Zaloguj się Załóż konto
Polish (Poland)English (United Kingdom)

Słowianki w limuzynach - „Dzień Kobiet” w Walsall

Kierowcy stojący w kilometrowym korku i paraliż na drodze. Tak w sobotę wieczorem wyglądała główna droga dojazdowa w centrum Walsall. Powodem zablokowanej ulicy okazały się Polki, a raczej kilkanaście ekskluzywnych limuzyn, którymi nasze rodaczki podjeżdżały pod jeden z lokalnych klubów. Panie bowiem, w ten jakże celebrycki sposób rozpoczęły cykliczny już Dzień Kobiet na wyspach.

Już po raz siódmy nasze rodaczki udowodniły, że Polki potrafią się integrować. Liczba dziewczyn w tym roku przerosła najśmielsze oczekiwania organizatorek spotkania, Sylwię Staniszek i Monikę Górniak -Ślaską. - Nie spodziewałyśmy się, że impreza nabierze aż takiego rozmachu - przyznają. - Jest nas ponad pół tysiąca, musiałyśmy wynająć cały klub, bo byśmy się nie pomieściły.

Polki na ten wyjątkowy dla nich wieczór przyjechały z różnych krańców Anglii. Wśród zintegrowanych pań pojawiły się również matki z córkami. 53-letnia Iwona z Walsall, która jak podkreśla takie imprezy to odskocznia od garów i codziennej rzeczywistości, zabrała ze sobą córkę, by udowodnić, że starsze pokolenie potrafi się bawić również z tym młodszym. - Chodzi to, by się ze sobą integrować, życiem naprawę trzeba się cieszyć - dodaje z entuzjazmem Polka.

Świętowanie Dnia Kobiet, to jak się okazuje dla niektórych Polek jest już cyklicznym wydarzeniem. – Biorę w tym udział już po raz czwarty - wylicza 40-letnia Natalia z Walsall. - W tym roku jest bardziej medialnie, więcej się dzieje a liczba dziewczyn pokazuje, że my naprawdę potrafimy się jednoczyć i nawiązywać nowe znajomości - zauważa Natalia.

Jak co roku, tak i w tym Polki przełamały utarte stereotypy. - Anglia wcale nie jest dla tych, co nie mają na chleb i żyją od wypłaty do wypłaty. My tutaj korzystamy z życia i nie narzekamy na szarą rzeczywistość - podkreśla 32-letnia Paulina z Birmingham. - Jestem matką trójki dzieci. Czasem też potrzebuję odskoczni. Mój mąż wychodzi z kolegami, więc ja też potrzebuję naładować baterie - dodaje Polka. - Takie imprezy są świetną do tego okazją - dodaje kobieta.

Motywem przewodnim po raz kolejny okazał się słowiański styl. Tego wieczoru nie mogło bowiem zabraknąć czerwonych korali, warkoczy i barwnych sukienek. Panie postanowiły wyglądać olśniewająco. 33-letnia Magda z Redditch muzykę i taniec ma we krwi. Z folklorowym tańcem kobieta związana jest od 25 lat, - Krakowiak i Polka - to jest przecież nasza kultura i tradycja, warto o niej mówić, szczególnie mieszkając na obczyźnie – dodaje.- Teraz mamy bardziej nowoczesny styl, ale to wszystko to jest kontynuacja tego, co było kiedyś - zauważa rodaczka.

W muzyczne klimaty porwał dziewczyny Waldek Pasternak, finalista Must be the Music. Artysta przyjechał na Dzień Kobiet specjalnie z Polski. Rokująca na przyszłość gwiazda oprócz znanych utworów i dobrej muzyki, przygotował również wiele konkursów z nagrodami.

Nowością w tym roku okazała się charytatywna loteria oraz polskie lokalne firmy, które czynnie zaangażowały się w tym roku i rozstawiły swoje stoiska z polskimi produktami. Piekarnia, wyroby mięsne, firma ubezpieczeniowa, sklepy z kosmetykami, a nawet kandydaci na piastowanie stanowisk publicznych promowały tego wieczoru swoje usługi.

Nad bezpieczeństwem Słowianek czuwali angielscy policjanci. I choć na chwilę miasto wstrzymało oddech na widok kwiecistych sukienek i czerwonych korali, to imprezę Polki zakończyły z wielką klasą. - W mieście zrobiło się dziś ruchliwie. Korek pojawił się przez limuzyny, które podjeżdżały pod klub - przyznaje stróż prawa. - Polaków w Walsall jest naprawdę sporo, zawsze podziwiałem tradycję i to jak obchodzicie swoje święta - zauważa. - My też spotykamy się na wielu wydarzeniach, ale to w jaki sposób się integrujecie, tego przyznam trzeba wam pogratulować - kwituje policjant.

Jak zapewnia organizatorka spotkania, Sylwia Staniszek impreza należy już do cyklicznych. Nie zamierza ona spocząć na laurach, jej działania nastawione są już nie tylko na polską integrację, ale również na charytatywne działania. Pieniądze ze sprzedaży w loterii zostaną bowiem przekazane na szczytny cel - "Red Nose Charity".

Tekst: Magdalena Latoch
Zdjęcia: Łukasz Marut
-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Operacja Akcent w brytyjskiej policji – funkcjonariusze będą uczyć się języka polskiego
 Czytaj następny artykuł:
Dzieci profesora przerywają wywiad z BBC