Zaloguj się Załóż konto
Polish (Poland)English (United Kingdom)

Polacy z West Midlands boją się Brexitu

"Nastały niepewne czasy. Jesteśmy zaniepokojeni, ponieważ nie wiemy, co się z nami stanie”. Tak powiedział Sylwester Zagrzebski dla gazety Express and Star. Dziennik napisał o obawach, jakie mają Polacy, mieszkający w Black Country, w związku z Brexitem.

38-letni Polak z Wolverhampton mieszka w Anglii od 4 lat i jest współwłaścicielem polskiego sklepu. „Nigdy nie mieliśmy tu żadnych problemów i zawsze czuliśmy się mile widziani. Nie zauważyłem żadnej zmiany od referendum, ale kto wie, co wydarzy się w przyszłości. Jestem tu z całą swoją rodziną, mamy dom i chcielibyśmy tu zostać, ale musimy po prostu poczekać i zobaczyć, co się wydarzy”.

Express and Star pisze, że w Wielkiej Brytanii żyje około 3 milionów obywateli krajów członkowskich UE, 100 tysięcy w regionie West Midlands. Największą liczbę imigrantów w Black Country stanowią właśnie Polacy. Jak do tej pory rząd i Theresa May nie dali gwarancji obywatelom UE mieszkającym w Wielkiej Brytanii, że po Brexicie będą mogli zostać na Wyspach. Nie określono też jeszcze, jakie warunki i na jakich zasadach będą mogli mieszkać po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Jak mówi wspólnik Sylwestra Zagrzebskiego, Wojtek Awan, Brexit źle się odbije na ich biznesie. Wzrosną ceny importu polskich towarów, spadnie wartość funta. Klienci zamiast do polskiego sklepu pójdą robić zakupy do dyskontów. Dlatego musimy się przygotować na trudne czasy – dodał 32-latek. Uważa on, że wielu Polaków wróci do kraju, co może się również odbić na okolicznych fabrykach. To może doprowadzić do ekonomicznego kryzysu.

26-letni Łukasz, który pracuje, jako kasjer w polskim sklepie twierdzi, że głosowanie za Brexitem może mieć negatywny wpływ na imigrantów z UE i brytyjskiej gospodarki. On sam, jaki i wielu Polaków przyjechał tu, aby pracować. Nigdy nie pobierał żadnych zasiłków i zawsze płacił podatki. „Nie widzę, więc powodu, dlaczego ktoś chciałby mnie z tego kraju wyrzucić”.

28-letnia Irena Kuśmierczyk, która prowadzi polski sklep w Dudley, ma nadzieję, że wynik referendum nie będzie oznaczał dla niej żadnych zmian. „Mam zamiar zostać w Anglii i kontynuować to, co robię. Zadomowiliśmy się już tutaj i czujemy się częścią lokalnej społeczności”.
-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Francja odwołuje letnie imprezy z obawy o bezpieczeństwo
 Czytaj następny artykuł:
Bartosz Kapustka zagra w Leicester City