Zaloguj się Załóż konto

1/5 brytyjskich turystów Wierzy, że za granicą nie obejmuje ich lokalne prawo

Wyjeżdżając za granicę, musimy dostosować się do prawa tam obowiązującego. Oczywiste? Niekoniecznie. W Wielkiej Brytanii, na przykład, spora część turystów jest przekonana, że nawet w Egipcie obowiązuje ich tylko prawo brytyjskie.

Wyjeżdżając za granicę, musimy dostosować się do prawa tam obowiązującego. Oczywiste? Niekoniecznie. W Wielkiej Brytanii, na przykład, spora część turystów jest przekonana, że nawet w Egipcie obowiązuje ich tylko prawo brytyjskie.

Według badań firmy Global Visas aż 1/5 brytyjskich turystów wierzy, że będąc w innym kraju, wciąż obowiązuje ich tylko prawo brytyjskie. Brzmi absurdalnie? Niestety, jest prawdziwe. W ankiecie wzięło udział prawie 2 tysiące osób, które w ciągu ostatnich trzech lat były za granicą. Aż 22 proc. wierzy wyłącznie w brytyjskie prawo.



Intrygująca jest również odpowiedź na pytanie, czemu te osoby wierzą, że podlegają tylko brytyjskiej jurysdykcji. Ponad 50 proc. z nich, o to zapytanych, odpowiada: bo jestem obywatelem Wielkiej Brytanii. Kolejne 21 proc. stwierdziło zaś, że lokalne prawo ich nie dotyczy, bo tylko odwiedzają inny kraj, a nie są w nim na stałe.

Niestety, wygląda na to, że nawet ci Brytyjczycy, którzy respektują prawa innych krajów, i tak ich nie znają. Prawie 40 proc. respondentów przyznało bowiem w badaniu, że nie zaznajamia się z przepisami obowiązującymi w krajach, do których właśnie jadą. "Okazjonalnie" zapoznawało się z prawem jedynie 23 proc. badanych, kolejne 22 proc. "rzadko", a jedynie 13 proc. ankietowanych robi to zawsze.

Czemu aż tyle osób nie interesuje się prawem państwa, które odwiedza? Większość z tych osób była bowiem przekonana, że… Prawo jest bardziej "wyluzowane" dla turystów. Około jednej piątej po prostu nie przyszło to do głowy, a 11 proc. stwierdziło, że i tak nie planowało żadnych kłopotów, więc myśleli, że po prostu wszystko będzie w porządku.

Niestety, taka niefrasobliwość może się skończyć fatalnie dla podróżujących, niezależnie, czy są to Brytyjczycy, Polacy, czy Amerykanie. W ostatnim czasie, jak przypomina "Huffington Post", który opisuje badania, trzech Brytyjczyków zostało skazanych na więzienie w Dubaju za posiadanie marihuany.

Nie jest to nic nowego: w wielu krajach muzułmańskich czy arabskich prawo jest bardzo restrykcyjne i na przykład zabrania chodzenia parom za rękę po ulicy. I nawet takie zakazy traktowane są bardzo poważnie. Świadczą o tym choćby ostatnie wydarzenia w Arabii Saudyjskiej, gdzie deportowano obywatela Zjednoczonych Emiratów Arabskich za to, że był… zbyt ładny. I swoją urodą zagrażał kobietom, które "mogłyby się w nim zakochać".

Z kolei w licznych krajach azjatyckich, które są doskonałym miejscem odpoczynku, jak Tajlandia czy Wietnam, posiadanie narkotyków jest surowo karane. Można za nie trafić do więzienia nawet na kilka lat, a biada temu, kto tam trafi - warunki są zazwyczaj dramatycznie złe i nie mają nic wspólnego z humanitaryzmem. Szczególnie "obcy" mają tam ciężkie życie.

Oczywiście, w Europie także można ponieść konsekwencje takiej ignorancji. W niektórych krajach bowiem wolno, na przykład, pić alkohol na ulicy, a w niektórych nie. Podobnie sprawa ma się z papierosami. Radzimy więc, by przed podróżą - szczególnie egzotyczną - chociaż wygooglować, co nam wolno na wakacjach, a czego nie. Inaczej można skończyć gnijąc w więzieniu z karaluchami.


Źródło: natemat.pl
-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Kate Middleton urodzi chłopca? Tak twierdzi książę Harry
 Czytaj następny artykuł:
Morderstwo na Edgbaston, policja szuka świadków