostane, jesli nie poszukam w innym miejscu, jezyk w pracy sam sie wyszkolil nawet nie wiem kiedy :) Oxford to nie jest, ale dogadac sie mozna :D
Niemniej widze po znajomych ze nie jest lekko jak nie masz konkret fachu, trezba konsekwencji, a nie zachlysniecia sie kasa i dobrami w sklepach a potem powrot do PL z dlugami i podwinietym ogonem. Pierwsze 2 - 3 lata przycisnac zeby dobrze poznac jezyk, rozwinac umiejetnosci, zbierac kwalifikacje, i bedzie dobrze.
Re: Wasze początki

Napisane:
28 gru 2011, 12:01
przez dorotajab
25 lat to ciagle mlody wiek i mozna zaczac wszytko od poczatku...zreszta w kazdym wieku mozna. moja mama zaczela zyc na nowo jak miala 51 :)
ja przyjechalam jak mialam 20 lat 9 lat temu. do angielksiej rodziny, aby zajac sie ich niepelnosprawnym synem. angielskiego ni w zab nie umialam. poltora roku pozniej bylam juz na uniwersytecie- nikogo tu nie znalam, nikogo nie mialam- uczylam sie w dzien pracowalam na nocki....bylam brzydka i zmeczona i czasem bardzo chuda czasem bardzo gruba- zalezy ile plastikowego chleba jadlam :D po studiach rok czasu szukalam pracy w zawodzie- w koncu ktos dal mi szanse i teraz co roku wyklocam sie o podwyzke ;)
porazki zycia oosbistego sie przeplataly z wieczna walka o lepsza pozycje zawodowa...za kazdym razem jak mylam kibel w jakims bogatym brudnym angieskim domu to obiecywalam sobie ze kiedys mi ktos go bedzie sprzatac dom ;) na sluzbe jeszcze mnie nie stac, ale przynajmniej myje juz tylko wlasna lazienke ;)
powodzenia :)
Re: Wasze początki

Napisane:
17 lut 2012, 10:42
przez RAQ
Ja jestem postawiona przed decyzją wyjazdu z Polski, bo już nie mam siły kolejny raz szukać odpowiedzialnej pracy księgowej za minimalną krajową. Jest to o tyle trudne, że nie jestem już młoda (47 lat), angielski znam piąte przez dziesiąte i notorycznie brakuje mi kasy na przeżycie w Polsce, a co dopiero w Anglii... Jestem na tym forum od niedawna i mam pytanie: czy zdarzyło się wam kiedykolwiek widzieć ogłoszenie o pracy jako opiekunka do dziecka, lub osoby starszej z możliwością zamieszkania? W mojej sytuacji, to jedyne wyjście na start w Anglii...
Re: Wasze początki

Napisane:
18 lut 2012, 15:35
przez rad
RAQ napisał(a):Jest to o tyle trudne, że nie jestem już młoda (47 lat)
Obecnie, Tam gdzie pracuję, fizycznie zapierdzielają matematycy, czy poloniści. Sporo ludzi, jest po 50.
Z tego co z nimi rozmawiałem, twierdzą iż zaczynają żyć od nowa. Bez stresu.
Wiek, to nie przeszkoda w Anglii. A 47? Toć to "zdrowa d*pa" jesteś.. Z jakiegoś filmu przyszło mi to na myśl ;)
Re: Wasze początki

Napisane:
18 lut 2012, 16:16
przez Dora32
Moje poczatki tez nie byly zbyt ciekawe. Jak przyjechalam do Birmingham ponad 5 lat temu to dostalam prace w hotelu po tygodniu, pomimo ze w Polsce uczylam angielskiego wcale nie bylo tak latwo z jezykiem, przezylam szok kulturowy, do dzis jestem w malym szoku, ze jeszcze daje sobie tutaj rade, choc czasem nie jest latwo :). Z pracy w hotelu zrezygnowalam bardzo szybko, bylo bardzo ciezko. Potem dostalam prace w fabryce, skonczyla sie po 2 miesiacach ( i bardzo dobrze, nie nadaje sie do takiej pracy). Pracowalam tam tylko zeby zarobic pieniadze na kurs, zrobilam kurs zeby pracowac z dziecmi. :) Na poczatku praca bardzo mi sie podobala, pozniej juz troche mniej. Tak minelo 4 lata, teraz zdecydowalam ze zmieniam zawod bo ten mnie troche znudzil i srodowiska pracy nie byly zbyt ciekawe. Wydaje mi sie, ze teraz jest trudniej niz wczesniej, ale jak ktos uczy sie i pracuje nad jezykiem i doswiadczeniem wtedy ma satysfakcje, ze przynajmniej probowal i dal z siebie wszystko. Nawet jak nie wyjdzie, to tutaj jest wiele mozliwosci i nalezy to wykorzystywac i dotad probowac az nam sie poszczesci :) .
Re: Wasze początki

Napisane:
18 lut 2012, 16:56
przez Albiorix
kris .: Nie zgadzam się zupełnie, upór w wyborze kraju zamieszkania to nie jest jakaś super strategia życiowa . Ludzie którzy co pół do 5 lat się przenoszą są zwykle i bogatsi i szczęśliwsi. Krótkie kontakty w losowych krajach płacą dobrze i pozwalają zwiedzić świat.
Tak czy siak moje początki były lekkie łatwe i przyjemne, po 3 miesiącach nie mogę się przyzwyczaić do tego jak tu się łatwo i beztrosko żyje :) Przede wszystkim luz w pracy i spokojnie tempo życia.
Re: Wasze początki

Napisane:
18 lut 2012, 17:53
przez mizartius
Ja moja wyspiarska przygode zaczalem dwa dni po 41-szych urodzinach. Praktycznie bez jezyka (za moich czasow w szkole byl rosyjski). Zlapalem prace na "zmywaku" i spedzilem w tym zawodzie ponad 3,5 roku. W pewnym momencie podjalem decyzje o zmianie mojego zycia. Znalazlem angielska partnerke. Ona pomogla mi znalezc prace w okolicy, w ktorej mieszka i w efekcie przeprowadzilem sie do niej. Mam teraz fajna robote w malej rodzinnej firmie. Nie zarabiam kokosow ale starcza mi na zycie i hobby.
Re: Wasze początki

Napisane:
18 lut 2012, 20:42
przez RAQ
Tu, w Polsce już nie wytrzymuję traktowania mnie ciagle, jak nowego pracownika, bo o prace jest ciężko i pracodawcy wykorzystują tą sytuację i płacą minimalna pensję. Z nie jednego pieca chleb jadłam, pracowałam w różnych zawodach i u różnych wyzyskiwaczy... Wiem, że muszę stad wyjechać, bo to dalej nie ma sensu. W kazdej nowej pracy obiecanki cacanki, a głupiej radość... Myślę o pracy, jako opiekunka do dziecka, choćby za niewielkie pieniadze, byleby być na miejscu w Anglii i osłuchiwać sie z jezykiem, a gdy czas pozwoli moze zapisałabym sie na jakiś kurs języka? Czy w Birmingham są takie mozliwości? Napiszcie coś o Anglikach - jakich spotkaliście, czy sa ludzcy, czy tylko myślą o tym, jak was wykorzystać? Piszecie o spokojnej pracy - co to znaczy? Nie ma takiego ciśnienia, presji czasu? Panuje przekonanie, może to stereotyp, że Polak Polakowi wilkiem - czy potwierdzacie to?
Re: Wasze początki

Napisane:
18 lut 2012, 21:17
przez bogini8
Albiorix napisał(a):spokojnie tempo życia.
tutaj??spokojne tempo zycia to ja mialam w Polsce...a tutaj czas leci jak oszalaly,wdzystko w biegu,praca dom, dom praca, 5 lat minelo jak jeden dzien..ale to tylko moje odczucia :)
Re: Wasze początki

Napisane:
18 lut 2012, 21:19
przez Albiorix
No tak, może ja też piszę subiektywnie bo tymczasem mam kilkumiesięczne wakacje od rodziny i właśnie trybu praca-dom-praca. Tzn - teraz w domu się obijam ;)