Mężczyzna został okrzyknięty mianem symbolu "londyńskiego ducha" po tym, jak został uwieczniony na zdjęciu, gdy uciekał z miejsca ataku trzymając w dłoni kufel piwa.
Co najmniej sześć osób zginęło, a prawie 50 jest hospitalizowanych po zamachu terrorystycznym, do którego doszło w wczoraj późnym wieczorem w Londynie. Zamachowcy wjechali samochodem w pieszych na moście London Bridge, a następnie zaatakowali nożami ludzi w pobliżu targu Borough Market.
Wczoraj zakończył się proces trzech Polaków, którzy zajmowali się na terenie Wielkiej Brytanii nielegalną produkcją papierosów. W trakcie prowadzonego w tej sprawie śledztwa znaleziono ponad sto ton importowanego tytoniu, który był warty 17 mln funtów. Za oszustwa podatkowe mężczyźni zostali skazani w sumie na szesnaście lat pozbawienia wolności.
Samorządy, zakłady pogrzebowe oraz meczety w Manchesterze odmawiają przejęcia ciała zamachowca Salmana Abediego. Jego zwłoki są przechowywane aktualnie w kostnicy znajdującej się poza miastem.
Sekretarz ds. Brexitu David Davies powiedział, że unijne wymagania dotyczące ochrony obywateli państw wspólnoty są „absurdalnie wysokie”. Wypowiedź ta pojawiła się na kilkanaście dni przed rozpoczęciem negocjacji dotyczących wyjścia z Unii.
Mężczyzna, który 7 lipca 2005 roku przeżył zamach bombowy w londyńskim metrze, został znaleziony martwy. Pojawiły się obawy o to, że po tragedii w Manchester Arenie popełnił samobójstwo, ponieważ nie mógł dłużej żyć w świecie terroru.
Policja ostrzega ludzi przed zbliżaniem się do niebieskiej walizki, z którą na kilka godzin przed wysadzeniem się w powietrze widziany był Salman Abedi.
Opiekunka w jednym z brytyjskich ogrodów zoologicznych została zabita przez tygrysa. Przerażeni turyści, którzy słyszeli mrożące krew w żyłach krzyki, zostali ewakuowani.
Na początku tego roku, FBI miało informować brytyjskie służby MI5, że Salman Abedi należał do północnoafrykańskiej organizacji terrorystycznej, która planowała atak terrorystyczny.
Być może już wkrótce zakończy się uprawiany przez oszustów proceder „crash-for-cash”, ponieważ firmy ubezpieczeniowe odrzucają coraz więcej roszczeń ze względu na podejrzenie, że dochodzi do fałszerstwa.