Wiadomości
Porównywali Polaków do małp, teraz staną przed sądem
W maju dwóch członków nacjonalistycznej Brytyjskiej Partii Narodowej rozdawało ulotki, w których pracujących na Wyspach Polaków zrównali z małpami. Właśnie aresztowano ich pod zarzutem podżegania do nienawiści rasowej.

Ulotki z podobizną małpy i antypolskimi sloganami pojawiły się one na ulicach Maryport, kilkunastotysięcznej miejscowości w północno-zachodniej części kraju. W taki sposób tamtejsza skrajna prawica walczyła o głosy w wyborach samorządowych w Kumbrii, zamieszkałym przez prawie pół miliona osób, trzecim co do wielkości hrabstwie w Anglii i Walii.
Z ulotek Brytyjskiej Partii Narodowej (BNP) wynikało, że Partia Pracy płaciła Polakom za dystrybucję swoich broszur, bo zgodzili się oni wykonać zlecenie za głodowe stawki. Oprócz ilustracji przedstawiającej małpę rozdającą ulotki, pojawiły się też hasła takie jak m.in.: "Laburzyści oddali Polakom domy należące się naszym dzieciom". Chodziło o lokale socjalne przyznawane przez lokalne władze. Policja wszczęła wówczas śledztwo, ale dopiero teraz udało się jej znaleźć sprawców.
Chodzi o mieszkającą w Maryport 49-letnią Dawn Charlton i 46-letniego Clive'a Jeffersona z pobliskiego Cockermouth. Oboje są znanymi w rejonie aktywistami BNP, a rasistowskie broszury namawiały do głosowania na nich, dlatego Charlton i Jefferson można pociągnąć do odpowiedzialności za ich treść. Zarzucono im "zakłócenie porządku publicznego poprzez podżeganie do nienawiści rasowej". 21 sierpnia mają stanąć przed sądem.
Do zatrzymania Charlton i Jeffersona doszło jednak w niespodziewanych okolicznościach. Działacze poszli na policję zgłosić kradzież ich wieńca spod pomnika poległych w Maryport. O kradzież BNP podejrzewało radną Partii Pracy, ale 12 godzin później zamiast jej policja aresztowała właśnie parę prawicowców.
- Szkoda, że nie zrobili tego wcześniej - mówi Barbara Cannon, miejscowa radna Partii Pracy. Przypomina jednak, że wielu mieszkańców Kumbrii dorastało wśród polskich rówieśników, potomków żołnierzy walczących w II wojnie światowej. - Nie możemy pozwolić, żeby teraz Polacy byli zastraszani - mówi Cannon. W przyszłości chce rozpocząć w okolicy kampanię przeciwko BNP, by obalić antyimigracyjne mity tej partii. Do poparcia próbuje przekonać lokalnych konserwatystów i liberalnych demokratów. - Chcę udowodnić BNP, że na swoją kampanię nienawiści wybrało złe miejsce - wyjaśnia.
"Brytyjskie miejsca pracy dla Brytyjczyków" to główne hasło, jakim szermuje Brytyjska Partia Narodowa. A antypolska akcja w Maryport to tylko jeden z wielu rasistowskich ataków, jakie partia ma na sumieniu. W 2009 r. BNP użyła fotografii samolotu Spitfire z legendarnego polskiego Dywizjonu 303 na plakatach akcji wyborczej pod hasłem "Bitwa o Anglię". Akcja wymierzona była w dużej mierze właśnie w emigrantów z Polski. Przywódca BNP Nick Griffin ma już na swoim koncie wyroki za dystrybucję ulotek podżegających do nienawiści i kłamstwo oświęcimskie.
Gdy w maju rozmawialiśmy o antypolskich ulotkach z Simonem Darbym, rzecznikiem BNP, upierał się, że o nagonce na Polaków nie ma mowy. Bo według niego motyw małpy nawiązywał do starego angielskiego przysłowia "płacisz grosze, zatrudniasz małpy". - Mamy bardzo podobne pochodzenie i chętnie zamienilibyśmy 500 tys. muzułmanów na 500 tys. emigrantów z Polski. Masowa imigracja do Zjednoczonego Królestwa to nie wasza wina, ale efekt błędów naszych polityków - wyjaśniał Darby. Podkreślał jednak, że "Polacy, zgadzając się na nadgodziny bez dopłaty do podstawowych stawek, odbierają Brytyjczykom miejsca pracy".
Źródło:wyborcza.pl
piątek, 16 sierpnia 2013 23:33
-
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Skomentuj używając konta Facebook
Lub zaloguj się aby użyć konta bham.pl
Czytaj poprzedni artykuł: Kierowca ciężarówki porwany przez złodziei | Czytaj następny artykuł: Bezrobocie w West Midlands wynosi 9,9 procent |