Zaloguj się Załóż konto
Polish (Poland)English (United Kingdom)

Oszukana Polka idzie na wojnę

Prawie tysiąc funtów, zrujnowane święta, litry wylanych łez i setki rozmów telefonicznych – aż tyle kosztowało wysłanie dwóch paczek do Polski jedną z naszych czytelniczek, mieszkankę Birmingham. Zapowiadało się szybko, precyzyjnie i bezpiecznie. Wszystko by na to wskazywało, gdyby nie fakt, że jedna z dwóch przesyłek rozpłynęła się w powietrzu. Poszkodowana klientka postanawia przerwać milczenie. Po dwóch miesiącach walki o odzyskanie utraconej zawartości ubezpieczonego pakunku wystawia jedną z największych firm kurierskich na pojedynek, pojedynek, który jak sama podkreśla - ma zamiar wygrać.

- Czuję się oszukana, a jednocześnie okradziona z świątecznych prezentów, które miały trafić do Polski w grudniu 2016 roku. Przewoźnik pobrał pieniądze za wysłanie dwóch paczek, a dostarczył tylko jedną. Teraz umywa ręce i nie potrafi znaleźć zguby, co więcej nie ma też zamiaru zwrócić mi zawartości ubezpieczonego pakunku – tak swoją batalię z polskim pośrednikiem kurierskim działającym na terenie Anglii zaczyna relacjonować Pani Izabela.

– Dziś minęły dwa miesiące, odkąd próbuję odzyskać swoje ciężko zarobione pieniądze. Firma, która pobrała należność za usługę odsyła mnie do angielskiego przewoźnika, ten z kolei każe się kontaktować z polską placówką. To jest skandal, żeby tak traktować klienta! Obie firmy odbijają tylko piłeczkę i nic w tej sprawie nie robią! Moje roszczenie o odszkodowanie zostało odrzucone, gdyż nie posiadam potwierdzenia nadania – opisuje Pani Izabela. – Co ciekawe, przewoźnik wysłał kuriera po odbiór mojej paczki mając zepsutą maszyną. Kierowca nie miał nawet listu przewozowego – zauważa zbulwersowana trzydziestolatka.

Jak się okazuje, próba konwersacji mailowej i telefonicznego zarówno z polską placówką jednej z największych firm kurierskich, jak i tą angielską to niemalże walka z wiatrakami. – W mailu podałam numer przesyłki otrzymany od przewoźnika. Co ciekawe dopiero po miesiącu rozmów telefonicznych z obiema placówkami, usłyszałam odpowiedź, że firmy nie wiedzą, gdzie jest moja paczka, a co najśmieszniejsze, że wcale jej nie nadałam. W takiej sytuacji wysłałam wniosek o zwrócenie mi równowartości zguby – relacjonuje kobieta. – Po tym jak poinformowałam placówkę, że sprawę zgłoszę do Trading Standards, miesiąc po zaginięciu paczki, firma łaskawie przesłuchała kierowcę, który potwierdził odbiór dwóch paczek spod mojego adresu – dodaje Pani Izabela. – Teraz wmawia mi się, że bezczelnie kłamię. Pobierać pieniądze to oni umieją, ale jak się pojawi jakiś problem, to każdy już umywa ręce – zauważa nasza czytelniczka.

Domysły finału całej sprawy, to jak wróżenie z fusów, bo okazuje się, że odzyskanie pieniędzy to nie lada wyzwanie. – Po miesiącu zwodzenia mnie w mailach i rozmowach telefonicznych, że jest cień nadziei na odnalezienie zguby, firma przyznała się, że paczka została zagubiona, ale reklamacja i tak została odrzucona – dodaje Polka.

Zbulwersowana całą sytuacją kobieta zapowiada firmie wojnę. – Ja tego tak nie zostawię, chcę, żeby wszyscy klienci dowiedzieli się jak mnie potraktowano. Jestem rozczarowana, bo zawsze korzystałam z tych usług i chętnie polecałam wszystkim znajomym – zaznacza nasza czytelniczka. – Będę walczyć o swoje, a o pomoc zwrócę się do odpowiednich organów – kończy Polka.

Skontaktowałam się w tej sprawie z firmą kurierską, która pobrała pieniądze za dwie usługi, a jak wynika z relacji klientki wykonała tylko jedną. Niestety, w rozmowie telefonicznej pracownik firmy poinformował, że nie bierze odpowiedzialności za niewykonanie usługi, jego obowiązkiem jest tylko pobranie pieniędzy i tym samym odsyła do zapoznania się z regulaminem.

Magdalena Latoch
-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Dyrektor szkoły ostrzega uczniów, by nie wychodzili z domów w godzinach wieczornych
 Czytaj następny artykuł:
Węgry zwiększą liczbę strażników na południowej granicy