Wiadomości
Migranci przybywający do Wielkiej Brytanii nie otrzymają świadczeń, dopóki nie uzyskają obywatelstwa
Nowe brytyjskie plany mogą całkowicie zmienić zasady dostępu migrantów do świadczeń i prawa pobytu, znacząco wydłużając ścieżkę do stabilizacji.

Rząd chce wprowadzić nowy model „zarobionego” osiedlenia, który powiąże prawo do korzystania ze świadczeń społecznych oraz mieszkań komunalnych z uzyskaniem obywatelstwa, a nie – jak dotychczas – z przyznaniem statusu stałego pobytu.
Zmiany mają też znamiennie wydłużyć czas oczekiwania na możliwość osiedlenia się na stałe, zwłaszcza dla osób o niskich zarobkach, korzystających ze świadczeń czy przybyłych nielegalnie.
Proponowane rozwiązania budzą obawy organizacji społecznych, migrantów oraz ekspertów, którzy ostrzegają przed wieloletnim okresem niepewności dla tysięcy mieszkańców Wielkiej Brytanii.
Aby lepiej zrozumieć konsekwencje tych planów, warto przyjrzeć się ich szczegółom oraz kontekstowi politycznemu, w którym powstają.
Nowe zasady mają wydłużyć ścieżkę do stałego pobytu nawet do 30 lat
Według przedstawionych planów rządowych dostęp do świadczeń i mieszkań socjalnych w Wielkiej Brytanii ma zostać powiązany z obywatelstwem, a nie ze statusem osiedlonego rezydenta, co stanowiłoby rewolucyjną zmianę w obowiązujących zasadach.Migranci nie mogliby więc korzystać z pomocy społecznej aż do momentu otrzymania brytyjskiego obywatelstwa, a cały proces miałby stać się znacznie dłuższy i bardziej wymagający.
W projekcie założono, że standardowa droga do uzyskania statusu osiedleńca zostanie wydłużona z obecnych pięciu do dziesięciu lat.
Jednocześnie pojawią się możliwości szybszej ścieżki dla osób o wysokich dochodach, dla przedsiębiorców czy dla pracowników kluczowych zawodów, takich jak lekarze i pielęgniarki NHS, którym nadal ma przysługiwać możliwość ubiegania się o stały pobyt po pięciu latach.
Według propozycji:
- osoby o wysokich zarobkach oraz przedsiębiorcy będą mogły ubiegać się o pobyt stały już po trzech latach,
- pracownicy NHS otrzymają możliwość uzyskania stałego pobytu po pięciu latach,
- osoby na wizach zdrowotnych i opiekuńczych oraz ich rodziny będą mogły ubiegać się o pobyt po 15 latach,
- jeśli którakolwiek z osób na tych wizach skorzysta z brytyjskich świadczeń przez rok lub dłużej, czas ten wydłuży się do 25 lat,
- osoby, które przybyły nielegalnie – np. małymi łodziami przez kanał La Manche – będą mogły starać się o pobyt dopiero po 30 latach.
Migranci będą musieli „zarobić” na możliwość osiedlenia
Nowy system koncentruje się na modelu „earned settlement”, czyli „zarobionego osiedlenia”. Oznacza to, że na tempo uzyskania prawa do stałego pobytu wpływać ma kilka czynników, w tym:Wskaźniki szybszej ścieżki
- wolontariat i aktywna działalność w społeczności lokalnej,
- wysoki poziom znajomości języka angielskiego,
- brak korzystania ze świadczeń publicznych.
Zdaniem minister Mahmood nowe zasady mają uzdrowić „nieskuteczny i przeciążony” system imigracyjny oraz ograniczyć liczbę osób starających się o pobyt po fali migracji, która rozpoczęła się po złagodzeniu przepisów w 2022 roku za rządów Borisa Johnsona.
Kontrowersje wokół planów: „Trzy dekady życia w limbo”
Proponowane zmiany spotkały się ze zdecydowaną krytyką organizacji społecznych, ekspertów i związków zawodowych.Wielu z nich ostrzega, że przepisy doprowadzą do wzrostu niepewności życiowej oraz powstania „mieszanych rodzin”, w których część członków będzie mieć prawo do pobytu, a część pozostanie w nieuregulowanym statusie przez wiele lat.
Enver Solomon, dyrektor Refugee Council, ocenił, że plany „zafiksują ludzi, którzy uciekli przed wojną, w trzydziestoletnim okresie niepewności i stresu”. Podkreśla, że system nie uwzględnia realnych potrzeb osób wymagających wsparcia.
Christina McAnea, szefowa związku zawodowego Unison, zaznaczyła, że dla setek tysięcy kluczowych pracowników publicznych – w tym osób, które pracowały na pierwszej linii w czasie pandemii – oznacza to „drastyczne opóźnienie jakiejkolwiek stabilizacji”.
Zobacz też:
Podobnie krytyczna jest Dora-Olivia Vicol z Work Rights Centre, która nazwała propozycje „szczególnie dystopijnymi”. Jej zdaniem nowe zasady „karzą migrantów za chorobę czy trudne momenty życiowe”.
Eksperci z Uniwersytetu Oksfordzkiego zwracają uwagę na duży problem prawny: status dzieci osób przebywających na wizach czasowych może stać się niejasny, co zwiększy liczbę „rodzin mieszanych” pozostających w niepewności.
Plany rządu wpisują się w szerszy kurs zaostrzenia polityki migracyjnej
Proponowane zmiany pojawiają się równolegle z innymi działaniami rządu, które mają na celu walkę z nielegalnym zatrudnieniem i ograniczenie nadużyć w systemie imigracyjnym.Kanclerz Rachel Reeves ma ogłosić podczas najbliższego budżetu powołanie specjalnego zespołu dochodzeniowego, który będzie szukał nielegalnie zatrudnianych pracowników w małych firmach, takich jak myjnie samochodowe, lokale gastronomiczne czy salony kosmetyczne.
Nowy zespół – finansowany kwotą 1 mln funtów – ma działać przy Fair Work Agency i współpracować z inspektorami imigracyjnymi oraz skarbowymi.
Keir Starmer podsumował działania rządu słowami: „W Wielkiej Brytanii zbyt łatwo jest pracować nielegalnie, dlatego wzmacniamy system kontroli”.
Zmiany w systemie osiedlania są obecnie w fazie konsultacji, które potrwają do 12 lutego 2025 roku. Jeśli propozycje zostaną zatwierdzone, mogą one całkowicie zmienić zasady funkcjonowania ponad 1,6 mln migrantów, którzy przybyli do Wielkiej Brytanii w ostatnich latach.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca! Zachęcamy do odwiedzenia naszego Facebooka, Twittera i YouTube. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Gorące Tematy
Wielka Brytania wprowadza największą reformę świadczeń od dekad
Wielka Brytania wprowadza ogromne zmiany w egzaminach na prawo jazdy
Ciężkie opady śniegu paraliżują Wielką Brytanię: porzucone auta, odwołan…
Pilne ostrzeżenie dla tysięcy kierowców w UK. Mają niewiele czasu na pod…
Gdzie w Anglii spadł już śnieg – i gdzie w UK może pojawić się nawet 25 …
Nadchodzi zima: Meteorolodzy ostrzegają przed śniegiem i lodem w całej W…
Wielka Brytania: Kody pocztowe o największym ryzyku włamań: Birmingham i…







