Zaloguj się Załóż konto

Policja ostrzega przed zamieszkami w Wielkiej Brytanii. Służby są już „napięte do granic możliwości”

Protesty w Epping i masowe przerzuty funkcjonariuszy kosztują setki tysięcy funtów. Policjanci alarmują o rosnącym napięciu społecznym, przemęczeniu i braku zasobów.

W miarę jak zbliżają się kolejne tygodnie wakacyjne, rośnie niepokój związany z możliwością wystąpienia kolejnej fali zamieszek na ulicach Wielkiej Brytanii - podaje The Independent.

Po niedawnych starciach w Epping i rosnącej liczbie protestów przeradzających się w akty przemocy, związki zawodowe policji ostrzegają, że krajowe służby są „rozciągnięte jak gumka recepturka” i coraz bliższe punktu krytycznego.

Jednocześnie dane ujawniające skalę problemów zdrowia psychicznego wśród funkcjonariuszy ukazują dramatyczne przeciążenie i spadek morale w całym kraju.

Dodatkowe kontrowersje wzbudziła decyzja o oddelegowaniu 1500 policjantów do ochrony prywatnej wizyty Donalda Trumpa w Szkocji, co dodatkowo osłabi zabezpieczenie innych regionów.

Wydarzenia w Epping i koszty eskalacji

Napięcie społeczne wybuchło ponownie w Epping, gdzie doszło do gwałtownych protestów przed hotelem Bell, który według lokalnych doniesień miał być miejscem zakwaterowania osób ubiegających się o azyl.

Zamieszki rozpoczęły się po tym, jak 38-letni mężczyzna – według informacji imigrant – został oskarżony o napaść seksualną.

Demonstracja szybko wymknęła się spod kontroli. W stronę funkcjonariuszy poleciały butelki i race, a w wyniku zamieszek rannych zostało ośmiu policjantów.

Koszty operacji zabezpieczającej szacuje się już na ponad 100 tysięcy funtów, a do wsparcia oddelegowano funkcjonariuszy z sąsiednich hrabstw.

Jak poinformowała Essex Police, zatrzymano 10 osób w związku z zajściami.

Obawy o powtórkę letnich zamieszek z 2024 roku

Związki zawodowe policji podkreślają, że istnieje poważne ryzyko powtórzenia masowych zamieszek, do których doszło w lipcu i sierpniu ubiegłego roku.

Wówczas po tragicznych wydarzeniach w Southport, gdzie zginęły trzy nastolatki, dezinformacja rozpowszechniana w mediach społecznościowych doprowadziła do wybuchu przemocy na niespotykaną skalę.

Przez zaledwie 10 dni służby porządkowe musiały obsadzić 40 tysięcy zmian funkcjonariuszy. Dziś scenariusz ten zdaje się powracać.

System mobilizacji krajowej pod presją

Brian Booth, wiceprzewodniczący Police Federation, mówi wprost: „To jak napięta gumka. W końcu pęknie”.

Tłumaczy, że obecna krajowa strategia mobilizacji zakłada oddelegowywanie policjantów z innych sił, co powoduje braki kadrowe w patrolach lokalnych i wymusza odwoływanie dni wolnych.


Wskazuje również na wyjątkowo trudną sytuację kadrową: liczba rezygnujących z pracy funkcjonariuszy jest „poza skalą”, a morale w szeregach dramatycznie niskie.

„Nie mamy już żadnych rezerw” – zaznacza Booth – „Budżety są tak okrojone, że nie ma z czego ciąć więcej”.

Kryzys zdrowia psychicznego i płac wśród funkcjonariuszy

We wtorek Police Federation opublikowała raport ujawniający, że aż 17 700 policjantów zostało w ciągu ostatniego roku czasowo odsuniętych od służby z powodu problemów ze zdrowiem psychicznym. To aż 182-procentowy wzrost w porównaniu z sytuacją sprzed 12 lat.

Główne przyczyny to wypalenie zawodowe, stres oraz zespół stresu pourazowego (PTSD).

Jednocześnie policyjne związki zawodowe podkreślają, że od 2010 roku realna wartość wynagrodzeń spadła o 20 procent.

Zobacz też:


Booth podkreślił: „Mamy najwyższy w historii wskaźnik funkcjonariuszy rezygnujących po kilku latach służby. Ludzie są wściekli, zmęczeni, niedocenieni”.

Również złość w szeregach rośnie z powodu braku decyzji o podwyżkach.

„Rząd rozjechał się na letnie wakacje, a my jako jedyna służba publiczna nadal nie otrzymaliśmy decyzji o podniesieniu płac” – dodał.

Wizyty VIP-ów dodatkowo obciążają służby

Kolejnym czynnikiem eskalującym presję na policjantach są wydarzenia specjalne.

W najbliższy piątek aż 1500 funkcjonariuszy ma zostać przeniesionych do Szkocji, by zabezpieczyć prywatną wizytę Donalda Trumpa na jego polach golfowych.

Booth zaznaczył, że decyzję o skierowaniu wsparcia podjęto zaledwie kilka dni wcześniej, co doprowadziło do chaosu w planowaniu zmian.

„To jeden procent całej siły roboczej policji” – zauważył - „Komendanci gorączkowo próbują znaleźć brakujące kadry, kosztem innych zadań i patroli”.

Rosnące napięcia polityczne i społeczne

Do sytuacji odniósł się również świat polityki. Angela Rayner, wicepremierka i przedstawicielka Partii Pracy, ostrzegła we wtorek, że krajowi grozi kolejna fala przemocy, jeśli rząd nie zacznie poważnie podchodzić do społecznych obaw.

W jej opinii takie czynniki jak niepewność ekonomiczna, napięcia wokół imigracji, rosnący wpływ internetu i spadek zaufania do instytucji mają „głębokie oddziaływanie” na społeczeństwo.

Z kolei liderka Partii Konserwatywnej Kemi Badenoch podkreśliła konieczność „czujności”, choć próbowała bagatelizować zagrożenie zamieszkami.

Jednocześnie zrzuciła winę na opozycję, oskarżając laburzystów o niedostateczne działania na rzecz integracji społecznej i brak finansowania służb.

Niepokojący obraz przyszłości

Przykład Epping oraz zeszłoroczne doświadczenia z Southport pokazują, że nawet lokalny incydent może w krótkim czasie przekształcić się w ogólnokrajowy kryzys.

W sytuacji, gdy policjanci masowo zmagają się z wypaleniem, przemęczeniem i niskimi płacami, a napięcia społeczne narastają, obawy o nadchodzące lato stają się coraz bardziej uzasadnione.

Bez realnych działań ze strony rządu oraz inwestycji w służby porządkowe, Wielka Brytania może stanąć w obliczu najtrudniejszego okresu od lat.

-
 
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.


Czytaj poprzedni artykuł:
Birmingham szykuje wyjątkowe pożegnanie Ozzy’ego Osbourne’a – muzyczny hołd dla legendy heavy metalu
 Czytaj następny artykuł:
Pilne ostrzeżenie dla podróżnych udających się do Wielkiej Brytanii