Zaloguj się Załóż konto
Polish (Poland)English (United Kingdom)

To brytyjski rząd daje Polakom pracę

Rząd Jej Królewskiej Mości stworzył więcej miejsc pracy dla Polaków niż rząd polski - taki argument padł już podczas poprzedniej batalii o budżet Unii Europejskiej. Czy stosunek Wyspiarzy do Europy odbije się na emigrantach z krajów członkowskich?
 


Wielka Brytania wyjdzie ze Wspólnoty Europejskiej - temat powracający jak bumerang przy każdym szczycie budżetowym UE i pomiędzy szczytami również. - Ten kraj kieruje się wyłącznie własnym interesem. Jeśli uzna, że korzystniej będzie się oddzielić od Unii, to z pewnością to zrobi - uważa Grzegorz Rybarczyk, nauczyciel w Zachodnim Londynie. Zdaniem Polaka, Wyspy i tak są wobec Brukseli wyjątkowo autonomiczne i mało, co pozwalają sobie narzucić.

Boje i potyczki Davida Camerona w Brukseli nie spędzają raczej imigrantom, w tym Polakom, snu z powiek. Na Wyspach nie doświadcza się specjalnie dobrodziejstw z przynależności do Unii, albo też nie mówi się o tym za wiele. A jeśli już, to mają one inny wymiar niż dofinansowanie z unijnych środków budowy ścieżki rowerowej lub osiedlowego konkursu na najładniejszy balkon.
 
Tak czy owak, górą nasi

Zdaniem Daniela Zawiszy, studenta ekonomii na UCL, relacje na linii Londyn - Bruksela nie będą miały wielkiego wpływu na brytyjską politykę emigracyjną. - Tak czy inaczej Brytyjczycy nie wyrzucą od siebie emigrantów z krajów unijnych, bo nie z nimi mają największy kłopot - uważa Zawisza.
 
Stanowisko Davida Camerona, który domaga się poważnych cięć w unijnym budżecie może być również korzystne przybyłych na Wyspy za chlebem. Na przykład w przypadku Polaków, pojawia się nawet wyraźny konflikt interesów. Jeśli więcej pieniędzy z unijnej kasy dostanie Polska, to wygrają Polacy mieszkający w Polsce (przynajmniej niektórzy), a jak swoje wywalczy Wielka Brytania, to mogą skorzystać... Polacy na Wyspach.
 
Angielski humor i polskie oburzenie

O tym, że Brytyjczycy potrafią o swoje walczyć i to bezpardonowo dowiedli nieraz, w tym podczas poprzedniej debaty nad unijnym budżetem w 2005 roku. Głośnym echem odbił się skandal, gdy brytyjska prasa ujawniła e-mail, przesłany premierowi Tony'emu Blairowi z Warszawy przez ówczesnego ambasadora Charlesa Crawforda. "Rząd Jej Królewskiej Mości otworzył swój rynek pracy dla was, jako jedno z pierwszych państw UE i stworzył więcej miejsc pracy dla Polaków niż rząd polski" - ambasador suflował premierowi, co ma powiedzieć Polakom, jeśli zaczną sobie za wiele pozwalać.
 
Świętemu oburzeniu nad Wisłą nie było końca, ale słowa Crawforda okazały się wyjątkowo prorocze. Wśród osób, które pojechały na zarobek na Wyspy, znalazł się niewiele później ówczesny polski premier Kazimierz Marcinkiewicz.
 
Znając specyficzne poczucie humoru brytyjskich polityków, tym razem Polacy na szczycie mogą usłyszeć: "Nie damy wam więcej pieniędzy na stadiony, skoro nie potraficie zasunąć na nich dachu, gdy pada deszcz. Nie damy także na nowe drogi, bo splajtują ostatnie firmy realizujące te inwestycje, a u nas nie zatrudnimy wszystkich zwolnionych tam pracowników".
 

Robert Małolepszy
Źródło:wp.pl


-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
377 zarzutów znęcania się nad uczniami w szkołach West Midlands
 Czytaj następny artykuł:
Zaginął Polak z Redditch