Wiadomości
"Ta śmierć obciąża sumienia nas wszystkich"
Śmierć czteroletniego Daniela, którego matka i ojczym głodzili i maltretowali, wstrząsnęła Wielką Brytanią. Sprawcy zbrodni są już w więzieniu z wyrokiem dożywocia, a media zastanawiają się, kto jeszcze odpowiada za tragedię. - Ta śmierć obciąża sumienia nas wszystkich - powiedział brytyjski wicepremier.
Czteroletni Daniel P. zmarł w marcu 2012 r. w Coventry. Wyniki śledztwa były szokujące - matka i ojczym chłopca głodzili dziecko, bili i poddawali okrutnym karom. Sprawdzili też w internecie, że przedawkowanie soli może prowadzić do śmierci i zmuszali Daniela do jej jedzenia. Ostatecznie czterolatek zmarł wskutek urazu głowy i 19 innych obrażeń.
O wyjątkowej brutalności i bezwzględności pary Polaków brytyjskie media rozpisywały się już w zeszłym roku. Temat powrócił na czołówki gazet po ogłoszeniu wyroku dożywocia dla opiekunów chłopca. Komentatorzy zastanawiają się, jak to możliwe, że nikt nie zareagował na trwające tak długo maltretowanie dziecka. "The Guardian" podkreśla, że było wiele możliwości, by zapobiec tragedii. Dlaczego się nie udało? Media wskazują pięć głównych przyczyn.
1. Naiwne i łatwowierne otoczenie
Długotrwałe głodzenie dziecka i znęcanie się nad nim zostawiało ślady widoczne dla otoczenia. Wszyscy wierzyli jednak w uspokajające tłumaczenia matki Daniela. - Mamy skłonność, by wierzyć, że ludzie generalnie są raczej dobrzy, niż źli - komentuje w "The Independent" Mary Deyevsky. Większości ludzi nie mieści się w głowie, że rodzice mogą celowo głodzić dziecko tak, że wygląda jak "worek kości", jak relacjonowano po tragedii.
Nauczyciele, którzy interesowali się chorobliwym wychudzeniem Daniela i widzieli, jak chłopiec szuka pożywienia w śmietnikach, przyjęli więc za dobrą monetę to, co mówiła jego matka. A Magdalena Ł. zapewniała, że syn cierpi na poważną alergię pokarmową i dlatego nie wolno dawać mu żadnego jedzenia w szkole. Pracownicy szkoły nie zażądali od niej żadnych dokumentów, które by to potwierdzały.
2. Błędy i zaniedbania brytyjskich służb
O ile nauczycielom czy sąsiadom można zarzucić naiwność, to w przypadku wyspecjalizowanych służb trzeba już mówić o poważnych błędach i złej realizacji procedur.
Przykładem może być pediatra badający chłopca, który uwierzył matce, że drastyczna niedowaga to efekt zaburzeń odżywiania. Nie zlecił żadnych badań, ani dodatkowych konsultacji, żeby to zweryfikować. Także personel szpitala, gdzie Daniel trafił ze złamaną ręką, zadowolił się wyjaśnieniem ojczyma, że to efekt wypadku podczas zabawy.
W trakcie śledztwa prowadzonego po śmierci okazało się też, że pracownicy socjalni wizytujący mieszkanie Polaków nie zawsze domagali się spotkania z dzieckiem. Nie mieli więc możliwości zauważyć śladów maltretowania.
3. Służby nie współpracują
Tłumaczenia opiekunów Daniela wzbudziłyby z pewnością podejrzenia, gdyby poszczególne obserwacje udało się zgromadzić w jednym miejscu. Tymczasem policja, pracownicy socjalni, lekarze i nauczyciele nie współpracowali ze sobą na tyle, by połączyć niepokojące fakty.
Dziennikarka "The Independent" podkreśla, że ten sam błąd popełniono w sprawie Victorii Climbié. Brutalne morderstwo ośmiolatki wstrząsnęło Wielką Brytanią w 2000 r. Okazało się, że dziewczynka przed śmiercią była okrutnie torturowana i bita. Wówczas też wiele osób podejrzewało, że w domu dochodzi do przemocy, ale zabrakło odpowiednio skoordynowanych działań.
- Lepsza współpraca między służbami, które zajmują się zapobieganiem przemocy wobec dzieci powinna być priorytetową zmianą i lekcją, jaką wyniesiemy z tej tragedii - twierdzi Mary Deyevsky.
4. Zła strategia pracy ze środowiskiem imigrantów
Media podkreślają, że nieprzypadkowo zarówno Daniel P. jak i Victoria Climbié zginęli w rodzinach imigranckich. Choć liczba osób migrujących do Wielkiej Brytanii rośnie, służby wciąż nie mają opracowanej strategii działania w tym środowisku. Problemem, z którym muszą się zmierzyć, jest choćby słaba znajomość angielskiego wśród imigrantów.
- Matka Daniela znała angielski w stopniu pozwalającym na prowadzenie mało skomplikowanych rozmów - zauważa "The Independent". Rozmawiający z nią pracownicy socjalni czy nauczyciele ze szkoły chłopca ograniczali się więc prawdopodobnie do prostych komunikatów, nie zadawali też wielu pytań. Problemy z odpowiedziami na niektóre z nich mogli też tłumaczyć barierą językową.
Także sam Daniel znał angielski bardzo słabo, co utrudniało nauczycielom nawiązanie z nim bliższego kontaktu i zdobycie jego zaufania. Brytyjskie media spekulują też, że chłopiec mógł nie znać słów, które pozwoliłyby mu opisać to, czego doświadcza w domu.
5. Poprawność polityczna na pierwszym miejscu
Dziennikarka "The Independent" za przyczynienie się do tragedii obwinia też powszechną w Wielkiej Brytanii poprawność polityczną i przedkładanie jej nad dobro dziecka. Jej zdaniem to właśnie poprawność polityczna nie pozwala wykorzystać statystyk, które mogłyby być użyte do trafniejszego typowania rodzin, w których może dochodzić do maltretowania dzieci.
Komentatorka sugeruje m.in., że pracownicy socjalni powinni baczniej przyglądać się środowisku imigrantów. - Zaczęliśmy chodzić na paluszkach wokół różnic kulturowych, żeby nikogo nie urazić - pisze. Jej zdaniem tragedia Daniela i Victorii wpisuje się w ten sam trend, co brak reakcji na rytualne okaleczanie dziewcząt. - Żyj i pozwól żyć to piękna maksyma, ale gdzieś są granice - podsumowuje.
Mary Deyevsky przytacza też badania, z których wynika, że maltretowanie dziecka często zaczyna się lub drastycznie przybiera na sile po pojawieniu się w domu nowego partnera matki. Jak twierdzi, ze względu na polityczną poprawność i strach przed oskarżeniem o piętnowanie samotnych matek statystyki te nie zostały odpowiednio nagłośnione. A powinny być traktowane jako fakty, które mogą pomóc w szybszym udzieleniu pomocy dziecku, które doświadcza w domu przemocy.
Źródło: gazeta.pl
niedziela, 04 sierpnia 2013 05:44
-
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Skomentuj używając konta Facebook
Lub zaloguj się aby użyć konta bham.pl
Czytaj poprzedni artykuł: Kontrole i aresztowania nielegalnych imigrantów | Czytaj następny artykuł: Nagi mężczyzna w centrum Birmingham |
Gorące Tematy
Lidl pilnie wycofuje popularny sprzęt kuchenny z powodu ryzyka pożaru. D…
Duży bank w Wielkiej Brytanii wydaje pilne ostrzeżenie. Klienci zagrożen…
Brytyjczyk dzieli się genialnym sposobem na zyskanie dodatkowej gotówki.…
Rekordowa liczba Brytyjczyków z trudem wiąże koniec z końcem. Nowy rapor…
Bursztynowy alert w Wielkiej Brytanii. Nadciąga fala upałów z temperatur…
Druga fala upałów nadciąga nad Wielkią Brytanię. Temperatura ma przekroc…
Anglia wprowadza domowe badania dla kobiet. Nowy program obejmie ponad 5…