Wiadomości
Mieszkańcy wioski, w której zaginęła Nicola Bulley, musieli wynająć prywatną ochronę
Mieszkańcy wioski, w której zaginęła Nicola Bulley, wynajęli prywatną ochronę po tym, jak byli nękani przez pseudodetektywów zaglądających przez okna i próbujących otworzyć drzwi ich domów.
Minęły już trzy tygodnie, odkąd mama dwójki dzieci zaginęła po tym, jak 27 stycznia zawiozła swoje córki w wieku sześciu i dziewięciu lat do szkoły w St Michael's on Wyre w hrabstwie Lancashire w Wielkiej Brytanii.
W rozmowie ze Sky News przewodniczący Rady Wyre, Michael Vincent, powiedział, że zainteresowanie tą sprawą było „bezprecedensowe”.
Jak dodał: „Wydaje się, że wszyscy w mediach społecznościowych mają swoją teorię na temat tego zaginięcia i wszyscy chcą poznać wszystkie informacje”.
Zniknięcie skłoniło dziesiątki osób do udania się do wioski, aby przyłączyć się do poszukiwań, ale Vincent opisał, że niedoszli detektywi chcący wziąć prawo w swoje ręce spowodowali tylko chaos i przerażenie okolicznych mieszkańców.
„Ludzie skarżyli się, że siedzieli w swoich salonach po południu, oglądając telewizję, a samozwańczy detektywi podchodzili do okien, zaglądali do środka, próbowali otworzyć drzwi, to było dla nich przerażające” - powiedział.
„Są to zazwyczaj starsi ludzie, bardzo przestraszeni we własnych domach”.
„Mieszkańcy musieli zatrudnić zewnętrzną firmę ochroniarską, to jest po prostu nie do przyjęcia”.
„Ludzie zazwyczaj pozostawali silni, byli dość odporni w tych trudnych czasach, ale uznali to za bardzo denerwujące i niepokojące” - dodał.
Jeden Tiktoker został już ukarany grzywną za publikowanie w mediach społecznościowych filmów miejsca poszukiwań.
Przewodniczący Rady został również zapytany o jego przemyślenia na temat krytyki wymierzonej w policję po tym, jak w oświadczeniu ujawniła osobiste informacje o życiu prywatnym Bulley”.
Powiedział dziennikarzom, że detektywi „zrobili wszystko, co w ich mocy w trudnych okolicznościach”, ale dodał, że „jest lekcja do nauczenia”.
Zobacz też:
Mówiąc o ujawnionych przez policję informacjach na temat Nicoli Bulley, Vincent powiedział: „Zostało to opublikowane za wiedzą rodziny Nicoli, ponieważ inne osoby groziły, że upublicznią te informacje”.
„To nie była decyzja policji. Czy powinni byli to zrobić? Ponownie, z perspektywy czasu, należy to rozważyć w przyszłych przypadkach. Myślę, że dali z siebie wszystko w trudnych okolicznościach” - dodał.
Mama dwójki dzieci była ostatnio widziana w piątek rano (27 stycznia) około 9:20 nad rzeką Wyre w St Michael's on Wyre w hrabstwie Lancashire.
45-letnia Nicola Bulley wyszła jak zwykle rano ze swoim psem na spacer i zniknęła.
Tego dnia kobieta odwiozła swoje córki (dziewięcioletnią i sześcioletnią) do pobliskiej szkoły podstawowej, a później wyszła z psem na spacer w okolicy, którą przemierzała niemal każdego dnia.
Jej telefon został znaleziony na pobliskiej ławce w parku, wciąż podłączony do rozmowy służbowej, powiedzieli funkcjonariusze.
Na ławce znaleziono również szelki i smycz dla jej psa springer spaniela. Zwierzę biegało w pobliżu. Ślad po 45-latce zaginął.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Gorące Tematy
Podwyżka dla tysięcy osób w Wielkiej Brytanii – od dziś wyższe wypłaty ś…
Wielka Brytania: Funciak sprzedany za 1 funta – co się stanie z siecią P…
Wielka Brytania: HMRC wprowadza ogromne zmiany dla podatników – nowa str…
Wielką Brytanię czeka kolejna fala podwyżek? Wzrost podatków nieuniknion…
Samolot lecący do Londynu rozbił się tuż po starcie w Indiach – na pokła…
Cios dla brytyjskiej gospodarki - PKB spadł o 0,3%. Co to oznacza dla Tw…
Czy to koniec taniego handlu w Wielkiej Brytanii? Przyszłość Poundland w…