Wiadomości
Polka musi zwrócić dzieci ojcu zamieszkującemu w Anglii
Polka, która odmówiła oddania dzieci zamieszkałemu w Brighton ojcu, przegrała w sądzie i musi odesłać potomstwo do Anglii.
Polka, która odmówiła oddania dzieci zamieszkałemu w Brighton ojcu, przegrała w sądzie i musi odesłać potomstwo do Anglii.Dzieci są w wieku czterech i pięciu lat. Ich ojciec jest Węgrem. Rodzice poznali się na konferencji i pobrali na Węgrzech. Niedługo potem opuścili ojczyznę mężczyzny i przeprowadzili się do Bristolu. W tym czasie dzieci były już na świecie. Następnie rodzina przeniosła się do Brighton i tam kupiła dom.
Między małżonkami zaczęło się psuć, a kobieta spędzała coraz więcej czasu w rodzinnej Polsce. Para wynajęła nianię i zapisała dzieci do szkoły podstawowej. Jednakże jeszcze w tym samym miesiącu kobieta udała się z dziećmi do Polski na wakacje. Nie wróciła w planowanym terminie. Zamiast tego poinformowała męża, że chce rozwodu i złożyła w sądzie w Łodzi wniosek o przyznanie jej pełnej opieki nad dziećmi.
Po serii przesłuchań zasiadający w sądzie sędzia Mostyn uznał, że w tej sprawie jurysdykcja należy do sądów angielskich i dzieci powinny wrócić do Anglii, głównie z powodu tego, że to właśnie Anglia i Walia były dla nich zwykłym miejscem zamieszkania w czasie, gdy ich matka przebywała z nimi w Polsce.
środa, 07 lutego 2018 11:00
-
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Gorące Tematy
Wielka Brytania zaostrza kontrole benefitów. DWP może przeszukiwać domy …
Wielka Brytania zmienia terminy wypłat Universal Credit i innych świadcz…
Wielka Brytania: Pełna lista podwyżek świadczeń DWP od kwietnia 2026 rok…
Wielka Brytania: 13-latka oskarżona o zabójstwo Polki miała zadać jej 14…
Tragiczna śmierć mężczyzny w Sutton Park. Służby z West Midlands wydały …
Jeden z najbogatszych mieszkańców Wielkiej Brytanii opuszcza kraj. Laksh…
Pięć nowych połączeń z Wielkiej Brytanii na lato 2026. Linie loticze uja…






