Dlaczego mezczyzni wola szczuple kobiety?

A Ja osobiście wolałabym by mój facet miał nadwagę niż niedowagę .

o to to to ) jak to mowi jedna sliczna i madra kobietka A od M

ja nie naleze do tlustych, ale chyda tez nie jestem...

kiedys jak milam z 5 kilo mniej niz teraz i te cudowne 18 lat to sie kochalam w jednym panu O.
on mial obsesje na punkcie malych, chudych i z malymi piersiami...i najlepiej takie z solniczkami pod szyja.

z duma musze stwierdzic ze NIC z tego opisu do mnie nie pasowalo .... a pan O. mi mowil ze jak bede chuda to bede piekna a byl ze mna bo "bylam za fajna zeby ze mna nie byc"....

tak wiec zostalam sobie z moimi pelnymi kobiecymi ksztaltami i zlamanym sercem
dzis pan O. ma szkieletora, a ja nadal nie jestem piekna, ale przynajmniej juz sie wyleczylam z chorobliwych komplekosow ktore pan O. we mnie zaszcepil na wiele lat (mimo ze bywa ze pisze duzo na forum ), a pan O. z ktorym sie teraz nawet dosc blisko kumpluje mowi "ze nie jest tak zle" i ze "byl okrutny i niemadry"

w kazdym razie od czasa pana O. wole zdecydownie facetow ktorzy maja wiekszy tylek od mnie

wroniak napisał(a):w sumie ta ostatnia co poznałem i bardzo ładna i mądra,ale to rzadkość niestety..i to tu na Polonii Birmingham Pozdrawiam Cię Mała heejo ;**Już myślałam że to Ja ale i mała nie jestem i nikogo nie poznaję

hahaha, dobre

temat kontrowersyjny wiec za duzo "madrosci" nie doloze, po zaraz znajda sie moi "wielbiciele" co by to ladnie skomentowac haha

zgadzam sie z wiekszoscia, ze mezczyzni wola zadbane, ksztaltne kobiety niz chude (i tu nie wazne czy ladne, brzydkie, madre, glupie). oczywiscie sa fanatycy "wieszakow" ale to mniejszosc i zdecydowanie grupa wiekowa powiedzialabym <30 r.z.

ja z tych, co "kiedys wazyli mniej" jednak, zarowno wtedy jak i teraz podobam sie mezczyznom. bo albo ma sie "to cos", albo sie tego nie ma i nie twierdze, ze podobam sie wszystkim (bo zaraz bedzie, ze przemadrzala lala) haha, ale przynajmnie 1/3 hihi a gusta sa rozne. jak patrze na zdjecia z przeszlosci, to wygladalam jak... no wieszak, w dodatku glowa jakas duza wychodzi do reszty ciala no ale sie podobalam. teraz jestem bardziej proporcjonalna i... mam oponke i tez wzbudzam zainteresowanie. jedno jest pewne usmiech i duch zostal ten sam
i szczerze powiem, ze wolalabym spodobac sie komus taka jaka jestem teraz, niz odchudzac sie w celach spodobania sie komus
bo chyba nie ma nic gorszego niz uslyszec od ukochanej osoby, ze ma przejsc na diete bo cos tam, albo zyc w strachu, ze ukochany odejdzie dla chudszej.

i mam ochote zadac troche inne pytanie, dlaczego mezczyzni (wiekszosc)boja/nie lubia kobiet niezaleznych

Bardzo proszę o sprecyzowanie określenia "kobieta niezależna":]

Bardzo proszę o sprecyzowanie określenia "kobieta niezależna":]

no taka, zosia-samosia
ktora sama potrafi zadbac o swoje potrzeby finanowe, psychologiczno-spoleczne
taka, ktora ma 'swoje' zycie i ze wszytskim daje rada sama
twardo stapa po ziemi, wie czego chce i spelnia swoje cele, marzenia
taka, ktora swietnie gotuje i zajmuje sie domem, ale nie pedzi na zlamy kark do domu by podac mezowi obiad i kapcie
ktora ma priorytety, jasne zasady i sie ich trzyma
itp...

moze facetow jednak nie odstrasza ta niezaleznosc tylko sama kobieta? bo mi akurat to nie przeszkadza, sam jestem osoba w pelni niezalezna i cenie bardziej i takie kobiety od tych pustych i czekajacych az wszystko ktos za nich zrobi, wiec cos musi w tym byc, ze taka osoba jednak innych odstrasza...

Agus oni sie takich kobiet nie boja, oni nie czuja sie im potrzebni...
mezczyzna to lubi czuc sie jak bohaterem- wtedy jest doceniony, dowartosciowany, meski....

a ja z perspektywy niesamowicie niezaleznje kobiety moge powiedziec tyle ze mialam mnostwo problemow przez ta niezaleznosc... ale wiesz jak trafia sie na swojego bohatera to i na kompromisy trzeba pojsc tak zeby on sie super czul i Ty wspaniale

dacie sobie pomoc i to komus kto wydaje sie wiedziec co robi i w dodatku robi to z duza przyjemnoscia nie jest taka tragiczna sprawa ...ba .. sprawia nawet przjemnosc

A mi sie wydaje agg ze to jest tez pewnego rodzaju strach bo mozna by sobie pomyslec ze pewnego dnia nie ma nic wiecej do zaoferowania , dla wiekszosci to moze byc jedynym atutem jak utrzymywac dom , rodzine itp .Ale wole sie wypowiadac za wszytskich , jezeli o mnie chodzi to ja bardzo cenie kobiety niezalezne , bo taka kobieta jest bardziej ciekawa intrygujaca ,dochodzi tez swiadomosc ze taka kobieta w zyciu sobie poradzi , wie jak zyc i nie zginac , nie potrzebuje pieniedzy tatusia czy pensji mezusia. I nie chce tu wyjsc na szowiniste ale wg mnie to kobiety powinny byc nie zalezne. Nie wiem sa rozne gusta , ale o czym mial bym, np dyskutowac z kobieta ktora tylko siedzi w domu i gotuje i zajmuje sie dziecmi , ja potrzebuje kobiety a nie stroza domowego ogniska .

To chyba jakiś kobiecy mit o kobietach niezależnych i obawach przed nimi u mężczyzn.
A może zwyczajne mylenie niezależności z fałszywa wolnością? Czy niezależna to taka, co nie przyjmuje do wiadomości i uszanowania tego co myśli mężczyzna?
Czy faceci są niezależni?
Czy niezależność to swoisty egoizm?
Łeee tam, niezależność w związku zwyczajnie nie istnieje. Związek z samej definicji jest współzależnością.
Więc jak dla mnie nie boimy się kobiet niezależnych tylko nie chcemy być w związku, którego kobieta nie szanuje.

po czesci masz racje dorotajab ale powiedz mi kto nie lubi czuc sie potrzebny ?
kto nie lubi byc bohaterem ? kompromisy hmm zwiazek to jest jeden wielki kompromis

moze facetow jednak nie odstrasza ta niezaleznosc tylko sama kobieta?

sprecyzuj okreslenie "sama kobieta"
moje pytanie brzmialo:

dlaczego mezczyzni (wiekszosc)boja/nie lubia kobiet niezaleznych

a nie co odstrasza mezczyzn
pozatym jesli to nie jest kandytatka na twoja partnerke to co ma cie w niej odstraszac?
przy zalozeniu, ze najpierw sa "ochy i achy", a kiedy kobieta jest zbyt hmmmm "wladcza" to uciekacie?
sa faceci co lubia "kobiety z jajami", ale to zdecydowana mniejszosc.

a wogole to faceci maja chyba ciezki zywot... no bo skoro wszyscy pochodzimy "od malpy" i mamy zwierzeca nature, no to w przyrodzie samiec prowadzi raczej luzne zycie samice wybiera po zapachu i zdecydowanie nie ogranicza sie do jednej sztki
a tu prosze: najpierw milosc, potem slub, wiernosc, sprzatanie, wynoszenie smieci, praca, opieka nad dziecmi... nie dziwie sie, ze niektorzy nie wytrzymuja

sprecyzuj okreslenie "sama kobieta"

mialem na mysli "kobiete sama w sobie", jej zachowanie, styl bycia, olewanie potrzeb partnera bo skoro sama sobie radzi to po co martwic sie o druga osobe... i wiele innych przykladow...

dorotajab, no chyba masz racje.
wydaje mi sie tez, ze tak natura to skonstruowala, ze to gatunek meski byl tym silniejszym i tak to sie przenioslo na czlowieka. i chyba troche sprzeczne to z natura, ze wraz z czasem kobiety zaczely dorownywac mezczyznom. i sila rzeczy niektorzy nie dopuszczaja do swiadomosci, ze kobiety tez moga miec "jaja" i wciaz byc kobietami

A mi sie wydaje agg ze to jest tez pewnego rodzaju strach bo mozna by sobie pomyslec ze pewnego dnia nie ma nic wiecej do zaoferowania , dla wiekszosci to moze byc jedynym atutem jak utrzymywac dom , rodzine itp

no niewielu mezczyzn potrafi sie do tego przyznac.

To chyba jakiś kobiecy mit o kobietach niezależnych i obawach przed nimi u mężczyzn.
A może zwyczajne mylenie niezależności z fałszywa wolnością? Czy niezależna to taka, co nie przyjmuje do wiadomości i uszanowania tego co myśli mężczyzna?

nie

Czy faceci są niezależni?

tak. z natury, od zawsze.

Czy niezależność to swoisty egoizm?

nie

Łeee tam, niezależność w związku zwyczajnie nie istnieje. Związek z samej definicji jest współzależnością.
Więc jak dla mnie nie boimy się kobiet niezależnych tylko nie chcemy być w związku, którego kobieta nie szanuje.

i tak i nie.
wiekszosc mezczyzn za naturalne uwaza, ze powinni miec "swoj czas", chodzic na piwo z kolegami itd i to jest naturalne. nie podlega zadnej kwestii.
ale jak kobieta chce miec swoje pasje, czy wyjsc na wino, kolacje z kolezankami to juz srednio...
nie jest tak?
takze faceci chca wspolzaleznosci w zwiazku i uszanowania swojej niezaleznosci.
kobiety chca tego samego! niestety konczy sie to tylko na obietnicach... a potem pretensje, ze obiadu nie ma czy skarpetek upranych hehe

cdn.

ale jak kobieta chce miec swoje pasje, czy wyjsc na wino, kolacje z kolezankami to juz srednio...

Jak z koleżankami, to chyba nie ma problemu.

. a potem pretensje, ze obiadu nie ma czy skarpetek upranych hehe

No, jak pójdzie na wino z koleżankami a zawali "obowiązki" które na siebie w danym dniu przyjęła, to pretensje uzasadnione.
Jak ja pójdę na piwo z kolegami a mimo przyjętego obowiązku go zawalę, to też dostanę rugi:]

i chyba troche sprzeczne to z natura, ze wraz z czasem kobiety zaczely dorownywac mezczyznom

Hmm.. Dorównywać mężczyznom czy ich zastępować eliminując "naturalne" cechy kobiece?
Podział ról płci gatunku ludzkiego jest że tak powiem od zarania.
Jest on wręcz naturalny.
Ewoluuje, zmienia się. Coraz częściej różnice w "obowiązkach" się zacierają.
Z drugiej mańki, to chyba większość kobiet nie byłaby zadowolona, jakbyśmy my zajęli się cerowaniem i patrzyli jak nasza partnerka targa cegły i zapiernicza dach łatać, bo akurat przecieka.
Niezależność kobieca.
Czy tego jednak chcą kobiety?

Ja Wam coś powiem. To podobnie jak z tym głosowaniem i równouprawnieniem.
Prawo głosu dla kobiet!
Ja Wam oddam wszystkie swoje głosy!
Tylko tego nie spieprzcie.

agg ale spojrz tez w przeszlosc , nasze babki , prababki one zajmowaly sie domem itp
swiat biegnie do przodu kobiety ewoulowaly staly sie nie zalezne , zaczely wiedziec czego chca . Zaczely mowic NIE ( to juz wyszedlem na szowiniste)
wspolzaleznosci hmmm raczej nazwal bym to wspolzawodnictwem
i tego sie wlasnie facet obawia ze nie dlugo nie bedzie mial co robic w domu , bo mama wymienila zarowke , pomalowala sufit itp . Nie przyznajecie sie do tego ale lubicie wspolzawodnictwo .
Fajnie jak kobieta ma kolezanki i idzie do nich na winko bo potem mozna poznac kolegow z kolezankami
Nie powinno sie siedziec tylko w domu i wprowadzac cholerna rutyne
Zycie trzeba uatrakcyjniac bo do kolorowych nie nalezy , dlatego faceci lubia sobie wyjsc na browara , ponarzekac z kumplami , powyzywac tych niedolegow co w pilke nie moge trafic itd I fajnie jest po ciezkim dniiu w pracy wrocic do domu gdzie Twoja kobietka Cie przywita , przytuli zje z Toba obiad . I to o to chodzi ( przynajmniej w moim mniemamniu) ze kobiety sa obdarzone wieksza iloscia uczuc i sa lekarstwem dla mezczyzn na zlo tego swiata.

wiecie co my tu mylimy podzial obowiazkow z szacunkiem do siebie nawzajem....

ja moge sie nawet nauczyc gotowac jak moj mezczyzna wbije mi gwozdzie w sciane zawsze wtedy kiedy bedzie trzeba je wbic (to jest oczywiscie przenosnia i dotyczy wszytkiego co meskie i zenskie w domu i w zyciu partnerskim)

ale NIEDOPUSZCZALNE jest ze facet jedzie sobie na majorke z kumplami, a kobieta ma to rozumiec, podczas kiedu jej samej nie pusci nawet z kolezanka do kina ;(

kobiety maja takie same potrzeby jak mezczyzni. zwiazek to sztuka kompromisow i nalezy oczywiscie robic rzeczy wspolnie od sprztania, przez wychowywanie dzieci, po tance w salona sobote... ale jak obie strony nie zaakceptuja ze kazda ze stron potrzebuje marginesu, odrabiny powietrza, przestrzeni i czasu dla siebie- w dodatku nie ufamy sobie nawzajem i popadamy w paranoje to taka relacja nie ma szans przetrwania.

nie bylo to w dodtaku nigdy zwiazkiem - bo zwiazek nie na tym polega!

zreszta jak posiadamy swoje marginesy to potem mozna sobie o nich opowiadac ... co potrafi umocnic zwiazek i relacje.


i tak :

po czesci masz racje dorotajab ale powiedz mi kto nie lubi czuc sie potrzebny ?
kto nie lubi byc bohaterem ? kompromisy hmm zwiazek to jest jeden wielki kompromis

wszyscy lubimy czuc sie potrzebni, lubimy byc bohaterami, lubimy pomagac wspierac i uszczesliwiac innych


kto nie lubi lub mysli tylko o sobie ten nie drosl do relacji dwojga ludzi, jest patalogicznym psycholem, albo skonczonym egoista i nalezy sie od takich trzymac z daleka... oby tylko zauwazyc to w pore

sory troche pojechalam