mieszkalem w akademiku na pomorskiej w krakowie w czasie kiedy spielberg krecil shindlera. poniewaz akademik byl w gmachu w ktorym w czasie wojny byly biura i wiezienie gestapo, mr S. postanowil nakrecic tam jedna ze scen aby bylo bardziej autentycznie (oboz w plaszowie gdzie amon goth strzelal do zydow o poranku musial stawiac od nowa bo mu komuchy rozebraly oryginal). wiec zaczeli od pomalwania calosci korytarzy na pierwszym pietrze w taki zielonkawy desen, z lamperia malowana we wzorki szmata. potem we wszystkie drzwi wachadlowe powstawiali szybki z piaskowanymi swastykami, a na koncu dali koledze sto dolaresow za to ze udostepnil im swoj pokoj. scena polegala na tym ze Glowny Bohater wychodzil z drzwi do pokoju mojego kolegi. i tyle. spielberg sie nie pojawil, scene rezyserowal jego asystent, a akademik wzbogacil sie o komunalny telewizor i magnetowid (takie starodawne dvd heheheh). szybki ze swastykami straszyly jeszcze przez kilka miesiecy, bo forse na wymiane ktos .... hm..... zgubil, a zielonkawa lamperia sadze ze dalej straszy...
a film faktycznie mocny, tylko na koncu troche powialo kiczem kiedy shindler robi histeryczna scene z odznaka nsdap.
pozdrawiam
pe
[ Dodano: Sob Gru 01, 2007 18:04 ]aha, jeszcze jedno...... jesli chodzi o niemcow to przypomina mi sie taka scena, rok 1990, rynek w krakowie, w kawiarni pod sukiennicami pytam jednego z pierwszych niemcow ktorzy przybyli do pl'u zrobic rozeznanie ekonomiczne co sadzi o zjednoczonej europie (wtedy jeszcze raczej w stadium EWG niz EU), a on na to ze to wspanialy pomysl, i on jest za, jak najbardziej, ale najlepiej zeby taka zjednoczona europa nazywala sie ..... niemcy
hehehhehee
pozdr