Wiadomości
Polski paradoks - czyli nie taki Polak straszny
Prestiżowy brytyjski tygodnik "The Economist" w najnowszym numerze wziął na warsztat temat imigracji i posiłkuje się polskimi przykładami. Polacy i inni imigranci z Europy Wschodniej stali się polityczną piłką, a zdecydowana większość polityków gra w tej samej, wrogiej, drużynie.
Strona 1 z 2

Według The Economis, Brytyjczycy ogólnie nie przepadają za imigrantami, ale w praktyce ich lubią.
Polacy, którzy mogą do UK bez problemu przyjeżdżać od 2004r. już stali się drugą największą mniejszością urodzoną poza granicami Wielkiej Brytanii (na pierwszym miejscu są Hindusi). W 2011r. było ich 579 tysięcy, czyli dziesięć razy więcej niż przed dekadą. Wielu przyjechało i wyjechało: od 2002r. wydano numery ubezpieczeń dla 1,2 mln Polaków. Sporo Polaków się osiedliło, nawet w małych miasteczkach i wsiach, do których rzadko przyjeżdżają cudzoziemcy. W 2012r. Polki wydały na świat 21.156 dzieci.
Polacy i inni imigranci z Europy Wschodniej stali się przedmiotem politycznych rozgrywek, a zdecydowana większość polityków gra w tej samej, wrogiej, drużynie. Jack Straw, laburzysta i były sekretarz stanu, nazywa nawet otworzenie granic dla Polski swoją „spektakularną pomyłką” i nauczką, by nie popełnić podobnego błędu w przypadku Rumunii i Bułgarii.
Jak w rzeczywistości wygląda sytuacja polskich imigrantów?
Polacy i inni pracownicy z Europy Wschodniej zostali szybko wchłonięci przez brytyjski rynek pracy. W większości miejsc są tolerowani, w wielu – przyjaźnie witani. Polacy osiedlają się głównie w najszybciej rozwijających się częściach kraju. Wielu mieszka w Londynie. Corby należy do jednych z niewielu miejsc, w których powstają nowe domy. Tom Beattie, lider City Council, chce, żeby populacja miasta zwiększyła się dwukrotnie do 2030r. Southhamton, kolejne miasto z dużym odsetkiem imigrantów z Europy Wschodniej, przestało być starzejącym się miastem z zanikającymi umiejętnościami i stało się młodym i dynamicznie rozwijającym się, zapewnia John Denham z miejskiej MP.
Marco Cereste, torysta i przewodniczący rady miejskiej w Peterborough, kolejnym popularnym mieście wśród imigrantów, opowiada, że dziesięć lat temu stał na skraju decyzji o zamknięciu swojej firmy dystrybucyjnej z powodu braku pracowników. Teraz już nie ma takiego problemu. Polacy jednak coraz częściej rzucają proste, fizyczne zajęcia. Do Wielkiej Brytanii przyjeżdżają lepiej wyedukowani Polacy niż do Niemiec Czy USA. Wielu z nich ma zbyt wysokie kwalifikacje do wykonywanej pracy i przenoszą się na lepsze stanowiska, jak tylko wystarczająco opanują język i urządzą się w obcym kraju.
poniedziałek, 16 grudnia 2013 08:57
-
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.