Zaloguj się Załóż konto
Polish (Poland)English (United Kingdom)

Panika w Hall Green! Na jednej z ulic zauważono karetkę i lekarzy w kombinezonach HAZMAT

Lekarze ubrani w kombinezony HAZMAT zostali dziś rano zauważeni na jednej z ulic ulicy w Hall Green.

Wielu mieszkańców pisało w mediach społecznościowych, że koronawirus, który zabił ponad 1000 osób w Chinach, dotarł do Hall Green.


Opublikowane w Internecie zdjęcie przedstawia otwartą karetkę pogotowia z dwiema osobami w kombinezonach HAZMAT.

West Midlands Ambulance Service nie potwierdził jednak informacji, że obecność lekarzy w kombinezonach ma coś wspólnego z koronawirusem.

W oświadczeniu opublikowanym przez rzecznika pogotowani ratunkowego potwierdzono tylko to, że lekarze przyjechali do kobiety, która się źle poczuła i która została zabrana do szpitala Heartlands.

"Otrzymaliśmy wezwanie do domu przy Barton Lodge Road o godz. 7.21 rano, do kobiety, która się złe poczuła".


"Na miejsce wysłaliśmy jedną karetkę. Po przyjeździe zastaliśmy chorą pacjentkę, która po zbadaniu na miejscu została przewieziona do szpitala Heartlands".

W Birmingham już dwie osoby były poddanie kwarantannie w związku z podejrzeniem zakażenia koronowirusem.

Wtedy też informacja ujrzała światło dziennie dopiero po opublikowaniu w mediach społecznościowych filmów, przedstawiających lekarzy w kombinezonach HAZMAT.

W obu przypadkach pacjenci nie byli zakażeni koronawirusem.


Według najnowszych danych WHO koronawirusa wykryto już u ponad 42 tys. ludzi.

W poniedziałek liczba ofiar śmiertelnych przekroczyła 1000.

Pojawiają się też nowe informacje dotyczące czasu inkubacji wirusa. Według najnowszych badań pierwsze objawy mogą pojawić się nawet po 24 dniach. Wcześniej informowano o dwóch tygodniach.

-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Druga ofiara śmiertelna sztormu Ciara w Wielkiej Brytanii
 Czytaj następny artykuł:
Zasypane drogi i silny wiatr. Trudne warunki w Kumbrii