Charakter- Przed i Po

Co się zmieniło w Waszym charakterze po wyjeździe z kraju? Mieszkając tutaj, napewno zaszły jakieś zmiany...

Kto odważny się przyznać...?

to wyglada troche jak by w tobie sie cos zmienilo nic nie napisales a chcesz zeby inni sie przyznali...

we mnie sie chyba nic nie zmienilo jedynie sie zestarzalem te 2,5 roku...

to wyglada troche jak by w tobie sie cos zmienilo

Pewnie masz racje, choć mnie nie znasz. Mogę się z Tobą zgodzić, napewno coś się we mnie zmieniło.

inni sie przyznali...

To nie jest przesłuchanie. Nie chcę, żeby ktoś się do czegoś przyznał, tylko, żeby napisał odpowiedź na wątek, jakich wiele na tym forum. Chyba po to jest i myślę, że wiele osób się ze mną zgodzi.

we mnie sie chyba nic nie zmienilo jedynie sie zestarzalem te 2,5 roku...

Tak, neutralnie.

____


Poza tym, ja zacząłem wątek, a nie jestem na tyle samolubny, żeby wypowiadać się pod swoim własnym postem. Daaa...

sorry ale nie chcialem cie uradzic... to bylo tylko moje pierwsze wrazenie po przeczytaniu twojego postu, brakowalo mi w nim tego o tobie co chcialbys uslyszec o innych, jestem pewien ze to by zachecilo do wypowiedzi...

Wiem ze do napisales tego posta bo zauwazyles zmiany u siebie, niech no zgadne: przed przyjazdem do anglii nie napisal bys ze twoim ulubionym kolorem jest rozowy, tutaj to zrobiles bo zdajesz sobie sprawe ze jestes w bardziej tolerancyjnym panstwie i nikt ci nie powie ze jestes cieply bo lubisz babski kolor... przy okazji fakt kozystania z internetu odrzuca czesc tych najbardziej prymitywnych polakow ktorzy by to zrobili. Otoczenie ktore to masz bardzo ci odpowiada bo to wlasnie ci polacy ktorych nie musisz sie wstydzic a wrecz odwrotnie, mozesz byc dumny z takich znajomych, czujesz sie tu dobrze i swobodnie dlatego zdziwil mnie brak twojej wypowiedzi...

NO OFFENCE

Napewno w dość sporej części się z Tobą zgodzę. Bo masz rację pisząc o tym, że doba internetu odrzuca wsiurskich oraz ograniczonych ludzi, choć też nie zawsze. Dobrze wiemy jak jest Mam też nadzieję, że większość Polaków z forum czy ogólnie wyjeżdzających z kraju i planujących tutaj zostać, jest nastawiona na zdobywanie nowych doznań, celów. Nie są ograniczeni, nie są zakratowanymi dekarzami i nie są pozbawieni wyobraźni i otwartej myśli. Taka moja nadzieja. I wiem, że w ogromnej części tak jest. Z tym się zgadzam.
Nie zgodzę się z tym, że w Polsce nie potrafiłem powiedzieć, iż jednym z moich ulubionych kolorów jest różowy, bo potrafiłem. to nic trudnego, jak się siebie rozumie.
I nie zgodzę się z tym, że otoczenie w którym teraz jestem podoba mi się. Narazie jestem nastawiony do niego obojętnie. Za krótko tu jestem. Nikogo nie znam i tak naparwdę to siedzę sam i wymyślam ciągle to nowe rzeczy, żeby nie popaść w całkowite zobojętnienie.

No, jeśli moje wypowiedź o zmianie ma zachęcić kogoś, ale wiem, że raczej tak nie będzie... to napiszę
Co się we mnie zmieniło
- wiara w siebie
- moc zrozumienia otoczenia
- otwartość ( choć ja zawsze byłem otwarty )
- wyrozumiałość ( do pewnych jednostek jest dużo mniejsza niż była, do następnych jest dużo większa )
- wytrwałość
- zrobilem się mniej 'wrażliwy'
- plany na przyszłość skoczyły na inny tor
- uśmiech numer 5 został zastąpiony uśmiechem numer 36
- ogólnie, zmieniło się moje życie. To co robiłem w Polsce i kim tam byłem w dzień narazie staneło w miejscu. Nikt mnie nie pamięta, nikt mnie nie zna tutaj- TO JEST PLUS. można zacząć od początku. Moje nocne życie, napewno tutaj się rozwinie. Niestety, nocne życie zawsze dosięga swoja dłonią, nawet jak się wyjedzie na koniec świata. Jak już dosięgnie to smacznie łechta i zaprasza...
Reasumując, tam NIE mogłem zmienić swojego dziennego życia, bo wiele osób na to nie pozwoliło. Tuatj Zaczynam od pczątku.
- i jeszcze jedno. Z każdym dniem samotności tutaj, wiem że coraz mocniej zależy mi na osobie, którą kocham.

Reszta jest za bardzo prywatna.

I tak nikogo to nie zachęci bo nikt moich wypocin nie przeczyta.
I nie musisz mnie przepraszać, bo mnie nie uraziłeś.
A co do twojego opisu Mike: la vida es colorida, rica en ideas y es necesario sonreir en cada momento.

i trzask prask


ja przestalem ufac nastepnemu dniu bo no nic nie wiadomo coz sie moze wydazyc

Ale Carpe dien czy raczej dzniu nie kończ się?

haha no tak tylko zalezy jaki bo nieraz sa takie ze no idzie sie w pompe ugryzc ze zlosci a no sam wiesz
i to co zaplanowales z wielka dokladnoscia i pieczolowitoscia niestety spali na panewce i jeszcze ci ktos z butami wlezie od gnoju brudnymi i sie panoszyc po domu bedzie


e kurcze czym dluzej jestem tym mniej ufam i faktycznie lapie te co najleprze kawalki

pozdrowionka

Czy cos sie zmienilo we mnie Mysle ze bardzo duzo ale nie dokonca moge powiedziec ze tylko przez wyjazd do tego kraju. Zapewne moja pierwsza praca tu nauczyla mnie wiekszej wrazliwosci, wyrozumialosci i cierpliwosci do innych. Przebywanie z ludzmi starymi i chorymi sprawia ze czlowiek naprawde czuje sie porzebny i dzieki temu ma jakas satysfakcje ze pomaga inny. Poza tym to ja chyba zmienilam sie o 180 stopni, moze dlatego ze poznalam tu mojego meza. Wczesniej bylam szalona osoba, ktora potrafila ranic prtnerow i ktora mial zawsze problem z wirnoscia. To wszystko sie zmienilo poprostu dojzalam i spowaznialam w koncu to juz ten wiek

ale zosatjesz?

Nie wiem czy to pytanie do mnie czy do Shona. Jak do mnie to tak jak do Shona to nie wiem

Pytanie było do Shona.

Świetnie ANEK, że tak na Ciebie poznanie nowej osoby podziałało. PLUSY. Gratukuję.

tak zostaje jak naj bardziej
bo do Zascianku nie wracxam napewno, mimo wszytkich przeciwnosci


chociaz jak Anek no cierpliwosci do starszych ludzi nie mam i absolutnie mi to satysfakcji by nie dawalo i dawac nie bedzie, to zmiana nastapila w stosunku do czlowieka jako persony no takie studium psycholgiczne przeszedlem
i podoba mi sie to nawet znajduje w sobie calkiem duzo, czego odkryc czy pokazac w tym moim blokowichu z ktorego pochodze, nie moglem

a moze mi sie w bance delikatnie pokrecilo ahahaha

Nie, nie . Wiem co chcesz napisać... poprostu. Inny świat, jakby lekkie dostosowanie się.

tak inny swiat