Wybryki z dziecinstwa ;)

Luźniejsze tematy, ogólne dyskusje, rozmowy o wszystkim i o niczym

KobietaPostNapisane przez moniczkaa86 » 25 lip 2010, 14:08 Wybryki z dziecinstwa ;)

Ostatnio w zwiazku z nadmiarem wolnego czasu wzielo mnie na wspominanie, co kiedys sie wyprawialo ;)

Tak wiec siedzialam i smialam sie ze swoich niekoniecznie madrych pomyslow. Na przyklad majac kilka latek, nie pamietam dokladnie, no ale mala bylam, podczas pobytu u babci wysmarowalam jej bialy kaloryfer oraz piekny dywan i biale meble w sypialni czerwona szminka ;D Nudzilo sie dziecko, a pozniej gorzko plakalo jak dostalo opiernicz od babci, dziadka, mamy i taty hahah ;D
Innym razem, pare lat pozniej, za namowa kolezanek wrzucalysmy kamienie na tory tramwajowe :-P

Albo siedzac u kolezanki, zaczelysmy sie nudzic i zaprosilysmy jej sasiada. Kazalysmy mu wsadzic sobie groch do nosa, pozniej nie mogl go wyciagnac i zrobila sie z tego wielka draka na pol osiedla :mrgreen:

Czekam na wasze opowiesci :-D
Avatar użytkownika
moniczkaa86
Początkujący
 
 
Posty: 20
Dołączyła: 25 cze 2010, 19:58
Lokalizacja: Szczecin/Birmingham
Reputacja: 0
Neutralny

KobietaPostNapisane przez malaroksi » 25 lip 2010, 16:08 Re: Wybryki z dziecinstwa ;)

hej , no ja się pochwalę czymś obleśnym ....
Jam byłam mała... Spałam u dziadków na wsi w takiej kuchni letniej z taką małą izbą, a że spałam zazwyczaj regularnie do jakiejś tam godziny dziadkowie wyjeżdzali z rana na pole mnie zamykali w tej izbie. Raz obudziłam się wcześniej bo strasznie mi się chciało KUPKĘ :grin: i nie mogłam wyjść bo drzwi i okna były pozamykane a weszłam już w stadium robienia ekg na majtkach , więc wzięłam jakąś podomkę od Babci i rozłożyłam na środku po czym załatwiłam tam swoją potrzebę. Że czułam że zrobiłam źle , to zawinęłam to i wrzuciłam za kredens. Kiedy dziadkowie wrócili od razu wyczuli że "coś tu śmierdzi" i znaleźli pakunek :oops: okazało się że nocnik stał obok łóżka :oops: :oops: :oops: :neutral:
Avatar użytkownika
malaroksi
Wtajemniczony
 
 
Posty: 2757
Dołączyła: 6 lip 2008, 13:53
Lokalizacja: West Bromwich
Reputacja: 170
SzanowanySzanowany

KobietaPostNapisane przez StepByStep » 25 lip 2010, 21:17 Re: Wybryki z dziecinstwa ;)

Na mnie kolej-przyznaje bylam zlosliwym i wstretnym dzieckiem... Zazwyczaj odbijalo sie to na mojej 5 lat mlodszej siostrze lub mamie :twisted:
Kazalam siostrze stanac tylem do mnie, miec wyprostowane nogi i pochylic sie do przodu i starac sie dotknac rekoma ziemi po czym... kopnelam ja w dupsko :-D rezultat? nic takiego tylko starta skora na czole.
Potem powiedzialam jej, ze rodzice znalezli ja w smietniku, bo Cyganie ja tam wyrzucili (za mala byla zeby zwrocic uwage na to, ze wlosy to ma tak jasne, ze prawie biale, oczy jasnoniebieskie i blada skore, no generalnie na Cyganke nie wyglada). Oczywiscie tak to przezyla, ze dlugo musialam sie rodzicom tlumaczyc.
A jak mnie matka wkurzyla to ja zamknelam na balkonie i sasiadka przychodzila zeby ja wypuscic :grin:
oto cala ja :D
Avatar użytkownika
StepByStep
Rozeznany
 
 
Posty: 159
Dołączyła: 6 sty 2008, 14:18
Reputacja: 20
Pokojowy

KobietaPostNapisane przez hanoka77 » 26 lip 2010, 11:05 Re: Wybryki z dziecinstwa ;)

To i moze ja cos dorzuce.

Dawno temu jako wyraz mojej milosci do mojego owczesnego narzeczonego :mrgreen: zbieralam dla niego haczyki do procy.A ze mialam ich juz duzo wiec zapakowalam je do pustego sloiczka po kremie Pani Walewska(czy ktos to jeszcze pamieta) i rzucilam lubemu z okna.Zapomnialam dodac ze mieszkalam na 10 pietrze :!: Ukochany przezyl i sloiczek tez bo spadl na trawnik :mrgreen:
Avatar użytkownika
hanoka77
Stały Bywalec
 
 
Posty: 313
Dołączyła: 5 lut 2009, 15:23
Lokalizacja: Solihull
Reputacja: 20
Pokojowy

PostNapisane przez KA i PE » 26 lip 2010, 13:23 Re: Wybryki z dziecinstwa ;)

sprawdzalem stopien przewodzenia produ zmiennego 220VAC przez grafit olowkowy przy pomocy 5 letniej siostry..................... przezyla :-)

pe

KA i PE
 
 

KobietaPostNapisane przez kindzulinaa » 26 lip 2010, 13:48 Re: Wybryki z dziecinstwa ;)

Fajny temat :-) I fajnie sobie powspominac stare dobre czasy :-D
Ja jak mialam okolo 5,6 lat zawsze bronilam mojego starszego brata,jak ktos go probowal ruszyc hihi.Takze glowe chlopakowi rozbilam,kopalam w czuly punkt i rozbilam koledze nos.
Albo kiedys tez robilismy z bratem impreze sylwestrowa.Zaprosilismy kolezanki z podworka i sasiada z gory.Sasiad chcial buziaka od nas dziewczyn z okazji Nowego Roku,to wymyslilam zeby zamknal oczy i poczekal chwile.Wtedy ja poszlam do ubikacji i wyjelam gume do przepychania ubikacji.Chcial buziaka to dostal hehe :-D
Wiem..wiem wredne to bylo z mojej strony,ale za to kupa smiechu z tego byla.A kolega byl dlikatnie mowiac zawiedzony :wink:
Avatar użytkownika
kindzulinaa
Zadomowiony
 
 
Posty: 877
Dołączyła: 28 cze 2007, 22:48
Reputacja: 22
Pokojowy

KobietaPostNapisane przez pussycat » 26 lip 2010, 18:43 Re: Wybryki z dziecinstwa ;)

ja generalnie zawsze bylam przebojową dziewczyną... i nie lubilam tez, gdy ktos sie ze mnie w szkole smiał.. (juz nie bede wspominac jak wygladalam jako dziecko;)
dlatego kazdego kto powiedzial cos na mnie co mi nie pasowało wyzywałam na pojedynek : TY + JA + w parku + po szkole,

a ze mialam starszego brata, to umialam wywalczyc swoje, wiec zdarzalo sie ze wracalam do domu w koszuli bez guzikow.. ale za to usmiechnieta ze komus dokopalam.. napomkne ze chlopcow tez bilam :P

hihi, ale nie trzeba mnie sie bac... :P ręki bym na swojego nie podniosła :P (pustej) :P
Avatar użytkownika
pussycat
Raczkujący
 
 
Posty: 82
Dołączyła: 20 gru 2009, 12:44
Reputacja: 1
Neutralny

KobietaPostNapisane przez Anastazja » 27 lip 2010, 23:26 Re: Wybryki z dziecinstwa ;)

Bedac u babci na wsi z milosci do zwierzt podusialm wszystkie kurczaki ktore pare godzin wczesniej sie wykluly,bylam mala i tak bardzo chcialam je ukochac,babcia chroniac mnie przed zloscia dziadka zwalila wine na Bogu ducha winnego psa ktoremu niezle sie oberwalo :-(

Rowniez bedac u babci na wsi bawilam sie z moim bratem ciotecznym w wojne na polu gdzie pasly sie krowy,ich placki sluzyly za miny ktore musielismy omijac(a bylo ich troche) ja udajac snajpera wlozylam patyka do tej krowiej miny i tak do gory podrzucilam ze niby sie jej pozbylam,niestety moj braciszek byl za blisko i cala prawie mina spadla mu na glowe,ona z wierzchu byla taka przyschnieta ale w srodku juz nie,no niestety ofiary na wojnie musza byc ehhehe
Avatar użytkownika
Anastazja
Zadomowiony
 
 
Posty: 820
Dołączyła: 1 sty 2007, 15:59
Lokalizacja: Birmingham
Reputacja: 27
Pokojowy

KobietaPostNapisane przez ewela119 » 28 lip 2010, 09:56 Re: Wybryki z dziecinstwa ;)

Moja najlepsza przyjaciolka byla sasiadka jedyna w podobnym wieku bo byla o rok starsza i tak sobie spokojnie zylysmy i sie bawilysmy az wprowadzili sie nowi sasiedzi z corka 2 lata mlodsza ktora strasznie sie chciala z nami bawic a my z nia niekoniecznie wiec pewnego razu ugotowalysmy jej "zupke" z blota i kazalysmy zjesc, za mala byla zeby zrozumiec ze ma udawac a my jej z bledu nie wyprowadzilysmy wiec zjadla pokazna porcje blotka z trawa. Na szczescie jej tata jest sanitariuszem wiec wiedzial co robic :-) Innym razem sie poklocilysmy i mloda dostala solidne lanie i stracila pare garsci wlosow :evil: Ale i tak zawsze do nas przylazila wiec w koncu ja musialysmy zaakceptowac :grin:
Avatar użytkownika
ewela119
Wtajemniczony
 
 
Posty: 2129
Dołączyła: 12 mar 2009, 17:58
Lokalizacja: Coventry
Reputacja: 109
SzanowanySzanowany

MężczyznaPostNapisane przez testowy » 29 lip 2010, 03:15 Re: Wybryki z dziecinstwa ;)

no niech będzie,
dołączę do historyjek,
może kogoś na tym łez padole rozweselę...
w szóstej klasie zmieniłem szkołę,
zmieniliśmy mieszkanie we Wrzeszczu na Przymorze (Gdańsk),
na początku, bo miałem wygląd niewinnego aniołka,
jak coś się w szkole stało,
to byłem ostatnią podejrzaną osobą,
ale pod koniec podstawówki, jak coś się działo,
jakaś muszla klozetowa wyleciała w powietrze,
albo jakaś inna zadyma,
to zaraz, gdzie jest Naruszewicz?!!!
:mrgreen:
mogę jak z rękawa historyjki sypać,
ale może lepiej zostawię na następnego testowego grilla...
ok, jedną, moją ulubioną,
nic wielkiego,
miałem w piwnicy warsztat,
budowałem modele samolotów,
przerabiałem i testowałem silniki do nich, nio... taka przypadłość,
dziewczynki na ten przykład mają lalki i kucyki pony,
no więc kiedyś idąc do piwnicy znalazłem klucz,
pasował do kłódki obok gdzie leżał,
piwnica pusta była, a więc kłódka bezsensowna,
przypomniałem sobie, że uliczkę piwniczną dalej,
jest piwnica pewnego kolarza,
trzymał tam rowery, włamali mu się kiedyś, więc miał stalowe drzwi,
i dwie sztaby po trzy ucha na kłódki,
ale mu się nie chciało 6 kłódek zakładać, to dwa ucha były wolne,
heh, a co tam mają się ucha marnować,
testowy znalezioną kłódeczkę założył i spokojnie poszedł testować silnik...
sobota była,
nagle w piwnicy pojawił się kolarz... gotowy do jazdy... bidon w ręku...
ups...
doszedł do drzwi,
rety, ale klął, cholerka nie przypuszczałem, że kolarze tak potrafią,
szewce się chowają,
skopał te swoje stalowe drzwi,
w końcu ochłonął, pogodził się z losem i poszedł do domu,
drzwiami od piwnicy tak trzasnął, że aż tynk się posypał...
żal mi się go zrobiło,
zdjąłem kłódkę,
zająłem się silnikiem, testowałem go po przeróbkach, cały świat przestał dla mnie istnieć...
aż do pewnego momentu...
kolarz się pojawił znów w tej mojej piwnicznej silnikowej rzeczywistości,
już nie był taki kolorowy,
te majtki kolarskie i koszulka z takimi różnymi kolorowymi takimi tam...
szary był,
miał kombinezon i narzędzia,
łom, piłę do metalu, młotki, obcęgi i takie tam inne, full prof...
minął mnie, poszedł dalej, skręcił w swoją ulicę, piwniczną uliczkę...
i wtedy się zaczęło...
ja pie*****
wszyscy szewce Europy razem wzięci, plus nawet szewcy rosyjscy...
to pikuś...
nigdy nie przypuszczałem, że można tak kląć,
to co słyszałem wcześniej to sofcik...
kopanie w drzwi i łomot jakiś straszny było słychać...
i rożne inne dźwięki,
tynk się z sufitu sypał jak na filmach o wojnie,
zrobiło się strasznie....
nagle kolarz wyrósł jak spod ziemi tuż przede mną i złapał mnie za kołnierzyk,
podciągnął do góry,
- ty założyłeś tę kłódkę?!
walczyłem o życie, nie umiem kłamać, ale wtedy musiałem,
spojrzałem mu prosto w czerwone i pałające chęcią zemsty oczy...
i... spokojnie powiedziałem
- nie
przeszył mnie wzrokiem jak na filmach o Xmenach,
- widziałeś kogoś, ktoś przechodził?
spojrzałem mu prosto w oczy i spokojnie powiedziałem,
- co... chwilę... ktoś... przechodzi...
puścił mnie, przeżyłem, miałem wtedy jakieś 12 lat :mrgreen:
Avatar użytkownika
testowy
Zaangażowany
 
 
Posty: 1028
Dołączył: 28 wrz 2008, 16:21
Lokalizacja: i owszem, głównie w soboty
Reputacja: 78
Poczciwy

KobietaPostNapisane przez marfefka26 » 29 lip 2010, 10:26 Wybryki z dziecinstwa ;)

Ja natomiast tak kochałam :evil: swoją o 6 lat młodszą siostrę,że podczas zabawy "w dom",w piaskownicy kazałam jej jeść placki z błota (woda i piasek) :mrgreen: ,a ona bidna mnie słuchała-szkoda tylko,że mama nie rozumiała :roll: naszych zabaw,bo dostałam wtedy porządny wpiernicz,kiedy moja siostra przyszła z umorusaną buźką i opowiedziała co jej "podałam" na obiadek :mrgreen:
A teraz za moją siostrę życie bym oddała...

marfefka26
Rozeznany
 
 
Posty: 160
Dołączyła: 26 lut 2007, 09:46
Reputacja: 0
Neutralny

MężczyznaPostNapisane przez tatart » 16 sie 2010, 18:14 Re: Wybryki z dziecinstwa ;)

Dobre akcje, ale niegrozne, haha. Majac tak z szesc lat udalo mi sie rozebrac na najmniejsze czesci zloty zegarek ojca, szwajcarski i cholera jasna wie, ile wart, oj, byla afera. Choc nie az taka, jak wtedy, gdy bawiac sie bodajze w Winetou pod stolem, jako wigwamem, zjaralem w calkiem zgrabnie sie palacym ogniu jakies gazety, co wazne dla rodzicow byly. Ale to jeszcze mlodszy bylem, to mozna wybaczyc.
:)

tatart
Początkujący
 
 
Posty: 14
Dołączył: 12 sie 2010, 12:57
Reputacja: 0
Neutralny

KobietaPostNapisane przez dorotajab » 19 sie 2010, 13:45 Re: Wybryki z dziecinstwa ;)

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

hmm ja zaczne od mojej siostry, ktora to zeby sie mnie pozbyc ze swojego zycia wymyslala rozne fajne anegdoty.
na przyklad kiedys gapilam sie za nia z okna jak szla na jakas randke- pozniej zebym juz tego nie robila to powiedziala ze chlopak sie zapytal czemu taka brudna jestem, a ona na to ze mam uczulenie na mydlo!!!!!!

pokazaywalysmy sobie czasem co mamy w buzi podczas rodzinnych objadow :-P

albo albo
bawilysmy sie w chowanego- zawsze ja szukalam. kazala mi liczyc do 100 a sama w tym czasie zajadala sie makaronikami owsianymi albo groszkiem z krzaka (jak bawilysmy sie na ogrodzie)

kiedys zamknela mnie na balkonie, a jak wypchnelam szybe dupcia to zwalilysmy to na naszego psiaka- tata uwierzyl, mam nie bardzo (ale tata wolal unikac problemow wychowawczych :)

albo jak byl smingus dingus to czekalysmy az tata pojdzie do kibelka a jak z niego wychodzil to hluuuuup z trzech strony dostawal z misek, dzbankow, garnkow- ociakajac woda krzyczal jak stary niedzwiedz i robil z nas mokre kury :)

ooo albo jako ze chorowalam na jakis dziwny bezdech w dziecinstwie- to moja kochana siostra zeby sie mnie pozbyc uderzala mnie delikatnie zebym sie zapowietrzyla i mogla placzaca odprowadzic do mamy- kiedys zrobila to za mocno bo stracilam oddech na troche dluzej niz powinnam no i od tamtego czasu miala ze mna jeszcze wiecej klopotow :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Avatar użytkownika
dorotajab
Zaangażowany
 
 
Posty: 1108
Dołączyła: 11 paź 2006, 15:09
Lokalizacja: Great Barr
Reputacja: 151
SzanowanySzanowany


  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Ostatni post
Powrót do HYDE PARK