co pamietacie z dziecinstwa

wlasnie, co pamietacie z dziecinstwa, chodzi o piekne wspomnienie i ktore zostalo w pamieci. ja pamietam sad i drzewa, po ktorych mozna bylo sie wspinac oraz wakacje na wsi.

ja tez pamietam wakacje na wsi, u mojej babci :mrgreen: swieta spedzane cala wielka rodzina.

u mnie to było tak niedawno ;)
(w sumie nadal tak jest...)

ja pamiętam siebie
bardzo dobrze - dziecko spokojne ;)
bawiłam się grzeczniesama i zostało mi to sama ;)
klockami lego - moja ukochana zabawka ;)

pamiętam też jak w drzewo przy którym się bawiłam
walnął piorun i przepołowił

i pamiętam...


jako najbardziej traumatyczne wydarzenie mojego dzieciństwa
zapamiętałam
jak się zgubiłam idąc za butami pewnej pani ;)
na swoją obronę powiem, że moja mama miała podobne ;)

i pamiętam...
duzo tego ;)

:) a ja robiłem miniatury łódzkich autobusow z papieru (miałem ich kilkaset) i jezdzielen nimi po dywanie :) udając autobusy i jezdzac po dywanie :oops: . Funkcje pasazerów pełniły klocki Lego rozlokowane w róznych miejscach na dywanie w domu. Poza tym pamiętam także jak się smołą z kolegami smarowaliśmy :)) Mama mnie pozniej masłem niemogła nawet doszorować:pp :mrgreen:

Ja z mojego dziecinstwa nie pamietam zadnych kolezanek, mialam tylko kolegow. :razz: Moza dlatego jestem Anek :mrgreen: Lubilam zajecia chlopiece i nie zapowaidalo se ze wydorosleje z tego, a jednak.

nie przejmuj się, Anek: gdybyś była brzydsza - na pewno miałabyś koleżanki ;p

ja jak bylem dzieciak to uwielbiałem się w chemika bawić: robiliśmy np. z kumplem trinitrocelulozę, nabijaliśmy nią takie rurki papierowe (z kartek z zeszytu w kratkę) i startowaliśmy rakiety z okna mojego bloku :D ubaw po pachy - szczególnie jak sąsiadka z dołu zauważyła i przybiegła na górę wrzeszcząc w niebogłosy że pożar i blok sie pali hihi

albo: zrobiliśmy raz taki specjalny mocny kwas - mieszanke najmocniejszych rzeczy plus kilka soli, kumpel miał to w piwnicy u siebie schować, a głupie głąby wbrew sztuce zamiast zrobić minimalną ilość to zrobiliśmy całą butel 1,5 litra. Kumpla braciak co się na chemii nic nie znał w ostatniej chwili wpadł na pomysł żeby wrzucić tam kawałeczek pręta aluminiowego, a że składnikiem na którym oparliśmy recepturę był głównie stężony HCL - zaczęło się gotować gwałtownie i powstały olbrzymie ilości lotnego chlorowodoru + przed wejściem do piwnicy kumpla wyżarło beton do grubości 5 cm ;p (do dzisiaj chodzą tam wycieczki podziwiać dzieło) aa no i myszy ani szczurów przez pół roku potem w piwnicy nie szło uświadczyć.


Kiedyś zima z kumplem ze szkoły rzucaliśmy się śnieżkami z bardzo dużej odległości i bardzo wysoko latały i za którymś razem rzuciliśmy jednocześnie i zderzyły się dokładnie w połowie drogi na wysokości chyba z 10 metrów. Niezły fuks.

od groma tego było może dopiszę później jeszcze parę akcji

nie uważacie, że nasze przeżycia z dzieciństwa

wpływają niesamowicie na całe nasze życie?

jako osoba, która lubiła się bawić sama
nie mam problemu z "byciem samą"
ale z drugiej strony jestem "zimna"

moja przyjaciółka dąży do doskonałości i "byciem dobrą dziewczynką"
że boi sie ryzykować i zmieniać do woli swoje życie
by ona była szczęśliwa, bo jej mama "nie kochała jej tak bardzo"

trpchę to brzmi bzdurnie,
ale to nie moja godzina
mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi :)

Oj, ja też sporo pamiętam... :arrow:

Pierwsze moje wspomnienie, takie najmłodsze, to jak kiedyś znalazłem zdjęcie moje mamy ( siedziała na plaży ) i się biedny popłakałem bo jako dziecko nie mogłem zrozumieć, że to tylko zdjęcie, i że mama naprawdę mnie nie zostawiła.
Pamiętam, jak dziadek kupił mi Małego Majsterkowicza i nie dawałem rodzinie spokoju waląc we wszystko młotkiem i robiąc wszędzie ziury :mrgreen:
Najmilsze moje wspomnienie z dzieciństwa to niestety współgra z jednym z najgorszych- bo był to powrót do domu po 6 miesięcznym pobycie w szpitalu- powrót do domu był wspaniały ( miałem 4 latka )
Najgorsze przeżycie, które zakodowałem- śmierć mojego brata, jak miałem 5 lat. :cry:

Reszta to raczej takie jak większości, miłe wspomnienia związane z dzieciństwem:
wieś, babcia...
słodycze, waty cukrowe, jakieś jarmarki...
Bardzo fajne wspomnienia. :oops:

Ja mam jeszcze jedno, ktore pamietam jak przez mgle ale bylo wyjatkowe. Kiedy mialam nie cale 4 latka to bylo jakos zaraz przed smiercia dziadka. Pamietam ze bylam strasznym niejadkiem do tego stopnia ze sie martwili o mnie. Moj dziadek wymyslil ze za zjedziene czego kolwiek bede dostawala medal, Mial taki jeden, jednak wieczorem mi go zwijal i dziwnym cudem na nastepny dzien dostawalam kolejni i kolejny. Cieszylam sie ze tak duzo ich dostalam jedank nie uswiadomilam sobie ze to ciagle jeden i ten sam. :mrgreen:
Drugie dosc smieszne wydarzenia, jak mialam znowu kilka latek, napewno pamietacie mieso bylo jeszcze na kartki. Nie wiem dlaczego ubzduralam sobie czy ktos nazwal w zartach kaszanke szynka. Pewnego dnia poszlam z mama do sklepu miesnego i byla straszna kolejka :mrgreen: Stanelam na srodku sklepu, popatrzylam na polki i zaczelam krzyczec na glos. "Mamusia zobacz ile tu szynki..... :mrgreen: " wszyscy zaczeli sie smiac bo tam byla glownie tylko kaszanka.
Jeszcze jedno, moje pierwsze spotkanie z... :mrgreen: Moja babcia zabierala mnie ze soba czesto na roznie kolonie, gdyz byla ich wychowawca. Pewnego razu zabrala mnie na jedna gdzie byly rozne dzieci z roznymi uposledzeniami. Przynzam sie ze mialam wtedy 5 lat i nie rozroznialam czy sie bawie z kims normalnym czy nie normalnym. :mrgreen: Oczywiscie bylam dzieckiem nie do upilnowania i wszedzie musialam wejsc i wszystko zobaczyc. Przypadkie wpadlam kiedys do jakiegos pokoju a tam.... Byla grupa dzieci, mlodziezy trudno powiedziec i sie bawili w jakos glupia zabawe.... w kazdym razie stal jeden chlopak z czyms na wierzchu. Moja reakcja byla przezabawna ponoc. Wlecialam do pokoju moja babci zdyszana za mna bo rowniez czegos takiego sie nie spodziewala a ja stanelam i ...zaczelam krzeczec ojeju ojeju i krecic glowa. :mrgreen: Od poczatku juz bylam naughty girl
Jest tego jeszcze wiele wiecej, pamietam bardzo duzo z mojego dziecinstwa. :wink:

...a własnie:

Ja kiedyś jadąc z mamą w autobusie uparłem się na temat- co dziewczynka ma pod sukienką i przez 30 minut jazdy na cały regurator rządzałem wyjaśnień na ten temat....

a ja jak bylam mala nie pamietam ile mialam latek ale zapewne 3-4 na caly glos w autobusie pytalam moja mame skad sie biora dzieci :mrgreen: hehehe

malo tego domagalam sie odpowiedzi natychmiast, jak mama mowila ze odpowie mi w domu :mrgreen:

jest sporo takich wspomnien ciekawych, zabawnych...