Zaloguj się Załóż konto
>

Kolejna fala podwyżek podatków w Wielkiej Brytanii. Krytycy ostrzegają przed załamaniem gospodarki

Wielka Brytania staje przed nowym budżetem, a kanclerz Rachel Reeves spotyka się z falą krytyki za brak planu rozwoju i kolejne zapowiedzi podatkowe.

Kolejna fala podwyżek podatków w Wielkiej Brytanii. Krytycy ostrzegają przed załamaniem gospodarkiWielka Brytania przygotowuje się do listopadowego budżetu, który – zdaniem wielu ekspertów – może przynieść kolejną falę podwyżek podatków.

Rachel Reeves, określana przez Partię Pracy mianem „Żelaznej Kanclerz”, została oskarżona o brak zrozumienia dla konsekwencji ekonomicznych coraz wyższego opodatkowania.

Publicysta Alex Brummer w swojej analizie wskazuje, że planowane działania mogą zdławić przedsiębiorczość, zniechęcić inwestorów i pogłębić stagnację gospodarczą.


Na konferencji Partii Pracy w Liverpoolu dominowało pytanie, czy rząd zdecyduje się złamać obietnicę wyborczą dotyczącą braku podwyżek podatku dochodowego, składek na ubezpieczenie społeczne i VAT.

Rosnące wydatki i coraz wyższy dług publiczny

W centrum krytyki znalazła się lista nowych zobowiązań wydatkowych, jakie Reeves zapowiedziała wobec elektoratu.

Chodzi o rozszerzenie sieci klubów śniadaniowych, zapewnienie bibliotek w szkołach podstawowych, nowy program zatrudnienia dla młodzieży oraz dodatkowe środki dla NHS. Problemem pozostaje brak wskazania źródeł finansowania tych inicjatyw.

Rząd od października zeszłego roku do sierpnia 2025 roku pożyczył już niemal 84 miliardy funtów, czyli o 11 miliardów więcej, niż planowano na początku roku podatkowego.


Dług publiczny Wielkiej Brytanii osiągnął 96 proc. PKB i w szybkim tempie zbliża się do symbolicznej granicy 100 proc.

OBR szykuje nowe prognozy i czarną dziurę w budżecie

Biuro Odpowiedzialności Budżetowej (OBR) po raz pierwszy od 14 lat zaktualizowało swoje prognozy dotyczące produktywności.

Według przewidywań mają być one jeszcze gorsze, niż wcześniej zakładano, co oznacza ograniczenie możliwości wydatkowych rządu.

Nowe dane mogą ujawnić deficyt w finansach publicznych sięgający 40 miliardów funtów, co niemal dwukrotnie przewyższa kwotę, jaką Partia Pracy przypisywała poprzednim rządom konserwatystów.

Skarb Państwa liczy, że umowy handlowe z Indiami i Stanami Zjednoczonymi oraz program zatrudnienia dla młodych podniosą produktywność, jednak ekonomiści określają takie podejście mianem „ekonomii voodoo”.


Możliwe zmiany w podatkach i konsekwencje dla klasy średniej

W kuluarach mówi się o możliwości objęcia podatkiem VAT prywatnej opieki zdrowotnej, podobnie jak wcześniej szkół niezależnych.

Formalnie pozwoliłoby to Reeves twierdzić, że nie złamała obietnicy wyborczej, gdyż ten sektor dotąd nie podlegał VAT.

Krytycy ostrzegają jednak, że taki ruch nie przyniesie znaczących oszczędności, a jedynie zwiększy presję na już obciążony system NHS.

Zobacz też:


Zdaniem komentatorów byłoby to uderzenie w klasę średnią, która już teraz zmaga się z rekordowym poziomem obciążeń podatkowych, drogim rynkiem mieszkaniowym oraz rosnącymi kosztami życia.

Reakcje biznesu i inwestorów

Rosnące obciążenia fiskalne zniechęcają przedsiębiorców i inwestorów do działalności w Wielkiej Brytanii.

Rynek nieruchomości praktycznie zamarł w obliczu obaw o kolejne podwyżki podatków od czynności cywilnoprawnych, a wpływy budżetowe są niższe, niż przewidywano, mimo licznych nowych obciążeń.


Symbolem kryzysu stała się decyzja koncernu farmaceutycznego AstraZeneca o notowaniu akcji w Nowym Jorku zamiast w Londynie, co odebrano jako dowód utraty zaufania do brytyjskiego rządu.

Zdaniem Brummera, to sygnał ostrzegawczy, że polityka fiskalna obecnych władz może skutecznie wypchnąć kolejne globalne firmy poza granice kraju.

Wielka Brytania w pętli stagflacji

Krytycy ostrzegają, że Wielka Brytania wchodzi w fazę klasycznej stagflacji – stagnacji gospodarczej połączonej z wysoką inflacją.

Rosnący koszt obsługi długu publicznego pochłania już 1 funta z każdych 10 wydawanych przez rząd.

Tymczasem rząd decyduje się na kosztowne wsparcie upadających branż, takich jak hutnictwo czy motoryzacja, co – zdaniem analityków – nie przyniesie oczekiwanych efektów rozwojowych.

W obliczu globalnych napięć handlowych, ceł nakładanych przez administrację Donalda Trumpa i rosnącej ceny złota, Wielka Brytania ma coraz mniej narzędzi, by radzić sobie z potencjalnym kryzysem finansowym.

-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.