Szukam Primary School

Nie szukam dziury w całym!!!!!!!! Mój syn chodził do tej szkoły tylko niecale dwa miesiące i to nie jest moja decyzja o zmianie szkoły tylko wychowawcy,gdyż ona ma dużo pracy z resztą dzieci,a nie będzie się skupiać na moim dziecku.Mimo tego,iż się cieszyłam ,że jest jedynym Polakiem w szkole(szybciej by złapał angielski) to teraz mam wyrzuty sumienia,że naraziłam go na taki stres. :sad: :sad: :sad:

sorry tak nie moze byc, jak chcesz w poniedzialek zapytam nauczycielke mojego syna czy cos wie na ten temat, ze sie zle dzieje i moze bedzie lepiej jak beda troche czasu spedzac razem twoj syn z moim, bedzie im razniej , chociaz jak go pytalem, to mowil , ze juz nie widzi sie z twoim dzieckiem

Dziękuję,ale chyba lepiej bedzie zostawić to jak jest.Filip boi się iść do szkoły,bo Pani bedzie znów go szarpać i krzyczeć.Nie jestem konfliktowa i nie robiąc im problemów zabiorę dziecko do innej szkoły.

i niestety ale zgadzam sie z Ana ,bo nieprzyjemnosi zaczynaja sie gdy dzieci zamiast choc troszke nasluchiwac nauczycieli,paplaja po polsku-no i sory ale jak on ma nauczyc sie jezyka skoro sam nic z siebie nie daje.To male dziecko ,ale chyba kazdy rodzic zgodzi sie ze mna ze dzieci sa madrzejsze od nas -czasami.tak jak juz wspominalam moj syn byl pierwszym polakiem w naszej szkole ,byly dni gorsze i lepsze,ale niestety to jest obowiazek i jest to nieuniknione,a czy zmiana szkoly cos daje-nie wiem czy to jest jakies rozwiazanie-a napewno kolejny stres dla dziecka.
pozdrawiam

[ Dodano: Pią Gru 14, 2007 22:34 ]
wydaje mi sie jednak ,ze to zalicza sie juz do dyskryminaci...

Moje dzieci chodzą do szkoły gdzie na 300 uczniów jest około 50 polskich dzieci 2 polskie panie do pomocy.I nie wiem czy to na dobre im wyjdzie w klasie polacy na boisku też więc nie muszą się wysilać.Podobno po roku miały rozmawiać, córka jest w pierwszej ma czas ale syn w piątej (jeśli przez te 1,5 roku nie nauczy się to w secendary może być nieciekawie)Minęło pół roku córka poznała litery, syn przetłumacza proste książeczki które dostaje co dzień ale jeśli chodzi o mówienie to nie widzę postępów.Zastanawiam się nad zmianą szkoły gdzie nie będzie polskich dzieci, myślę że nie będzie to dla nich taki stres po roku chodzenia do szkoły tutaj.Może zna ktoś dobre szkoły w okolicy dzielnicy Moseley-Hall Green?

nasze tez na poczatku mialy sporego stresa, ale po jakims czasie okazalo sie ze nie jest tak strasznie. po roku przeprowadzilismy sie do innej okolicy, i automatycznie byla zmiana szkol. znowu na poczatku bylo roznie, ale po jakims czasie sie unormowalo i jest ok. dodam, ze tak jak w pierwszym roku w uk, jak i teraz chodza do szkol gdzie sa tylko tubylcy, zero polakow i ulatwien z tym zwiazanych. ja mysle, ze to ewacz13, jest troche nadtroskliwa. to nic strasznego, ale trzeba dac dzieciakowi zyc wlasnym zyciem, samemu pokonywac trudnosci i zwyciezac. ogolnie zdecydowanie zgadzam sie z przedmowcami; im mniej polakow w danej szkole, tym szybciej nasze dziecko sie przystosuje, a dzieci to takie stworzonka, ktore adaptuja sie w mgnieniu oka. :-)

pozdr

pe

Chwila ,bo wszyscy na mnie,,siedli'',a to nie ja mam problem i to nie jest moja decyzja tylko narzucona wola nauczycielki.Też uważałam,że szkoła gdzie nie ma lub jest niewielu Polaków będzie najlepsza,ale chyba się przeliczyłam i nauczyciele chyba też.POWTARZAM - to nie jest mój wymysł,żeby przenieść dziecko,ja się tylko muszę dostosować do woli nauczycielki.Koniec tematu!!!!!!!!Dzięki za opinię,ale do tej pory nikt nie napisał nic konkretnego.Pozdrawiam wszystkich!

ewacz13, rozumiem, ze temat dzieci jest bardzo wrazliwy. zajzyj do queen victoria na bilston road w sedgley. nasze mlodsze dzieci bardzo dobrze tam wystartowaly. nie ma tam polakow, ale pani dyrektor, (pani ania smith) ma polskie korzenie, i potrafi bardzo wiele pomoc na poczatku. z oldbury masz tam okolo 15 - 20 minut samochodem (jezdzilem przez chwile do pracy z sedgley do oldbury i tyle to zajmowalo), ale jest to niewielka cena za przyzwoita szkole. na pewno to poza twoim okregiem szkolnym (catchment area), ale porozmawiaj z pania ania, jesli tylko to prawnie mozliwe, to cos wymysli. jezeli mozemy cos wiecej pomoc to odezwij sie na gg albo maila, i podam ci numer telefonu do nas.

pozdrawiam

pe

ewacz chwilke...nikt Cie nie atakowal...chyba nie zrozumialas plety w calosci.Nauczyciela nie moze tak zadecydowac sama by zabrac dziecko,no szok jedne dziecko i nie moze nawiazac kontaktu??/troche to dziwne prawda?poza tym jest grono dyrektorskie,raczej oni podejmuja decyzje do takich spraw nie nauczycielka :roll: cos tu nie gra...sorki