Nie chce siac antyklerykalnych nastrojów na forum, ale przez tylko pare lat pracy w wydziale kryminalnym W jednym z wiekszych miast w polsce , tylko przez 3 lata napatrzylem sie na tak sprosne rzeczy z udzialem duchownych, ze prawdopodobnie zrobilbym furore piszac o tym ksiazke.Ale nie wydalbym jej pewnie w polsce, bo ludzie pewnie ukamieniowali by mnie za obraze czcigodnych ksiézy i oskarzyli o prowokacyjná konfabulacje.To sá tak samo zli ludzie, jak my sami.Rozni ich tylko kolor odziezy.Robiá to samo, co wszyscy inni.Z nimi nie wolno rozmawiac jak z namiestnikiem Pana Boga, bo to pográza ich w przeswiadczeniu, ze sá nietykalni.Trzeba do nich walic z mostu jak do kumpla.
Zawijamy kiedys takiego przylapanego na numerku z malolatá ( taká "galerianká"), a on do mnie jak najgorszy smyk tzn. Doslownie zebym sie "Korwa odjebal i w dupe sobie wsadzil te kajdanki", i wiele innych epitetow.Prokurator nie chcial nam w to jego zachowanie uwiezyc (pech- cholernie swiétojebliwy).Za trzy dni ten ksiézulek juz smigal po ulicach.I co ?
Ostatnio edytowano 5 gru 2011, 13:08 przez
krisbrumm, łącznie edytowano 1 raz
Wszyscy patrzą, ale nie wszyscy widzą