Zaloguj się Załóż konto

Służby socjalne Wielkiej Brytanii rocznie odbierają Polakom aż setkę dzieci

Z szacunków polskiej ambasady w Londynie wynika, że w Wielkiej Brytanii może przebywać nawet 100 tys. polskich dzieci. Każdego roku państwo przejmuje opiekę nad ponad setką z nich. Główne powody: przemoc w rodzinie, alkoholizm, narkomania rodziców oraz brak warunków mieszkaniowych - rodzice muszą zapewnić dziecku powyżej trzeciego roku życia własny pokój.

Z szacunków polskiej ambasady w Londynie wynika, że w Wielkiej Brytanii może przebywać nawet 100 tys. polskich dzieci. Każdego roku państwo przejmuje opiekę nad ponad setką z nich. Główne powody: przemoc w rodzinie, alkoholizm, narkomania rodziców oraz brak warunków mieszkaniowych - rodzice muszą zapewnić dziecku powyżej trzeciego roku życia własny pokój.

Siedmioletni Kamil u zastępczej mamy Christine mieszka od grudnia 2011 r. Był bity przez ojczyma. Larum podniosła szkoła - chłopiec przychodził na zajęcia z nowymi siniakami. Kamila odebrano rodzicom. Mówił tylko po polsku, a Christine nie rozumiała ani słowa. Zamówiła polskie książki i znalazła polską szkołę sobotnią, gdzie nauczyciele nawiązali z nim kontakt. U przybranej mamy Kamil mieszka już 16 miesięcy. Christine rozważa adopcję, ale biologiczna matka nie odpowiada na najważniejsze pytanie, czy chce utrzymywać kontakt z dzieckiem. Z mężem, ojczymem Kamila, z którym ma drugiego syna, mieszkają teraz w Polsce. Uciekli, bo bali się, że stracą drugie dziecko.



- Znakomita większość tej grupy trafia do brytyjskich domów zastępczych. Polskich nie ma prawie wcale, niewiele dzieci wraca do rodziny w kraju - ujawnia Ireneusz Truszkowski, konsul generalny w Londynie. Polskie dzieci, szczególnie te najmłodsze, często nie mówią jeszcze biegle po angielsku ani nie znają brytyjskich zwyczajów. Umieszczenie w obcojęzycznej rodzinie ma tylko potęgować traumatyczne przeżycia związane z rozstaniem.

- Naprawdę potrzeba wielu polskich rodziców zastępczych - apeluje Fran Oborski, konsul honorowa RP.

W związku z tym powstaje broszura wyjaśniająca, jak załatwić formalności. - Rodzicem zastępczym można zostać już w kilka miesięcy - zachęca Oborski. Wystarczy zgłosić się do najbliższej jednostki samorządu lokalnego (tzw. councilu) lub jednej z wielu brytyjskich agencji opieki zastępczej.

Państwo pomaga finansowo. W 2013 r. rodziny mogą liczyć na minimalne tygodniowe wynagrodzenie - od 114 do 201 funtów w zależności od wieku dziecka i miejsca zamieszkania. Dodatkowe zasiłki dostaną ci, którzy przyjmą dziecko niepełnosprawne lub zdecydują się na stworzenie dużej rodziny zastępczej. Przybrani rodzice są też zwolnieni z podatku dochodowego od pierwszych 10 tys. funtów. Mają także prawo do ulgi podatkowej - od 200 do 250 funtów - za każdy tydzień, kiedy dziecko jest pod ich opieką.

Brytyjskie prawo w pierwszej kolejności zobowiązuje pracowników socjalnych do poszukiwań opiekuna wśród dalszych członków rodziny. Oczywiście w przypadku polskich dzieci potencjalni kandydaci są najczęściej na stale w Polsce.

Sytuację komplikują rozbieżności w interpretacji przepisów unijnych o tworzeniu rodzin zastępczych.

Jak okazało się podczas konferencji poświęconej prawom polskich dzieci i polsko-brytyjskiej współpracy, zorganizowanej niedawno przez ambasadę w Londynie, Brytyjczykom nie wystarczają sprawozdania przygotowywane przez polską opiekę społeczną. Są dla nich zbyt lakoniczne. - Nasze raporty są bardzo szczegółowe - mówili brytyjscy pracownicy socjalni zebrani w ambasadzie. - Nie możemy na takiej podstawie podejmować bardzo ważnych decyzji dla przyszłości dziecka.

Niektórzy z nich przyjeżdżali nawet do Polski i przeprowadzali wywiady środowiskowe na miejscu przy pomocy tłumacza.

Zarzuty odpierał Sędzia Leszek Kuziak z departamentu współpracy zagranicznej i praw człowieka Ministerstwa Sprawiedliwości. - To przez różnice strukturalne oraz nieścisłości we wnioskach składanych przez brytyjską stronę - mówił. Kuziak wyliczył, że brytyjskie prośby o przekazanie danych nie zawsze zawierają konkrety i zawierają błędy prawne albo dają polskiej stronie zbyt mało czasu na przygotowanie sprawozdania.

Nie pomaga też restrykcyjna ustawa o ochronie danych osobowych. Poza tym wnioski z Wysp przesyłane są często drogą elektroniczną. A w Polsce wymaga się oryginału z odręcznym podpisem wnioskodawcy i pieczątką organu występującego o informacje. Większość podań, poza tymi wystawianymi w trybie pilnym, powinna też zawierać tłumaczenie na język polski. - Obiecujemy zrobić wszystko, aby odpowiedzi były na należytym poziomie, jeśli wniosek będzie poprawny i będzie zawierać szczegółowe pytania - zapewniał Kuziak.

Nieporozumienia są też w sądach. Jak wskazał lord Justice Thorpe, reprezentant Izby Lordów i sędzia Królewskiego Sądu Sprawiedliwości, zdarza się, że sędziowie wydają w sprawie nieletnich sprzeczne wyroki. Sędzia brytyjski decyduje się na wysłanie dziecka do Polski, a tymczasem polski sąd decyduje, że nieletni powinien przebywać na Wyspach. I na odwrót. - Musimy poprawić komunikację między sądami - obiecał. I dodał: - Apeluję o powołanie po polskiej stronie sędziego łącznikowego dla dzieci uwięzionych między polskim a angielskim systemem.

Z myślą o zachowaniu polskości przez polskie dzieci w brytyjskich rodzinach zastępczych powstała pozarządowa organizacją NAS Centrum Polskiego Dziecka w UK. Założyła ją dyrekcja Polskiej Szkoły Sobotniej w Plumstead w południowym Londynie, gdzie uczy się trójka takich dzieci. Wśród nich siedmioletni Kamil. - Zgłaszają się do nas przybrani rodzice, którzy nie dostają żadnej pomocy, by podtrzymać polskość u swoich podopiecznych: języka, kultury czy obyczajów - mówi Monika Newton, założycielka NAS. Opiekunowie skarżą się, że na początku jest im trudno porozumiewać się z dziećmi, które przyjmują pod swój dach. - Służby socjalne nie dysponują żadnymi informacjami, gdzie można np. kupić polską książkę, gdzie jest najbliższa polska szkoła - relacjonuje Newton. Celem jej organizacji jest objęcie małoletnich opieką, m.in. logopedy, lingwisty czy psychologa. Wkrótce ma powstać infolinia, gdzie będą mogły rozmawiać ze specjalistami w ojczystym języku. - Emigrantów trudno będzie przekonać do tworzenia rodzin zastępczych, musimy skupić się głównie na rodzinach brytyjskich - ocenia Newton.

Innego zdania jest konsul Truszkowski. - Liczymy, że uda nam się zachęcić Polonię, a przede wszystkim usprawnić polsko-brytyjski kanał wymiany informacji.


Źródło: wyborcza.pl

-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Kupony żywnościowe dla najbardziej potrzebujących.
 Czytaj następny artykuł:
Zostaną zlikwidowane trzy posterunki policji